Moderator: Moderatorzy
Patrycjapl1 napisał(a):Jeżeli piesek zdechnie,bo ma małe szanse przeżycia to poruszę niebo i ziemię,by ukarać hodowców,bo jak można tak traktować zwierzęta,żyjąc z ich sprzedaży,mając małe dzieci w domu i niedbając wogóle o czystość,bo naprawdę to co tam zobaczyłam wołało o pomstę do nieba.
Patrycjapl1 napisał(a):Witam Państwa serdecznie!
Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc,gdyż nie wiem gdzie się zwrócić,kogo powiadomić,by ktoś kompetentny zajoł się ludzmi,którzy uważają się za hodowców,a "zabijaja" zwierzęta.Zacznę od początku.
6grudnia tego roku,pojechałam z córką po pieska (Mikołajowego),którego zarezerwowałam na allegro.Pies miał mieć komplet szczepień i powinien być odrobaczony.Gdy zobaczyłam pieska po przyjezdzie,rzuciło mi się( mimo,że nie znam się na psach),że piesek dziwnie charczy,już wtedy miał wydęty brzuszek i miał bardzo ciepły i suchy nosek.W mieszkaniu hodowców panował bałagan i śmierdziało okropnie,jak w oborze(dosłownie),tak też śmierdział piesek.Hodowcy zpewniali,że może mieć takie obiawy,bo był niby w ten dzień szczepiony,ale nie było już ich weterynarza w gabinecie,więc nie ma w książeczce naklejki.Sami szczepią i odrobaczają zwierzęta(oprócz hodowli basseta hounda mają również buldoga angielskiego,spaniele i jakieś inne,z tego co wiem to jeszcze krowy).Wróciliśmy do domu około 22giej,piesek bardzo charczał,niby kszlał.Na drugi dzień po zakupie pojechaliśmy do weterynarza,który stwierdził od razu,że szczepienia jakie dostał piesek są bardzo dziwne i ,że odrobaczany był za mało.Zwrócił również uwagę na to,że piesek miał bardzo wydęty brzuszek,ale był za chudy.Dostał tabletki na robaki i musieliśmy czekać i obserwować stolec psa.Z dnia na dzień pies charczał coraz bardziej,a z czwartku na piątek charczał cały czas.W piątek pojechaliśmy spowrtotem do weterynarza i Dolar dostał zastrzyki z antybiotykiem i odpornościowe.W sobotę rano juz nawet nie wstawał,nie pił i nie jadł,dostał drugą dawkę antybiotyku.Po południu załatwiał się już tylko glizdami długimi na 30-40cm(kilka sztuk,reszta była strawiona).Robi kupę z żywą krwią,bo jelita ma podziurawione przez robale,które zaatakowały również płuca.Mąż mój dzwonił do hodowcy i odbyła się ostra rozmowa,w której hodowca się wykręcał od dopowiedzialności.Jeżeli piesek zdechnie,bo ma małe szanse przeżycia to poruszę niebo i ziemię,by ukarać hodowców,bo jak można tak traktować zwierzęta,żyjąc z ich sprzedaży,mając małe dzieci w domu i niedbając wogóle o czystość,bo naprawdę to co tam zobaczyłam wołało o pomstę do nieba.
Proszę mi odpowiedzieć,czy są Państwo w stanie mi jakoś pomóc,może skontrolować i ukarać nieuczciwych pseudohodowców,jeżeli tak to proszę o kontakt,w który podam adres i resztę namiarów na hodowcę.
Mój nr tel 668403014
Adres-Patrycja Ciunajcis Nowa Sól,ul,Wesoła 19/6,67-100.
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Patrycja Ciunajcis
beja19 napisał(a):Nie tak do końca. Miałam kiedyś psa z rodowodem bardzo chorego. Trzeba sprawdzić po prostu hodowle przed zakupem. Ile ludzi kupuje psy na bazarze ? Nie ma się potem co dziwić. Jakby nie było szkoda maleństwa. Mam nadzieje, że żyje.
beja19 napisał(a):czytałaś ten artykuł ?
Znana działaczka Związku Kynologicznego w Łodzi hoduje w swoim mieszkaniu 30 psów rasowych na sprzedaż. Zamknięte na całe dnie w maleńkich klatkach pełnych odchodów zagryzają się nawzajem. - To jest biznes, nie miłość do zwierząt - przyznają hodowcy.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,7021529,Prod ... z1KYufB02B
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 26 gości