Strona 1 z 2

Myślę,że podjęłam dobrą decyzję

PostNapisane: 9 lip 2007, o 12:07
przez ALASKAN MALAMUTE
Podjęłam decyzję i myślę,że jest dobra.W "Powitaniach" napisałam,że chciałabym wreszcie się wyrwać i pojechać na zawody.A to moja decycja-REZYGNUJĘ!Wiecie,jak trudno Warmiakom(urodziłam się w Olsztynie,a to przecież Warmia) wystartować w jakiś zawodach?Ludzie,w moim zacofanym województwie działa jakiś jeden ośrodek,ale gdzieś koło ruskiej granicy i chyba jakiś w Baniach Mazurskich.A to strasznie daleko!
Gram w toto-lotka i najwięcej wygrałam 2 złote.A za to chyba sobie sanek nie kupię.Mam psa,mam smycz,no ale co z tego?Pies ma małe trudności ze skręcaniem-uczyłam go sama,a przeciez nikt mi nie pomoże!
Może wy mi coś podsuniecie?Może coś da się zrobić?

PostNapisane: 9 lip 2007, o 17:53
przez szczotek
Zarób pieniądze, zdobądź kwalifikacje i doświadczenie, zainwestuj w sprzęt, zmień miejsce zamieszkania i trenuj z zawodowcami. Bez dobrego sprzętu i kwalifikacji możesz zrobić psu krzywdę. Czekając na pieniądze z totolotka możesz nie dożyć chwili gdy wystartujesz w zawodach.

Jedna decyzja słuszna - dobrze, że zrezygnowałaś.

PostNapisane: 10 lip 2007, o 09:32
przez KasiK
Hej, hej! Jeśli chodzi Ci o start w zawodach bardziej rekreacyjnie, bez walki o sekundy to ja nie widzę jakichś przeszkód nie do przebycia.
Jednak podstawą jest sprzęt bez którego pies i Ty możecie wyjść na tym gorzej. Szelki - musiałabyś kupić sama, koszt około 35-40 zł, linkę możesz zrobić sama z taśmy rurowej, karabińczyków i gumy. Tyle Ci wystarczy do amatorskiego trenowania bikejoringu. Aha, no i jeszcze powinno się mieć na kierownicy pałąk z rurki, żeby linka nie wkręciła się w koło. Przyda się kask. Trenuj racjonalnie, pracuj z psem, gdy stwierdzisz, że naprawdę dobrze się dogadujecie, ufasz mu a on Tobie, jesteście w dobrej formie - a do tego trzeba naprawdę dobrze się przygotować - możesz pomyśleć o wyjeździe na zawody.
Myślę, że jeśli naprawdę chcesz trenować, to możesz to zrobić...
Wyobrażasz sobie aktywność jako coś, do czego trzeba mieć Danlery za nie wiadomo ile, jeździć na każde zawody i mieć sforę psów - a to już sposób na życie.

Odnoszę wrażenie, że myślisz, że gdybyś tylko miała doskonałe warunki, to od razu odnosiłabyś wielkie sukcesy. A każdy kiedyś zaczynał... choćby od biegania z jednym psem.
Największą przyjemnością w tym jest współpraca z psem, wspólne, aktywne spędzanie wolnego czasu a nagrodą to, że lepiej się poznajecie i sobie ufacie. A zawody - sprawdzeniem możliwości, spotkaniem z innymi ludźmi o podobnej pasji. To nie one powinny być najważniejsze.

Życzę powodzenia!

PostNapisane: 11 lip 2007, o 10:29
przez ALASKAN MALAMUTE
Sprzęt to ja mam-pas,uprząż i linę.Nie marzę o złocie,chcę po prostu zobaczyć jak to jest.Ale chyba przyznasz sama,że jakby gdzieś niedaleko był jakiś zawodowiec byłoby mi łatwiej.
Zmienić miejsce zamieszkania-za co,gdzie?
Na bank przecież nie napadnę.

PostNapisane: 13 lip 2007, o 07:10
przez KasiK
No to doskonale, myślałam, że nie masz sprzętu! Uwierz, że mieć przy sobie osobę doświadczoną to świetna sprawa, ale wcale nie konieczna... tak naprawdę zależy to od Twoich chęci i samozaparcia... A poza tym nie ma co nastawiać się od razu na zawody, po prostu ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć :) a nie rozpaczać. A nuż będziesz miała możliwość wyjazdu?

Jeszcze raz powodzenia!

PostNapisane: 15 lip 2007, o 14:18
przez Agata&Kulka
Dziewczyno! Ja mieszkam na wsi, na Śląsku. Razem z moją 7-letnią ( :shock: ) kundelką trenuję agility. Mam sporo przeszkód, ale wszystkie robiłam SAMA. Strasznie ciężko jest nie mieć przy sobie jakiegoś szkoleniowca.

Za tydzień jadę na wakacyjny obóz agility dla początkujących i średniozaawansowanych :P

Może Ty też wybierz się na jakiś obóz?

PostNapisane: 16 lip 2007, o 09:58
przez ALASKAN MALAMUTE
No wiesz,ale agility to najbardziej popularny psi sport w Polsce i łatwiej załapać się na obóz dla jego miłośników.Śląsk to przecież jedna z najbardziej uprzemysłowionych części Polski,tam są większe szanse.
Mazury to tzw.z******* Polski-wiesz,przecież to "Ziemie Odzyskane" czy jakoś tak,przedtem należały do Niemiec.Z powodu tak późnego przyłączenia do narodu polskiego jesteśmy tacy "opóźnieni w rozwoju"-u nas ciężko o pracę,a teraz Niemców wiele wraca i wywalają Polaków.Znasz może aferę z Agnes Trawny?Cała Polska widziała to w "Wiadomościach".
Ćwiczyć to ja ćwiczę,ale teraz rzadziej bo u nas jest teraz strasznie gorąco,a nie chcę by mi się Dave ugotował.
Niestety zaprzęgowcy nie robią takich obozów.Z naszego regionu jedynymi maszerami,jakich znam jest Eulalia Wojnicz (zbieżnosć nazwisk jej i mojego dziadka przypadkowa)-ona ma fundację,opiekuje się końmi i startuje w zawodach (klepie biedę,a sanie takie drogie to skąd ma!?),no i "Biegnący Wilk"-znacie go z programu "Łowcy przygód"-siedzi gdzieś koło Banii Mazurskich,a pani Eulalia gdzieś koło Kętrzyna.
Najlepiej wejdźcie na stronę Urzędu Gminy Dźwierzuty- ug-dzwierzuty.pl
Zobaczycie powierzchnię mojej gminy,i jak macie jakiś samochodowy atlas Polski-tam są Dźwierzuty,to spróbujcie obliczyć,ile jest z Dźwierzut do Banii Mazurskich.

PostNapisane: 16 lip 2007, o 14:55
przez Doda1211
Ja myślę że mimo wszystko chcieć to móc.
W moim województwie jest marna sytuacja z dogoterapią, ale ja jednak tak sie tym interesuję, że nie daję za wygraną, ciągle czytam i robię wszystko co ma z nią związek. Co więcej po 2 latach próźb ubłagałam rodziców na wyjazd na kurs, do... Warszawy. Jeśli człowiek czegoś naprawdę pragnie, to walczy mimo, że czasem nie ma fachowca w pobliżu, ale nie poddaje się. Robi co w jego mocy, aby spełnić marzenia.

PostNapisane: 16 lip 2007, o 15:24
przez bjossa
wygląda to troche jakbyś ALASKAN MALAMUTE na siłe szukała przeszkód.. bo w złym miejscu mieszkasz, bo to, bo tamto... nie ma rzeczy niemożliwych. Zamiast patrzeć, że Mazury to dziura gdzie nic nie ma, spójrz na to z innej strony, że masz piekne tereny do trenowania, dużo wolnej przestrzeni gdzie psiak może sie wyszaleć itp. Nikt za Ciebie nie bedzie myślec, a naprawde rzadko sie zdarza, że wszystko ma sie podane na tacy i nic tylko brać. Trzeba sie ciezko napracować aby coś osiągnąć.

Mieszkanie na Mazurach wcale Cie nie deskredytuje. I dam tu przykład polskiego siatkarza: Łukasz Kadziewicz urodził sie w Dobrym Mieście k. Olsztyna a teraz podpisał kontrakt z włoskim klubem. I kto kiedyś przypuszczał, że chłopak z małego miasteczka na mazurach bedzie kiedyś grał w najmocniejszej lidze :?: sam na to zapracował. Ty tez możesz sama zapracowac na swój sukces. Jak nie ma trenera i szkoleniowca, to kup odpowiednie ksiązki, naucz sie tego sportu sama. Może i bedzie trudniej ale nie jest to niemożliwe 8) swoje pasje trzeba realizować a nie narzekać, że rozwiązanie nie jest podane na tacy 8)

PostNapisane: 18 lip 2007, o 13:23
przez ALASKAN MALAMUTE
Dziękuję wam za wszystkie rady.Mam książkę "Husky i inne.Sport psich zaprzęgów" ale to chyba nie wszystko.Znacie jeszcze jakieś inne książki o tej tematyce?

PostNapisane: 3 wrz 2007, o 12:28
przez ALASKAN MALAMUTE
Nikt nie wie?Dave skręca!

PostNapisane: 3 wrz 2007, o 17:28
przez Anashar
ALASKAN MALAMUTE napisał(a):Nikt nie wie?Dave skręca!


Gratuluje :wink: I tak jak bardzo madrze napisala Bjossa - zamiast szukac przeszkod, patrz na pozytywy Twojej sytuacji a zajdziesz daleko :wink:

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 12:23
przez karolcia
myśl pozytywnie :D

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 15:13
przez ALASKAN MALAMUTE
Pojawiła sie małą szansa na sanki-skupują czarny bez i dziadek zarobił na 3 workach po ziemniakach takiego bzu 100zł!Powiedziałam mu,po co chcę chodzić na ten bez i powiedział,że mi pomoże!Zaczynamy od niedzxieli.Skup na czas nieograniczony.

PostNapisane: 7 wrz 2007, o 18:34
przez karolcia
trzymam kciuki bo to nie takie latwe na jakie wyglada

naprawde powodzenia