Witam !
jestem nowym uytkownikiem forum, więc z góry przepraszam, jeśli naruszyłam zasady lub podobny watek już powstał, pilnie potzrebuję jednak porady.
Krótka historia:
- od 5 lat jestem właścicielka psa, owczarka niemieckiego Kazana
- psa wychowuję wraz z mężem od szczeniaka, pies nie przejawiał "większych" objawów agresji - za wyjatkiem ustalania pozycji w "stadzie" przez okres "dorastania", w wielkim skrócie - 'samcem alfa w stadzie" został mąż, na drugim miejscu uplasowałam sie ja i na końcu pies
-pies " mieszka" na podworku, ma bardzo duzy wybieg/klatkę w niej budę - klatka o wym. ok. 20 m na 15 m, pies nie jest wiązany, od małego przyzwyczajony do miejsca gdzie obecenie przebywa, pies codziennie jest wyprowadzny na spacer, jesli ja lub mąż jesteśmy w domu, pies stale przebywa z nami na podwórzu, otrzymuje w miare zróżnicowane jedzenie, ma stały dostep do wody i suchej karmy
- do tej pory z Kazanem mogłam robić praktycznie wszytsko, pies "do rany przyłóż", Kazan nie zachowywał sie wobec mnie agrsywnie
- praktycznie z dnia na dzień sytuacja zmieniła się, kiedy podchodze do klatki, Kazan staje sie agresywny, warczy, obniza "glos" patrzy "spode łba", nie pomaga ani stanowcze ani łagodne przemawianie, wydaje się bać mnie - nie moge podejść bliżej, bojąc się, że niestety zaatakuje, co dziwne jesli spróbuje zachęcic go do zabawy / Kazan piłka, Kazan patyk/ pies łagodnieje i wówczas moge spokojnie otworzyc klatkę /nigdy nie zachował się tak wobec mojego męża, nie przejawiał agresji/
- sytuacja nie zdarza się codziennie ale na tyle często, że zaczynam się niestety obawiać czy kiedyś Kazan nie zaatakuje mnie
- dodatkowo zaznaczam, ze nie zmienilam zachowania w sposób radykalny wobec psa, ubioru, fryzury, otoczenie nie uległo zmianie, pies nie był przeze mnie karcony w sposób - który mógłby go do mnie zniechęcić, jedyne co mogło by moeć ewentualny wpływ - to, to, że mam mniej czasu na wychodzenie z Kazanem na spacery i na zabawę z nim przez moja pracę/ choć nie wydaje mi się, żeby pies "zapomniał mnie' - bo takie wrażenie odnosze- w swojej"agresji" zachowuje sie jakby mnie nie poznawal, ???/
Mam nadzieje, że wyczerpująco opisałam sytuację. Prosze o pomoc, może ktoś miał podobny problem z pupilem i znalazł odpowiednie rozwiązanie.
Nie chciałabym zostać zmuszona do sytuacji, w której musiałabym uśpić Kazana - jest naszym członkiem rodziny, ważne będą dla mnie każde sugestie rady.
pozdrawiam
Patrycja