Witam,
10-miesięczny, no w sumie jeszcze szczeniak Generalnie nie ma z nim problemów, załatwia się na dworze itp., ale zdarza mu się podsikiwać w mieszkaniu - ma kilka "stałych" miejsc (róg kanapy, firanka, doniczka stojąca na podłodze, krzesło).
Wiem, że psy nie są złośliwe, ale tak to właśnie można odbierać - bo podsikuje, jak czegoś mu się zabroni, albo coś jest nie po jego myśli (np. po niezbyt lubianym myciu czy czesaniu, albo gdy nie pozwoli mu się wejść na kanapę i takie tam), taki "przejaw frustracji", mam wrażenie.
Psikamy te miejsca repellentami (już cała chałupa śmierdzi tymi środkami), ale nic nie pomaga - nie ma bata, co 2-3 dni zdarza mu się psiknąc na któreś z tych miejsc. Nie jest to kałuża sików (bo mu się np. bardzo chciało), tylko takie podlanie, oznaczenie miejsca.
Jak psa tego oduczyć...? (doskonale wie, że źle zrobił, bo wystarczy odpowiedni ton i pytanie "kto nasikał", a od razu jest "winna" mina i bieg na swoje miejsce lub pod łóżko)
Nie chcemy go fizycznie karać, bo to nie jest metoda, ale - właśnie, jaka jest metoda?
Czy może kastracja coś zmieni? (chęć oznaczania terenu).
Piesek jest rasowy, z metryką, ale nie zamierzamy go wystawiać...
Poradźcie, proszę (czytałem wiele tematów na tym forum o sikaniu, ale przeważnie dotyczyły one nauki sikania poza domem szczeniaka, nie znalazłem nic na temat podsikiwania przez dorastającego czy dorosłego psa)