Witam!
Mam problem. Miesiąc temu przygarnęliśmy znajdę, która pewnego dnia pojawiła się na naszym ogródku. Jest to kundelek, suczka; ma ok. 5 miesięcy.
Jak zaznaczyłam w temacie, Maja (bo tak się wabi znajdka) bardzo boi się domowników. Jedyną osobą, którą w miarę akceptuje jest mama (być może dlatego, że to ona daje zwierzętom jeść). Ale i ta relacja jest dosyć dziwna. Z jednej strony piesek chodzi za mamą praktycznie krok w krok, zawsze u niej się chowa przed nami, a gdy mama wychodzi gdzieś na dłużej - Maja najczęściej zaczyna płakać i skuczeć. Z drugiej jednak strony kiedy mama chce ją pogłaskać, suczka ucieka również i przed nią, a znowu chwilę potem podchodzi do mamy i wącha ją po rękach i nogach. Co do reszty domowników, jak już wspominałam, bardzo się nas boi. Kiedy do niej podchodzimy, ucieka w kąt. Kiedy bierzemy ją na ręce, serce bije jej, jakby zaraz miało wyskoczyć. Dodatkowo, chociaż jest z nami już miesiąc, prawie cały czas chodzi z podkulonym ogonkiem. Staramy się ją głaskać, mówić do niej łagodnym tonem. Nie przynosi to niestety żadnych efektów.
Bardzo Was proszę o pomoc! Jak myślicie, dlaczego suczka tak się nas boi, nikt z nas nigdy nie zrobił jej nic złego. Czy może być to efekt jakiś traumatycznych przeżyć we wcześniejszym okresie? Co możemy zrobić, żeby przestała się nas bać. Boję się, że jak podrośnie, stanie się agresywna w stosunku do nas.
Dodam jeszcze, że oprócz Mai mamy także labradorkę - Daisy (ok. 1,5 roku), nie wiem czy to istotne.