Mam sukę ze schroniska. Mieszka ze mną już 4 lata. Wzięłam ją gdy miala pół roku.
Od samego początku załatwiała się w domu gdy wychodziłam. Przed moim wyjściem z domu pies zawsze jest wyprowadzany na spacer. Początkowo myśleliśmy,że ma problem z nerkami..i przez te wszystkie lata żyłam w przeświadczeniu,że tak jest...Całkiem niedawno przekonałam się,że jest inaczej i aż wstyd mowić,że po tylu latach doszłam do tego co jej jest. Wychodziłam kiedyś z domu na spotkanie. NIe było mnie raptem 2 godziny. Wcześniej była na spacerze. Wróciłam do domu i zatsałam 2 niespodzianki w pokoju...ręce mi już opadają....stosuję się do rad wyczytanych na różnych forach, czytałam ksiażki o wychowaniu i o pochodzeniu psów. nie radzę sobie....pies zachowuje się jakby miał 10 lat a nie 4. Nie lubi się bawić...kostkę ogryza tylko i wyłącznie w momencie kiedy ktoś do nas przychodzi - wtedy goni z nią i "chwali" się co ma....piłeczki, gałganki, misie...to wszystko tylko na 5 minut....chodzi za mną krok w krok..nie bawi się z innymi psami - odgania je od siebie.
BIdulka pewnie cały dzień siedzi zestresowana jak mnie nie ma.....aż boję się myśleć co ona czuje...nie wiem...zatsanawiam się czy nie lepiej będzie dla niej jeśli znajdę jej nowy dom, w którym cały czas ktoś będzie z nią...tylko czy ona przeżyje rozstanie. Dziwne jest to,że kiedy wychodzę do pracy "niespodzianki" znajduję sporadycznie. Problem istnieje głównie podczas moich wieczornych wyjść (od czasu do czasu). Rezygnuję z zycia towarzyskiego ze względu na psa...
co robić...