Mam maly problem,znaczy tak mi sie wydaje,bo psa mam dopiero tydzien,wiec moze to jeszcze nie problem
A wiec wzielam pieska ,z miejsca gdzie nie jezdzily duze auta,nie chodzili obcy ludzie ,wlascicielie maja swoj dom z duzym ogrodem,pieski biegaly tylko tam,nigdzie wiecej i mala nie jest przyzwyczajona do miastowych odglosow wychodzac z nia na spacery boi sie(choc teraz juz znacznie mniej,wiec widac,ze jest postep ) siada czasem i nie chce isc,wiec biore ja na rece i zaprowadzam na trawke,zawsze w to samo miejsce,zeby bylo jej juz znane,dlugo potrzebuje,zeby sie zalatwic,bo ma troche stresa(czasem wogole nie zrobi i zrobi w domu po wyluzowaniu sie) boje sie ,ze psiak bedzie wykozystywal to ,ze ja nosze na rekach,albo nauczy sie siadac i nie bedzie chcial chodzic,wyglada to tak jakby bala sie spacerow,wiec jak ja przekonac,ze na dworze ma robic?! choc i tak malo co robi w domu,bo mamy wlasny ogrod i czasem tam narobi,tam czuje sie dobrze,bo cisza jest i pewnie przypomina jej to dom,czuje sie bezpiecznie,ale to maly ogrodem rekreacyjny,wiec tez nie chce zeby mi tam robila,dzieci tam mi biegaja i sie bawia,wiec sami rozumiecie...
Mamy ja tydzien,wczesniej to wogole byl problem,teraz jest troche lepiej,ale i tak jeszcze daleko,a przeciez nie ma chyba psa ,ktory nie lubi spacerow ?!
Wiem ,ze musze jej dac czas i mimo wszystko z nia wychodzic,jak do tej pory(wychodze bardzo czesto,a jak ladna pogoda to jestem z nia i dziecmi caly dzien na ogrodzie,wiec w domu nie narobi,bo nie ma jak) ale wydaje mi sie ,ze to sie nigdy nie skonczy
Macie jakies rady?!
Za zrobienie na trawke dostaje nagrody i pochwaly,ale czasem nawet nie slyszy,ze ja chwale,nie chce ciasteczek,tylko szybko w strone domu czy ogrodu,jakby ze strachu ogluchla...mam nadzieje,ze wiecie o co mi chodzi...
Co jeszcze moze zrobic,zeby jej pomoc?
Zeby nie byla w takim stresie i szybko sie przyzywczaila
zeby chciala isc sama ?!
Jedyne co jest dobre to to,ze maz wychodzi z nia ostatni raz jak wroci z pracy,czyli ok 22-giej (zawsze sie zalatwi wtedy) i spi do rana ,czyli gdzies do ok 7-8 czasem 7 :30 (wtedy tez sie calkiem zalatwi na dworze),cala noc spi i nie wola,a wola tylko dlatego ,ze spi z nami w lozku,a tam nie narobi jakby spala sama gdzies to pewnie by wstala i zrobila na podloge,a tak to mamy chociaz w nocy spokoj w ciagu dnia jak jestem w domu to nie zawola,ze chce jeszcze,dlatego czesto z nia wychodze,no ale wlasnie ona ma stracha i stresa i nie wiem co tam jeszcze...nigdy wczesniej nie mielismy takiego problemu z psam...