Spanielu$Koczka napisał(a):ale ćwiczysz to z nagrodami, czy poprostu chwalisz psa?
Przyznam, że aż kilkanaście razy, to my tego nie ćwiczymy. Może tu właśnie jest błąd. Chyba będę ćwiczyła z nią intensywniej. Przed chwilą właśnie wróciłyśmy ze spaceru i Koka zaczęła gonić kota, myślałam że się przewróce, żadne nagrody nie działają, zawołania, ani prośby. To musi śmiesznie wylądać dla osób oglądających nas z boku, jak mały piesek sprawia, że prawie biegne...
ćwiczę z nagrodami
na zwykłym, usmyczonym spacerze [5 metrowa flexi, więc jest skąd "wracać" na zawołanie
]. idziemy a ja co jakiś czas go wołam do siebie, przyjdzie - pochwała i nagroda do paszczy. widzę, że jak ćwiczymy tak na każdym spacerze - to lepiej mu wychodzi przychodzenie
kilka dni temu pies mi się struł i miał sensacje w brzuchu, więc był dzień postny bez ciastek psich - już jeden dzień bez takich ćwiczeń ze smakami i coś mu się ze słuchem stało, że jakby przygłuchł
ćwiczyć posłuszeństwo trzeba i wszędzie. zapychać psa ukochanymi ciastkami w zamian za wystartowanie do psa/kota. odwracać uwagę od tego psa/kota i nagradzać ciachem. w moim przypadku to żmudna robota, ale po kilku miesiącach - widzę rezultaty. nie zawsze, ale to że raz na 3 przypadki pies wybierze mnie a nie skradanie się do psa - to dla mnie ogromny sukces
i wierzę całym sercem
że będzie lepiej
[ale bez ciągłego ćwiczenia tego samego nie będzie poprawy.. więc zabieraj na każdy spacer kieszeń smaczków i ćwiczcie - a może za kilka miesięcy przestaniesz fruwać za nią jak koka zobaczy koteczka
]