Strona 1 z 3

Yorki z Lublina Silver Spring

PostNapisane: 12 wrz 2007, o 11:06
przez kasia032
Chce kupic yorkshire terriera z hodowli p. Urszuli z Lublina z silver spring czy ktos z was kupował tam psiaki będę wdzięczna za wszelki informacje :) sprawa jest pilna

PostNapisane: 12 paź 2007, o 21:26
przez Gość
ja mam pieska od pani urszuli

PostNapisane: 2 sty 2008, o 09:57
przez Gość
nie radzę ci kupywac z tej chodowli sam kupiłem ,tydzien temu szczenie ma świezbowca w uszach dzisiaj jade do weterynarza drugi raz bedzie miało pobierane zeskrobiny ze skory bo jest podejzenie ze ma nużycę

PostNapisane: 2 sty 2008, o 16:18
przez Ewka
Jesteś pewien że w takim stanie wyszedł z hodowli? Może stało się to już u ciebie?

PostNapisane: 3 sty 2008, o 18:05
przez olwo
Gościu nr 1, a jak tam Twój psiak :?:

PostNapisane: 5 sty 2008, o 08:15
przez Gość
http://www.molosy.pl/strona_glowna/wet/ ... es_Vet.htm
Pika napisał(a):Gościu nr 1, a jak tam Twój psiak :?:

PostNapisane: 8 sty 2008, o 12:37
przez Gość
PRZEPRASZAM ze dawno nie pisałem ,ale nie bardzo miałem czas.Potwierdzilo się to co najgorsze,szczeniak ma nużycę uogólnioną, swierzbowca usznego , oraz przepuklinę pachwinową. SZczeniaka juz ogladało 3 weterynarzy i wszyscy twierdzą ze to są choroby genetyczne .Preciez szczeniak nie złapal tego od nas , drapał się już po pierwszej nocy u nas takie mial swedzenie uszu , na skorze bylo coś takiego jak łupiez . Po trzeciej nocy był już u weterynarza , powiadomiliśy chodowę ,pani powiedziala że może zabrać szczeniaka i oddać pieniądze a za leczenie nie będzie płacic .Powiedziałem że powiadomię związek kynologiczy ,pani powiedziała że związku się nie boi.Kochamy pieska i bedziemy go leczyć sami chociaż leczenie jest bardzo uciążliwe ibardzo drogie.A w przyszłosci czeka go operacia przepukliny,nie chcieliśmy kupić pieska od handlarza bo baliśmy się różnych chorób myślałem że jak kupimy od chodowcy to będzie zdrowy.Ale są chodowcy niesumienni , to co nam się nie spodobalo przy zakupie że pani przyniosła nam szczeniaka i nie chciała pokazać w jakich warunkach żyja pieski ,tłumacząc się że ma remont.Przyniesiony szczeniak był mokry żekomo miał wpaść do wody i tak dziwnie pachnial jak myszka.

PostNapisane: 8 sty 2008, o 14:09
przez Gość
Na hodowlę nie trzeba mieć licencji, nie ma kontroli ani ewidencji – mówi Tadeusz Wypych z Fundacji Azylu pod Psim Aniołem. – Można robić, co się chce. Facetowi w Lubelskiem padła hodowla nutrii, to w tych samych klatkach zaprowadził hodowlę yorków.

Od kilku lat w lokalnej prasie ukazuje się coraz więcej relacji z makabrycznych fabryk psów. Rok 2002. Łask – wielorasowa hodowla. Gdy przez kilka tygodni do psów nikt nie zaglądał, mieszkańcy zawiadomili policję. Osiem psów już nie żyło, pięć skrajnie wyczerpanych odebrano, przeżyły trzy. Suwałki – podobna sprawa. Psów nie karmiono co najmniej miesiąc. Połowa padła. Sąd nałożył na właściciela 2 tys. zł grzywny i zakaz działalności hodowlanej na 3 lata. Poznań – 20 sznaucerów trzymanych w mieszkaniu w bloku. Rok 2003. Białystok – na działce niezadaszone boksy metr na pół metra, a w nich po dwa psy. Rok 2004. Bałdrzychów – kobieta, która kupiła szczeniaka, zaalarmowała TOZ, bo pies wyglądał jak szkielet obciągnięty skórą, był zarobaczony i zagrzybiony. Po interwencji okazało się, że reszta psów jest w takim samym stanie. Właściciel był zrzeszony w Związku. Rok 2005 – głośna likwidacja hodowli w Otwocku. Było tam 60 psów hodowanych do walk, niektóre w strasznym stanie, pokaleczone, na wpół zagryzione. Rok 2006 – TOZ, Animalsi i przedstawiciel Związku Kynologicznego odebrali psy z hodowli, która nie spełniała żadnych warunków (niezabezpieczone przed wiatrem i deszczem boksy, psy źle karmione i zarobaczone). Właścicielka uważa, że może nie było idealnie, ale psom nic nie zagrażało, a Związek – zamiast jej pomóc – dokonał samosądu.

Coraz głośniejsza jest sprawa hurtowni działającej w Starym Polesiu niedaleko Warszawy. Właściciel na internetowych aukcjach oferuje psy wszelkich ras. Nabywców nie wpuszcza na teren hodowli, spotyka się z nimi na mieście albo wynosi szczeniaki przed bramę. Jeden z internautów pisze, że kupiony tam szczeniak już pierwszego dnia trafił do kliniki w ciężkim stanie. Kobieta, która zamówiła telefonicznie trzymiesięczną suczkę rasy golden retriever, odebrała osowiałego, przerażonego szczeniaka, który potem okazał się samcem, mieszanką golden retrievera z owczarkiem podhalańskim. Pies miał przepuklinę, został zbyt wcześnie odłączony od matki, źle przyswajał pokarm.

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Polityki".

źródło: http://www.polityka.pl/polityka/index.j ... 449&layout

PostNapisane: 8 sty 2008, o 16:37
przez Gość
Forum Dogs.pl: Gr. IX: hodowla Skarby Urszuli

PostNapisane: 8 sty 2008, o 17:10
przez ValdeQ
Dla uściślenia tylko: wymienione schorzenia na pewno nie są genetyczne.

Świerzbowiec i nużyca są środowiskowe i rzeczywiście należy winić hodowcę, ponieważ szczenię się zaraziło od matki i miało obniżoną odporność, czyli było w złych warunkach lub źle żywione.

PostNapisane: 10 sty 2008, o 12:16
przez Gość
Dokonując wyboru szczeniaka starajmy się obejrzeć cały miot. Zwróćmy uwagę na ruchliwość i wielkość poszczególnych malców. Nasz wybraniec powinien być żywotny, ruchliwy, nie okazywać lęku, nie może być cherlawy ani przesadnie wielki. Zaobserwujmy czy aby nasz faworyt nie ma wad budowy, przepukliny, wad zgryzu i czy ma wszystkie zęby. Niedopuszczalne jest zapchlenie miotu, występowanie zmian krzywiczych (różaniec krzywiczy na żebrach, znacznie zgrubiałe stawy, kulawizny) czy znacznych zmian skórnych, które mogą nasuwać podejrzenie grzybicy lub świerzbu. Nie decydujmy się na szczeniaka z miotu, w którym niektóre osobniki obciążone są wadami genetycznymi (jak wspomniałem, mają niekompletne uzębienie, wady zgryzu, przepuklinę, wnętrostwo, krzywy ogon, skłonności do zwichnięcia rzepki, nieprawidłowa szata włosowa lub umaszczenie). Nasz wybrany piesek, pochodzący z takiego miotu, pomimo tego, że sam będzie wolny od tych wad gdy dorośnie, a zdecydujemy się na użycie go do rozrodu, może przekazywać daną wadę swemu potomstwu.

PostNapisane: 11 sty 2008, o 07:28
przez Gość
ValdeQ napisał(a):Dla uściślenia tylko: wymienione schorzenia na pewno nie są genetyczne.

Świerzbowiec i nużyca są środowiskowe i rzeczywiście należy winić hodowcę, ponieważ szczenię się zaraziło od matki i miało obniżoną odporność, czyli było w złych warunkach lub źle żywione.
A co z tą przepuchliną?

PostNapisane: 11 sty 2008, o 08:54
przez Doda1211
przepuklina też nie jest genetyczna

PostNapisane: 11 sty 2008, o 13:17
przez Gość
Doda1211 napisał(a):przepuklina też nie jest genetyczna
Nie wprowadzaj ludzi w błąd jak nie wiesz ,przeczytaj ten link.http://www.ortowetrybinski.republika.pl/sub/lipiec.html

PostNapisane: 11 sty 2008, o 16:11
przez Ewka
Wada wrodzona = schorzenie genetyczne? :?