wiem ze to moja decyzja ale moze doradzicie, ostatni raz mialam do czynienia ze szczeniakiem jak mialam 6 lat, czyli jakies 20 lat temu...
mam w domu male dziecko, poltora roku. Idzie zima- wychodzenie ze szczeniakiem na dwor wiaze sie z zabieraniem dziecka ze soba bo nie moge go zostawiac samego, dostalby histerii, zabieranie dziecka ze soba wiaze sie z ubieraniem go od podstaw od rajstop po czapke a to trwa... pewnie pies nie wytrzyma tyle, poza tym taka bieganina w ta i spowrotem z dzieckiem tez mnie martwi. W moich planach mialam wyprowadzac psa jakies 100 metrow dalej, na pastwisko przy stajni. Tam i tak jest duzo kup, sprzataloby sie wszytsko naraz.
Chyba ze pozwalalabym sikac psu tuz pod domem. Wtedy nie musialabym zabierac dziecka ze soba. Pytanie brzmi - czy jak bede pozwalala szczeniakowi przez zime zalatwiac sie pod domem, to pozniej za 4-5 miesiecy uda mi sie go przestawic ze teraz pod domem juz nie wolno i trzeba isc dalej na pastwisko?
Docelowo nie chce zeby pies robil gdzie popadnie w ogrodzie tylko tam gdzie konie, mialby tez bude w stajni i nieograniczona mozliwosc biegania po pastwisku, problem w tym ze jak go w puszcze na ogrod to nie moze sie w nim zalatwiac.
Zastanawiam sie czy to dobry czas na szczeniaka, mam juz upatrzonego podhalanczyka do odbioru w polowie listopada.
Doradzcie jak to jest, ile czasu minie zanim pies wypuszczony wolno po ogrodzie pobiegnie sam na pastwisko sie zalatwic ? Czy wogole to jest do zrobienia w ciagu najblizszych lat? Nie mialam psa od wielu wielu lat i jestem troche laikiem w tej kwestii.
Poradzcie, kupowac psa teraz czy szukac innego na wiosne dopiero?
Boje sie wpakowac w klopoty, jestem sama w domu z dzieckiem i nikt mi nie bedzie pomagał.
Z drugiej strony napalilam sie mocno na tego pieska...