Witam!
Psina nie bierze na razie leków na trzustkę,ale po badaniach wyszło że nie działa tak jak trzeba, ma zalecona tą dietę ponieważ wyszlo do kompletu iż ma bardzo mały woreczek żółciowy i nie radzi sobie z przerabianiem pokarmu, ma zaburzenia żołądkowo-jelitowe i chyba będzie musial ją jeść do końca żywota, przynajmniej tak radzi vet
Jak dałam mu biały serek półtłusty zamiast chudego, to na wieczór zaczęło się skomlenie - była no-spa, ranigast i rapacholina i obyło sie beż veta tym razem, (całe szczęście)
Próbowałam sama mu gotować, mięsko, biały chudy serek, gotowane warzywa itp.ale pięknie bylo do miesiąca, potem znów potworne skomlenie i kroplówki. Po kilku miesiacach powtórek zrezygnowałam, wyczerpalo mnie to i psychicznie - gdy chciałoby sie pomóc tym cierpiącym oczkom a nie zawsze udaje sie to zaraz, i finansowo - wiadomo ile kosztuje codzienne bieganie do weta! Pies jest po kastracji, więc tym bardziej jeszcze musi uważać "na linię" Ma tez małą przepuklinę i zrosty na jelitkach( prawdopodobmie ktoś go potraktował "z buta" zanim trafil do schroniska) Na tej karmie jest ok, ale próbuję cos tańszego, niskotłuszczowego i łatwostrawnego, bo jak na razie to pies jada drożej niz pani
Biedak ma pecha
, w zeszłym roku załapał kleszcza a teraz nagle przestał chodzić! Dostał porażenia tylnych łapek, diagnoza - borelioza !!! Jakieś fatum czy co? Poryczałam sie patrząc jak sie czołga
( Mam już dość, ale będę walczyć -kupa zastrzyków, dziennie 3 przez 2 tygodnie, kroplówki,tabletki, antybiotyki, ale powoli wstaje
)) Vet powiedziała że to twardziel i miał szczęście iż tak szybko z nim przyjechałam , będzie trochę kuśtykał ale wyjdzie z tego, chociaż długa droga przed nami. Nawet nie mówie ile juz na to wszystko poszło
ale czego nie robi sie dla przyjaciela!
Sorry, że to nie na temat ale musiałam sie wygadać !