Witam!
Mam 2-letniego Cocker Spaniela angielskiego. Gdy był szczeniakiem nie było z nim większych problemów - gryzł smycz, papcie, skarpetki czyli wszystko to co prawie każdy mały piesek. Każdy powtarzał "Z czasem sie oduczy." "Do roku i będzie spokojny", ale pies gryzł coraz więcej rzeczy. I mimo wielokrotnego powtarzania mu, komend "Nie wolno!", "Zostaw" pies dalej swoje. Problem zaczął się pogłębiać coraz bardziej i doszło do tego że 2 tygodnie temu pies wygryzł wielką dziurę w drugiej już pościeli. Pies kiedy widzi jakąkolwiek szmatę, czy to do zmywania naczyń, do wycierania podłogi, albo obojętnie jaką rzecz, którą zobaczy zabiera ją w pysk i gryzie. Od niedawna nawet pies nie pozwoli sobie zabrać danej rzeczy którą zabrał. Zaczyna warczeć i gryźć, niezależnie od tego czy jest w domu czy u kogoś.
Drugim problemem jest jego nieustanne szczekanie, chociaż chodzi na min. godzinne spacery, to nawet po takim spacerze ma siłę szczekać. Kiedy odwiedzają mnie goście to zupełnie pies dostaje szału - szczeka,skacze po tapczanach (gdy chce sie go zrzucić warczy i jest gotowy mnie ugryźć) i każdego nieustannie zaczepia. Syna gryzie po nogawkach u spodni.
Ostatnia sprawa to, to że gryzie nawet własne legowisko...
Naprawdę nie wiem co mam zrobić, gdyby nie moje dobre serce to już dawno każdy oddał by go do uśpienia, ale ja tego nie chce bo wierze że ktoś udzieli mi rady jak sobie z nim poradzić.
Serdecznie Pozdrawiam!