Moja 4,5 miesięczna Luna (jamnik) wczoraj wieczorem nieprzyjemnie mnie zaskoczyła.
Od samego początku jak jest u nas (od 27 marca) wieczorem podczas oglądania filmu jest brana na kolana, najcześciej przez męża, i tak sobie drzemie do końca naszego oglądania. Gdy film się skończy biorę ją na ręce, zapinam smycz i wychodzimy na ostanie siusiu, potem idziemy do jej "pokoju", wskakuje do swojej budki, przykrywam ją kocykiem, gaszę swiatło, zamykam drzwi, wychodzę i Lunka śpi cicho do rana a ok. 6ej rano zaczynamy dzień.
Wczoraj wieczorem, gdy jak zwykle chciałam ją wziąć z kolan męża to ostro warknęła i szarpnęła głową w stronę mojej ręki Byłam zaskoczona, odruchowo (chyba niestety) tę rękę cofnęłam. W tej sytuacji mąż zestawił ją na podłogę i z podłogi ją wzięłam na ręce i wyszłyśmy na dwór.
Jak powinnam prawidłowo reagować w takiej sytuacji i dlaczego właściwie ona to zrobiła? Czy od dzisiaj nie brac jej z kolan męża, niech najpierw stanie na podłodze, czy przeciwnie, brać, żeby Młoda nie myślała, że mnie wystraszyła? Chcę w zarodku zdusić takie zapędy, żebyśmy później nie mieli problemów, że będzie kąsać po rękach jak coś jej nie podejdzie.
W ogóle czy szczenię w takim wieku może zaczynać dojrzewać? Zaczynam obserwować zmiany w charakterze, z malutkiej przylepki robi się psica chodząca własnymi ścieżkami.
pozdrawiam
Basia