jedynym problemem, jaki mam z atena na szkoleniu, jest to, ze straszny z niej zmarzluch - jak trawa jest mokra, bo wczesniej padal deszcz lub nie daj Boze pada - to za zadne skarby nie bedzie warowac
moge sie wydzierac na nia, kusic kielbaska, klasc ja - nic nie pomaga. Sierota siedzi, trzesie sie, robi mine niewiniatka i kombinuje co to robic, zeby jednak sie nie klasc.
Jesli chodzi o kolegow, to w sumie nie jest tak zle, poniewaz treser od samego poczatku przestrzegal nas przed zbytnim spoufalaniem sie psow, poniewaz pozniej chcialyby sie tylko bawic ze soba. Tak, ze zawsze pieski sie tylko niuchna na przywitanie i koniec. Ale kilka razy sie juz zdarzylo, ze jakis piesek mial ochote na zabawe z innym i pozniej trzeba bylo je gonic po boisku
Dzis taki pan tez gonil swojego pieska, bo psu przypomnialo sie, ze atena ma cieczke i wybral sie do niej w zaloty
Ale najwiekszy cyrk bedzie jutro, poniewaz zaczynamy cwiczenia zupelnie bez smyczy (do tej pory ciagnela sie za psem) - juz sie boje co sie bedzie dzialo, poniewaz 3 suki maja cieczke, a jest 9 kawalerow