Strona 3 z 3

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 24 kwi 2011, o 13:26
przez beja19
Ja widziałam na allegro po 700 i 800 złotych, czyżby podnieśli cene ?

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 24 kwi 2011, o 14:46
przez :(
Beja ty jak zwykle masz jakies dziwne informacje, poszukaj, przeanalizuj, pomysl a dopiero potem pisz cos na forum. Czytaj dokladnie co czytaja forumowicze. Zafiksowalas sie na jedno I uwazasz ze jestes najmadrzejsza.

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 24 kwi 2011, o 19:10
przez sylwus3112
Sissi a orientujeszz sie czy w tych hodowlach co mi dałas linki mają szczeniaczki w granicach 1500zł-1700zł?

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 24 kwi 2011, o 19:16
przez Plx
sylwus3112 napisał(a):Sissi a orientujeszz sie czy w tych hodowlach co mi dałas linki mają szczeniaczki w granicach 1500zł-1700zł?


Najlepiej będzie, jak zadzwonisz i zapytasz.

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 24 kwi 2011, o 19:22
przez sylwus3112
podzwonie tylko ja chce szczeniaczka kupic tak w sierpniu dopiero wiec w lipcu chyba musze dzwonic i sie dowiadywac.

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 24 kwi 2011, o 19:48
przez Plx
sylwus3112 napisał(a):podzwonie tylko ja chce szczeniaczka kupic tak w sierpniu dopiero wiec w lipcu chyba musze dzwonic i sie dowiadywac.


W lipcu wszystko będzie już z góry zaklepane. Najlepiej dzownić jeszcze przed narodzeniem szczeniaków, ja swojego psa rezerwowałam pół roku przed kryciem :P

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 25 kwi 2011, o 10:33
przez Sissy
Plx napisał(a):
sylwus3112 napisał(a):podzwonie tylko ja chce szczeniaczka kupic tak w sierpniu dopiero wiec w lipcu chyba musze dzwonic i sie dowiadywac.


W lipcu wszystko będzie już z góry zaklepane. Najlepiej dzownić jeszcze przed narodzeniem szczeniaków, ja swojego psa rezerwowałam pół roku przed kryciem :P

Dokładnie. Im wcześniej,tym lepiej. Hodowle planują mioty z dużym wyprzedzeniem,tak samo potencjalni kupcy. Przynajmniej powinni. Owocnych poszukiwań ;)

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 3 maja 2011, o 14:20
przez Scotie.
Nie przepadam za pseudohodowlami :?
I racja im wcześniej tym lepiej :D

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 18 maja 2011, o 16:58
przez Perełka!

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 18 maja 2011, o 17:09
przez Perełka!
Kupiłam psa w tej chodowli!

Pies labrador ma dysplazję stopnia E (dysplazja ciężka). Napiszę co Nas czeka w przyszłości:

- odnerwianie stawu biodrowego
... jeżeli to nie pomoże to:

- resekcja stawów biodrowych
.. a jeżeli to nie pomoże to

- ENDOPROTEZA STAWU BIODROWEGO.

i co VERDANO warto rozmnażać takie psiaki dla zarobienia paru groszy ???!!!

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 6 gru 2011, o 23:14
przez Edyten
Nie wiem, dlaczego ostatnio nie wkleiło mi posta. Powtórzę więc, chociaż spokojniej, trochę mi furia minęła, wtedy byłam po kolejnej wizycie u weterynarza. Odradzam, odradzam, odradzam. Kupiłam maltańczyka, jak większość popełniłam masę błędów. Psiaka wyniósł nam pan na klatkę schodową na parterze, "bo żona chora". Gdyby nie była z nami wtedy córka, która miała być paniunią psa, wyszłabym natychmiast. Ale małą zakochana odrazu, wyrwij z objęć. Powinnam była wyjść. Chociaż kto wie, co by się wtedy stało z małym. Pies ma mnóstwo wad fizycznych. Krzywica, dysplazja, takie drobiazgi jak przodozgryz i uszy rosnące w drugą stronę nie warte są wspomnienia. Dostaliśmy go i po paru dniach leczyliśmy z powodu stanu zapalnego oka. Powie ktoś, normalne u maltańczyka. Otóż nie. Oko był w takim stanie, że weterynarz stwierdził, że musiało być chore od około miesiąca. Oko leczymy kolejny raz, zmiany są poważne, mam nadzieję, że go malec nie straci. Kolejna, najbardziej boląca sprawa. Pies nie da się wychować. Jest agresywny, gryzie znienacka i w różnych okolicznościach, chociaż małe toto (chociaż większe, niż powinno, ma 6 kilo i jest chuderlawy), ugryźć potrafi mocno. Do krwi, mam całe ręce w bliznach. Szczególnie nie znosi dzieci. Wyobraźcie sobie rodzinne wakacje, a takie za mną, gdzie dzieciaków kilkoro, a pies musi być zamknięty w domu, bo rzuca się i gryzie. Nawet takie, które kocha i toleruje. Bo tak, znienacka łapie. Już chyba większość moich znajomych i rodziny ma blizny po jego zębach. Nie można nauczyć go porządku, sika wszędzie, nawet na kanapę i do łóżka. Kupę robił wyłącznie na dywan, dywan wyrzuciłam. Treser-behawiorysta rozłożył ręce, psy, jak powiedział, z trefnych hodowli, często tak mają. A, jeszcze jedno. Problemy z żoąłdkiem. Wymioty i biegunka bardzo często.
Dostałam książeczkkę zdrowia, z wpisanymi szczepieniami i odrobaczeniami. Trzy dni po przyjeździe do domu zmymiotował obrzydliwymi, wielkim robalami. Czyli ściema koszmarna. Postawiłam sobie za punkt honoru, że wszędzie, gdzie tylko będę mogła, będę robić im antyreklamę. Pomijając oszukanych ludzi, jak można skazywać psy na cierpienie? Teraz mały będzie miał pewnie operację oka, oby się powiodła. Mam go od roku i, jak to ktoś tu napisał, to jakby się miało chore dziecko.
Poza tym jest słodki i kochany, ale to, co dotąd przeszłam i co zapewne jeszcze przede mną, powinnam ich pozwać chyba. Dla wytrwałych.
P.S. Dwa lata temu wymieniałam podłogę. Za jakiś rok pewnie znów będę musiała :). Dwa dywany już na śmietniku. Teraz wiem, że lepiej zapłacić dwa razy więcej i mieć zdrowego, pogodnego psiaka (zapłaciłam 1500 złotych, czyli niemało).
Reasumując. Obrzydliwi oszuści.

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 6 gru 2011, o 23:16
przez Edyten
A Beja, to zapewne ta chora żona? :)

Re: pseudohodowla verdano

PostNapisane: 16 gru 2011, o 19:31
przez Perełka!
Edyten napisał(a):Nie wiem, dlaczego ostatnio nie wkleiło mi posta. Powtórzę więc, chociaż spokojniej, trochę mi furia minęła, wtedy byłam po kolejnej wizycie u weterynarza. Odradzam, odradzam, odradzam. Kupiłam maltańczyka, jak większość popełniłam masę błędów. Psiaka wyniósł nam pan na klatkę schodową na parterze, "bo żona chora". Gdyby nie była z nami wtedy córka, która miała być paniunią psa, wyszłabym natychmiast. Ale małą zakochana odrazu, wyrwij z objęć. Powinnam była wyjść. Chociaż kto wie, co by się wtedy stało z małym. Pies ma mnóstwo wad fizycznych. Krzywica, dysplazja, takie drobiazgi jak przodozgryz i uszy rosnące w drugą stronę nie warte są wspomnienia. Dostaliśmy go i po paru dniach leczyliśmy z powodu stanu zapalnego oka. Powie ktoś, normalne u maltańczyka. Otóż nie. Oko był w takim stanie, że weterynarz stwierdził, że musiało być chore od około miesiąca. Oko leczymy kolejny raz, zmiany są poważne, mam nadzieję, że go malec nie straci. Kolejna, najbardziej boląca sprawa. Pies nie da się wychować. Jest agresywny, gryzie znienacka i w różnych okolicznościach, chociaż małe toto (chociaż większe, niż powinno, ma 6 kilo i jest chuderlawy), ugryźć potrafi mocno. Do krwi, mam całe ręce w bliznach. Szczególnie nie znosi dzieci. Wyobraźcie sobie rodzinne wakacje, a takie za mną, gdzie dzieciaków kilkoro, a pies musi być zamknięty w domu, bo rzuca się i gryzie. Nawet takie, które kocha i toleruje. Bo tak, znienacka łapie. Już chyba większość moich znajomych i rodziny ma blizny po jego zębach. Nie można nauczyć go porządku, sika wszędzie, nawet na kanapę i do łóżka. Kupę robił wyłącznie na dywan, dywan wyrzuciłam. Treser-behawiorysta rozłożył ręce, psy, jak powiedział, z trefnych hodowli, często tak mają. A, jeszcze jedno. Problemy z żoąłdkiem. Wymioty i biegunka bardzo często.
Dostałam książeczkkę zdrowia, z wpisanymi szczepieniami i odrobaczeniami. Trzy dni po przyjeździe do domu zmymiotował obrzydliwymi, wielkim robalami. Czyli ściema koszmarna. Postawiłam sobie za punkt honoru, że wszędzie, gdzie tylko będę mogła, będę robić im antyreklamę. Pomijając oszukanych ludzi, jak można skazywać psy na cierpienie? Teraz mały będzie miał pewnie operację oka, oby się powiodła. Mam go od roku i, jak to ktoś tu napisał, to jakby się miało chore dziecko.
Poza tym jest słodki i kochany, ale to, co dotąd przeszłam i co zapewne jeszcze przede mną, powinnam ich pozwać chyba. Dla wytrwałych.
P.S. Dwa lata temu wymieniałam podłogę. Za jakiś rok pewnie znów będę musiała :). Dwa dywany już na śmietniku. Teraz wiem, że lepiej zapłacić dwa razy więcej i mieć zdrowego, pogodnego psiaka (zapłaciłam 1500 złotych, czyli niemało).
Reasumując. Obrzydliwi oszuści.



Doskonale rozumiem oburzenie, przechodzilismy przez to samo :( współczuje serdecznie.
Do tej pory mamy kontakt (spotkania w domu) z treserem, bardzo pomógł ale ponad rok wyprowadzaliśmy psa na prostą.
Pies zachowywał się bardzo agresywnie przy jedzeniu, jadł szczekając i jego miska (bardzo duża) była opróżniana w ciągu 10 sekund... bał się że ktos mu zabierze. Masakra !!!
Doszło do tego ze przestalismy wchodzic do pomieszczenie w ktorym jadl pies bo sie tak stresowal... ale dalismy rade :) bardzo duzo pracy i cierpliwosci... a dlaczego tak sie stalo ? wszystkie problemy z naszym psiakiem byly spowodowane warunkami w jakich przebywal i brakiem kontroli opiekunów... nie pilnowali zeby wszystkie psiaki jadly odpowiednia ilosc jedzenia, widocznie sypali do jednej miski a wiadomo jeden zje a drugi (nasza pierdola wtedy) nie dojadal... i przez tak dlugi czas mial schize z jedzeniem... TAKIE RZECZY DZIEJA SIE PRZEZ LUDZI, TO NIE WINA PSIAKOW... TO WINA NIEROBÓW, KTORZY ROBIA PIENIADZE ROZMNAZAJAC PSIAKI. Jak patrze na ich strone to strzela mnie, taki stek bzdur !!!
Kiedys sie natkna na kogos , kto tak naglosni ta sprawe i wezma sie do roboy a nie za rozmnazanie chorych psow.
Daja porady przy zakupie psa, moze warto zeby sie sami do nich stosowali.

Re: Verdano

PostNapisane: 16 gru 2011, o 19:44
przez Perełka!
Perełka! napisał(a):
Edyten napisał(a):Nie wiem, dlaczego ostatnio nie wkleiło mi posta. Powtórzę więc, chociaż spokojniej, trochę mi furia minęła, wtedy byłam po kolejnej wizycie u weterynarza. Odradzam, odradzam, odradzam. Kupiłam maltańczyka, jak większość popełniłam masę błędów. Psiaka wyniósł nam pan na klatkę schodową na parterze, "bo żona chora". Gdyby nie była z nami wtedy córka, która miała być paniunią psa, wyszłabym natychmiast. Ale małą zakochana odrazu, wyrwij z objęć. Powinnam była wyjść. Chociaż kto wie, co by się wtedy stało z małym. Pies ma mnóstwo wad fizycznych. Krzywica, dysplazja, takie drobiazgi jak przodozgryz i uszy rosnące w drugą stronę nie warte są wspomnienia. Dostaliśmy go i po paru dniach leczyliśmy z powodu stanu zapalnego oka. Powie ktoś, normalne u maltańczyka. Otóż nie. Oko był w takim stanie, że weterynarz stwierdził, że musiało być chore od około miesiąca. Oko leczymy kolejny raz, zmiany są poważne, mam nadzieję, że go malec nie straci. Kolejna, najbardziej boląca sprawa. Pies nie da się wychować. Jest agresywny, gryzie znienacka i w różnych okolicznościach, chociaż małe toto (chociaż większe, niż powinno, ma 6 kilo i jest chuderlawy), ugryźć potrafi mocno. Do krwi, mam całe ręce w bliznach. Szczególnie nie znosi dzieci. Wyobraźcie sobie rodzinne wakacje, a takie za mną, gdzie dzieciaków kilkoro, a pies musi być zamknięty w domu, bo rzuca się i gryzie. Nawet takie, które kocha i toleruje. Bo tak, znienacka łapie. Już chyba większość moich znajomych i rodziny ma blizny po jego zębach. Nie można nauczyć go porządku, sika wszędzie, nawet na kanapę i do łóżka. Kupę robił wyłącznie na dywan, dywan wyrzuciłam. Treser-behawiorysta rozłożył ręce, psy, jak powiedział, z trefnych hodowli, często tak mają. A, jeszcze jedno. Problemy z żoąłdkiem. Wymioty i biegunka bardzo często.
Dostałam książeczkkę zdrowia, z wpisanymi szczepieniami i odrobaczeniami. Trzy dni po przyjeździe do domu zmymiotował obrzydliwymi, wielkim robalami. Czyli ściema koszmarna. Postawiłam sobie za punkt honoru, że wszędzie, gdzie tylko będę mogła, będę robić im antyreklamę. Pomijając oszukanych ludzi, jak można skazywać psy na cierpienie? Teraz mały będzie miał pewnie operację oka, oby się powiodła. Mam go od roku i, jak to ktoś tu napisał, to jakby się miało chore dziecko.
Poza tym jest słodki i kochany, ale to, co dotąd przeszłam i co zapewne jeszcze przede mną, powinnam ich pozwać chyba. Dla wytrwałych.
P.S. Dwa lata temu wymieniałam podłogę. Za jakiś rok pewnie znów będę musiała :). Dwa dywany już na śmietniku. Teraz wiem, że lepiej zapłacić dwa razy więcej i mieć zdrowego, pogodnego psiaka (zapłaciłam 1500 złotych, czyli niemało).
Reasumując. Obrzydliwi oszuści.



Doskonale rozumiem oburzenie, przechodzilismy przez to samo :( współczuje serdecznie.
Do tej pory mamy kontakt (spotkania w domu) z treserem, bardzo pomógł ale ponad rok wyprowadzaliśmy psa na prostą.
Pies zachowywał się bardzo agresywnie przy jedzeniu, jadł szczekając i jego miska (bardzo duża) była opróżniana w ciągu 10 sekund... bał się że ktos mu zabierze. Masakra !!!
Doszło do tego ze przestalismy wchodzic do pomieszczenie w ktorym jadl pies bo sie tak stresowal... ale dalismy rade :) bardzo duzo pracy i cierpliwosci... a dlaczego tak sie stalo ? wszystkie problemy z naszym psiakiem byly spowodowane warunkami w jakich przebywal i brakiem kontroli opiekunów... nie pilnowali zeby wszystkie psiaki jadly odpowiednia ilosc jedzenia, widocznie sypali do jednej miski a wiadomo jeden zje a drugi (nasza pierdola wtedy) nie dojadal... i przez tak dlugi czas mial schize z jedzeniem... TAKIE RZECZY DZIEJA SIE PRZEZ LUDZI, TO NIE WINA PSIAKOW... TO WINA NIEROBÓW, KTORZY ROBIA PIENIADZE ROZMNAZAJAC PSIAKI. Jak patrze na ich strone to strzela mnie, taki stek bzdur !!!
Kiedys sie natkna na kogos , kto tak naglosni ta sprawe i wezma sie do roboy a nie za rozmnazanie chorych psow.
Daja porady przy zakupie psa, moze warto zeby sie sami do nich stosowali.



A robaki, pchły i chore oczy to chyba u nich standard. Nasz do tego niemiłosiernie śmierdział.
Nie wpuścili Nas do domu bo podobno mieli remont czy coś takiego... tylko że potem jak porposiliśmy żeby pokazali suczkę to wypuścili ja w garazu (dokładnie tak samo śmierdziała). Widocznie wszystkie psiaki tam trzymali !!!

Re: Verdano

PostNapisane: 23 maja 2013, o 11:10
przez Pafnuca
Witam serdecznie
Jestem też ofiarą hodowli Verdano.
W 2011 roku kupiłam pieska -maltańczyka .Pan generalnie miał mnie w nosie. Umówił się na odbiór psa, przyjechałam do niego i okazało się że nie ma go domu , mimo że tak się umówiliśmy.Pieska przywiózł po 21 -ej.
Miał przywieźdź też umowę -certyfikat-ZAPOMNIAŁ!!!!! Obiecał że przyśle ten certyfikat i do dnia dzisiejszego to się nie udało.
Piesek nie miał 8 tygodni- miał zaledwie 5 tygodni i poważną chorobę skóry.
Zapłaciłam za psiaka 1500 zl.
Pan jest oszustem i naciągaczem!!!
Jednak sam siebie oszukał- szczenie jakie mi sprzedał wyrosło na piękną sunię.Ma doskonały włos waży zaledwie 1,90 kg
Jest doskonała - dostałam nawet propozycję kupna i nie uwieżycie jaką kwotę chcieli mi dać -
3500 €.zdębiałam!!!!!!!.Ale jest to 2 kg wielkiej miłości i nie jest do sprzedania!
To jest jedyny plus transakcji z panem z hodowli Verdano.
Nie polecam tej hodowli . Nie jest godna zaufania.