[color=indigo]U mnie w Słupsku nie ma niestety wyznaczonych miejsc dla psów, więc zazdroszcze mieszkańcom Kwidzyna. Ja ze swoim pupilkiem chodze za dwa kilometry od domu nad rzekę, gdzie raczej nikogo nie ma, ale to rozwiązanie jest dobre tylko gdy jest ciepło. Mój psiunio kocha wode (nie da się go powstrzymac przed kąpielą) i jeden taki spacer zimą przepłacił zapaleniem płuc. Do lasu z nim nie pójde bo na samym jego początku stoji tablica informująca, że pies musi byc na smyczy i w kagańcu
. Jedną taką wyprawę zakończyłam z mandatem. Park też odpada, bo ludzie boją się mojego pieska, mówią o nim morderca i w cale nie przyjmują do wiadomości, że nie jest agresywny
. To wszystko sprawia, że ja jestem smutna, a mój psiaczek cierpi
. Czasem wydaje mi się, że swiat jest stwożony dla przeciwników czworonogów, ostatecznie dla właścicieli kundelków, bo ludzie są uprzedzeni do dużych psów. Wiem co mówie, bo kundelka nie kazali mi trzymac na smyczy, a o kagańcu to nawet nie wspomnieli.