przez Mimi 21 lis 2008, o 18:59
Miałam suczkę pekińczyka,ma 3 i pół roku,kupiłam ją jak była ok 4-miesiecznym szczeniakiem,byla zaniedbana i wystraszona(nie wspomne o pchlach,chorobie uszu i robakach).Piesek był moim oczkiem w głowie,chociaż nie należał do najgrzeczniejszych.Jednak z biegiem czasu,robiła się coraz bardziej agresywna,miała jakieś dziwne nastroje,wpadała w przygnębienie(i nie była to urojona ciąża,choć i to przechodziła).Zdarzało jej sie gryżć kogoś z domowników i to wiele razy.Ale jeśli dotyczyło to dorosłych osób,nie martwiło mnie to zbytnio,chociaż to oczywiscie nie powinno mieć miejsca.Jakiś czes temu jednak zaatakowała moje roczne dziecko.Bez powodu.Stało na środku pokoju,tyłem do psa,a ten rzucil sie jakby wpadł w szal.Tyle szczęścia,ze zaatakował rece,nie twarz.Od tamtej pory,bilam sie z myslami co zrobic,mialam suczke przeniesc do kojca,na dwor,ale byla ona nauczona w domu i balam sie ze będzie chorowac.Z cięzkim sercem znalazlam jej nowy dom,gdzie nie ma małych dzieci i mam nadzieje ze jest szczesliwa i ptzyzwyczaila sie juz do nowego otoczenia.Ale tek strasznie za nia tęsknię i wiem,ze ona na początku tez tęskniła i jeszcze bardziej mnie to dołowało:(Teraz jak widzę kogoś z psem to aż mnie serce boli z zalu,ze ja musialam oddac moja pekinke,jednak balam sie,ze ktoregos razu skoczy dziecku do twarzy,a tego bym sobie nigdy nie wybaczyla.