Od trzech lat mam w domu kotkę - znajdę, płochliwą i "przerażoną życiem"
Teraz do naszego stada dołączyła dwmiesięczna suczka Ami, wesolutka i radosna iskierka.
Sunia chce się bawić z kotką, popiskuje i poszczekuje do niej zachęcająco, a kot jak to kot, zwiewa gdzie pierz rośnie, chowa się pod meble i nie chce wyjść przez cały dzień.
Ami (sunia) jest u nas od 4 dni, a kotka nadal dostaje zawału, jak ją widzi...
Martwię się, że tak już zostanie, i kociczka nie będzie przy psie ani wychodzić, ani jeść ani załatwiać się do kuwety...
Czy ktoś w Was miał podobną sytuację? Czy po jakimś czasie to się trochę unormuje? I nie mam tu an myśli wielkiej przyjaźni, ale tolerowanie się na tyle, żeby normalnie korzystać ze wspólnych pomieszczeń...
Bardzo proszę o jakieś rady