... no może nie do końca ze wszystkim, ale jest ich trochę.
Historię Zaka opisałam w innym miejscu na forum, więc tu tylko w skrócie.
Na początku wakacji sąsiedzi rano znaleźli psa przywiązanego kablem do płotu - to jest osiedle letniskowe (ale większość mieszka tam non stop przez kilka mies, my też dojeżdżamy do pracy) nad jeziorem, na wsi przy lesie - nas wtedy nie było, nie było też kilku najbliższych sąsiadów, ktoś specjalnie przywiązał go w tym miejscu wiedząc, że do rana nikt prawdopodownie psa nie usłyszy. Psina okazała się bardzo, wręcz niewiarygodnie łągodna!!! Wszyscy dookoła go dokarmiają, głaszczą, nie szczędzą pieszczot....i każdy mówi "biedny pies, co z nim będzie jak przyjdzie zima?". Ktoś gdzieś ma znajomą w schronisku...ale to nie wyjście - nie oddamy go do celi śmierci.
Tylko u nas dostał posłanie, został wykąpany (oj.... nie podobało mu się!), wyciągnęliśmy mu 16 kleszczy, używamy płynu p/kleszczom, szczotkujemy, przemywamy rumiankiem i nadmanganianem potasu rany po stoczonych walkach z wiejskimi kundelkami.... nie protestuje, całkowicie się poddaje.
Pies na pewno mieszkał w domu, bez wahania pcha się na fotele i kanapy. Wydawałoby się, że skoro tak o niego dbamy, to powinien chcieć u nas być non stop, a tak nie jest.
Problem pierwszy - pies ucieka, to znaczy przeciska się pod bramą i znika, na godzinę, dwie...pięć. Nie reaguje na wołanie. Potem wraca. Potem znowu wybiera wolność...
Noc...problem drugi, związany z pierwszym - nie ma mowy, żeby pies przespał całą noc w domu! Zasypia...ok 02.00 zaczyna się skamlenie pod drzwiami - wypuszczamy do ogrodu, przeciska się pod bramą - znika, godz 03.00 - wraca i zaczyna się szczekanie i wycie na tarasie - psa wpuszczamy, zasypia...ok 04.30 znowu skamlenie...pies chce wyjść. I tak co noc....w pracy zieeeeeewam...... Pozwoliliśmy mu nawet spać w nogach łóżka - bez skutku, pies chce wyjść i kropka.
Wczoraj kupilismy mu smycz....spodobało się! Umie chodzić na smyczy, na jej widok i słowo "spacer" sam włożył głowę w obrożę!!! Wieczorem przyniósł smycz w pysku i położył przed nami - chce na spacer i umie to powiedzieć!!! Super ...radość przedwczesna, w nocy znowu było to samo...
Wiem - tęskni i szuka tego kto go kablem przywiązał
Problem drugi - szczekanie i wycie. Powoli zaczniemy go przyzwyczajać do mieszkania w kamienicy w mieście - bo dom to tylko sezonowo jak pisałam - pracujemy, syn lat 11 w szkole (teraz na wakacjach oczywiście) - nie wiemy jak się zachowa w domu sam...czy sąsiedzi nie przeprowadzą na nas linczu za to wycie i szczekanie...Teraz w dzień pies zostaje w ogrodzie jak jedziemy do pracy, co w praktyce oznacza, że.... lata po wsi i polach, bo umie wychodzić...a co będzie w mieszkaniu?
W sobotę jedziemy z nim do weterynarza - odrobaczenie, szczepienia, ocena wieku, stanu zdrowia itp. Na nasze niewprawne oko Zak (tak go nazwał nasz syn, skrót od Zakynthos ) ma ok 3-4 lat, jest wysoki na ok 40cm, czarny kundelek z białym brzuszkiem, krótka sierść, w kształcie pyska majaczy niewyraźnie amstaff...coś tam było na rzeczy, kiedyś ....smutne oczy. Nie ma pcheł. Rozumie - "spacer" i "siad". Nie ma ochoty na jakąkolwiek zabawę, był bity - boi się kijków, patyków...
Pomóżcie, jak go odzwyczaić ucieczek i wałęsania się po lesie? Przybić do bramy deskę, żeby nie mógł wyjść? Będzie wyć i szczekać... Co zrobic z tymi nocami????!!! Jak nauczyć go sypiania do rana??? Jak nauczyć go pozostawiania w mieszkaniu na kilka godzin?
Jest kochany... naprawdę.
Bardzo liczę na Waszą pomoc - dziękuję.