Aby pies mÓgł się wybiegać

[czarny_motyl]

Ja nie mam problemów,że pies do mnie nie chce przyjść.

Poprostu jak czymś jest tam sunia zajęta i nie przychodzi
to zaczynam uciekać i wtedy bardzo szybko mnie dogania

Ja tak robie ale tylko podczas zabawy. Najlepiej jak sa dwie osoby i tak biega od jednej do drugiej po kole a one sie zblizaja do siebie. Ares rowniez zatacza mniejsze kola az nagle "lĄduje". Odsapnie sobie i biega dalej

[Kosiarka]

Ja zauważyłam, że Ściga z wiekiem uczy się aportować, tzn. już nie ucieka ze swoim "łupem" parę metrów ode mnie, gdy jej coś rzucę, wręcz przeciwinie. No, to teraz mogę ją nauczyć aportować

[czarny_motyl]

Aportowac nauczylam w domu. Do skorzanej saszetki, ktorej Ares nie otworzy[zamek blyskawiczny] wrzucam slodkosci psie. Ares nauczyl sie zeby dostac sie do nich to trzeba przyjsc do mnie. Niestety z mojego kundelka wielki ksiaze i nic obcego [typu kamien, patyk] do buzi nie wezmie wiec aportuje tylko ta saszetke

[Mim]

Ja nie mam problemów,że pies do mnie nie chce przyjść.

Poprostu jak czymś jest tam sunia zajęta i nie przychodzi
to zaczynam uciekać i wtedy bardzo szybko mnie dogania

a to bardzo ciekawy sposob postepoania. tylko ciekawi mnie czy w chwili zagrozenia tez zadziala.
moim skronym zdaniem lepiej psa nauczyc przychodze na komende...

Mój kiedy nie chce przyjśc, też uciekam, on jest nierozłączny więc bardzo szybko gna za mną, tylko czasem nie chce podjeśc bo wie ze go zapne na smycz.

[Timon]

a ja nadal uwaŻam, ze pies musi znac podstawowe komendy. sami sobie szkodzicie.

sprobujcie takie manewry wykonywac w lesie. jak ktos ma psa z zapedami mysliwskimi to zycze powodzenia w odnalezieniu go potem jak od niego uciekniecie.

rece opadaja.

[natala_afro]

a ja nadal uwaŻam, ze pies musi znac podstawowe komendy. sami sobie szkodzicie.

sprobujcie takie manewry wykonywac w lesie. jak ktos ma psa z zapedami mysliwskimi to zycze powodzenia w odnalezieniu go potem jak od niego uciekniecie.

rece opadaja.

Dokładnie... Takie załatwienie sprawy to pójście na łatwiznę. Pies nie jest wtedy wcale posłuszny, po prostu goni właściciela jak w zabawie... Poza tym, niezawsze skutkuje. Też tak kiedyś robilam i wiem, że najskuteczniej jest nauczyć przychodzenia na komende-nie na uciekanie.

[ValdeQ]

To sa dwie różne sytuacje. Pies normalnie przychodzi na komendę, ale w sytuacji kiedy wiadomo, że tego nie zrobi, uciekamy, przracamy sie, robimy dziwne rzeczy - po to, aby psa zainteresować nami bardziej, niz dotychczasowy obiekt jego uwagi. To może uratować psu życie!

Od razu wyjaśnię jedna watpliwość: tak, są rasy, których nie ma mozliwości nauczenia przychodzenia na komendę w 100%, czy nawet 90% przpadków. Nie, nie jest to kwestia nieodpowiedniego szkolenia. Gdyby się udało, to... nie byłaby juz to ta rasa.