Strona 2 z 5

PostNapisane: 21 mar 2007, o 15:55
przez Basia_sz
Max zawsze chodzi do weterynarza bez kagańca :roll: . Jeszcze żaden wet nigdy nic nie powiedział. Nasz to go już zna od małego, ale teraz byłam w Rybniku, bo tam jest przychodnia czynna w niedzielę, a w tygodniu do 22.00 , więc byli to zupełnie obcy lekarze, którzy go widzieli pierwszy raz i też nic nie mówili. Oczywiście podczas dawania zastrzyku, trzymam jego głowę "pod pachą" i jest ok. :D

PostNapisane: 21 mar 2007, o 16:17
przez Ka$ia
Moim zadaniem noszenie kagańca (oczywiście przez psa :lol: ) to głupota :? . Oczywiście, czasami przydaję się, ale pies się w tym przecież męczy :? . Mój piesek na szczęście nie musi chodzić w kagańcu :D, ale ciekawa jestem, jak by w nim wyglądał :lol:. Jak ziomek :lol: .

PostNapisane: 21 mar 2007, o 16:28
przez czarny_motyl
basia_sz napisał(a):Max zawsze chodzi do weterynarza bez kagańca :roll: . Jeszcze żaden wet nigdy nic nie powiedział. Nasz to go już zna od małego, ale teraz byłam w Rybniku, bo tam jest przychodnia czynna w niedzielę, a w tygodniu do 22.00 , więc byli to zupełnie obcy lekarze, którzy go widzieli pierwszy raz i też nic nie mówili. Oczywiście podczas dawania zastrzyku, trzymam jego głowę "pod pachą" i jest ok. :D


gratuluje pewnosci
ale nasz ares przez jedna wetke nie da sie bez kaganca zbadac :/

PostNapisane: 21 mar 2007, o 16:39
przez ValdeQ
Wet, który każe psu zakładać kaganiec, to ryzykant. Chyba nie został nigdy porządnie potłuczony kagańcem. :roll:

Jeżeli właściciel nie jest w stanie w 100% kontrolować psa, to wet robi taką pętlę z miekkiego bandażu i zaciska psu na kufie. Pies nie może kąsać, ani pobić weta kagańcem.

PostNapisane: 21 mar 2007, o 17:05
przez Atena
my u weta jeszcze nigdy nie miałyśmy kagańca. Jedynie czasem w poczekalni zakładam, ale to na wyraźną prośbę osób siedzących ze mną. Wchodząc do gabinetu kaganiec jest ściągany.


Bordomaniak napisał(a):Jak macie zdjęcia piesków w kagańcach to wklejalcie!

Proszę bardzo - sesja specjalnie dla ciebie :wink:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: 21 mar 2007, o 17:45
przez Basia_sz
Tosia taka słodka, a w tym kagańcu to jak pies - morderca... :roll: :P


Przesadzasz :P
Ola


Nic a nic :roll: Słodka przecież :P

no to się zdecyduj - słodka, czy morderca :?: :P
Ola


Hmmm.... Po głębokim namyśle dochodzę do wniosku, że słodziutka, ale niepotrzebnie robisz z niej mordercę zakładając jej to..... coś 8) :P


lepsze takie "coś" :P niż inne :D i wcale nie wygląda jak morderca, tylko jak sierotka marysia :wink:
Ola


Panienki, macie do tego tlena :P
Marta

PostNapisane: 21 mar 2007, o 18:06
przez pauline_g
Reksiowi nigdy do weta nie zakładamy kaganca, i nigdy żaden weterynarz nic nam na ten temat nie powiedział.

Chociaż Reksio jak był taki tyci tyci ugryzł praktykantkę po tym jak probowała go zaszczepić :P

PostNapisane: 21 mar 2007, o 18:38
przez Bordomaniak
Ka$ia napisał(a):Moim zadaniem noszenie kagańca (oczywiście przez psa :lol: ) to głupota :? . Oczywiście, czasami przydaję się, ale pies się w tym przecieŻ męczy :? .

Dlaczego głupota? Jeżeli kaganiec jest dobrze dopasowany to pies się wcale nie męczy! Moje psy też nie chodzą do weta w kagańcu ponieważ znają się od zawsze, ale jak kiedyś się zdarzyło że musieliśmy iść do innego weta to kaganiec się przydał bo Haker za nic w świecie nie chciał dać się zbadać "obcemu" wetowi!Widać ufa tylko swojemu "rodzinnemu" :lol:

PostNapisane: 21 mar 2007, o 18:54
przez Milena5_12
Ja nie mam kagańca dla Toski. Bo po co? Jest jamnikiem i chyba nie bobią takich małych kagańców. A wydaje mi się, że w Szczecinie wogóle nie ma obowiązjku noszena kagańców przez psy.

PostNapisane: 21 mar 2007, o 18:56
przez szczotek
Bemol u weterynarza też nie ma kagańca, wszystkie zastrzyki i badania przyjmuje godnie z opanowaniem, nawet nie trzeba go specjalnie trzymac (robie to tylko dla rutyny drapiąc go za uchem bo wet nie znając psa o to prosi). Jeżeli sam weterynarz sie boi to już więcej do niego nie ide... bo jak może zrobić mu zastrzyk jeżeli boi sie do niego podejść.

W autobusie owszem miewa kaganiec, ale ilośc potłuczonych osób wraz ze mną była duża, dopiero jak mu dałam kaganiec z materiału to przestał mordą wywijać, ale obślinił tak brode, że czesanie było nie małym wyzwaniem. Ale przepisy to przepisy ;) Trza sie dostosować... z jednym ale - nie przestrzegam przepisów dotyczących miasta, ponieważ uważam je za idiotyczne tj. pisałam już wyżej. W poprzednim mieście mi się podobało - albo smycz, albo kaganiec (z wyjątkiem ras uznanych za agresywne, które muszą mieć i to i to), tyczyło się to psa każdej wielkości... bez dyskryminowania wielkoludów. Ale było minęło teraz mieszkam w mieście, gdzie małe pchełki mają ulgi i musze odganiać od Bemola podbiegające szczekaczki :roll: A jak Bemol dla zabawy zacznie je gonić to wielie halo... :P

P.S i jeszcze raz.... kaganiec to indywidualna sprawa, a nie wrzucanie wszystkich psów do jednego worka i segregowanie pod względem wielkości.

PostNapisane: 21 mar 2007, o 19:24
przez Saw
U nas jest taki jeden wet, co obowiązkowo każe zakładać kaganiec, bo już 2 razy Pepsi go ugryzła. Po prostu go nie lubi.

A jest taki inny wet, u którego nie zakładamy kagańca i przy którym Peps jest spokojna, nawet nie zamierzała go nigdy ugryźć.

A tego pierwszego zawsze, nawet jak jest w kagańcu to ma już "odruch gryzienia".... :?

No.... a co do samego kagańca. Znam swojego psa na tyle dobrze, że wiem, że powinna nosić kaganiec do miasta (podobnie jak u Ateny, do centrum naszego miasteczka), w miejsca gdzie jest dużo ludzi i psów.... spuszczana w publicznych miejscach też jest w kagańcu

A tu kilka fot:
Obrazek

Obrazek

Tego nie polecam, to był pierwszy kaganiec Pepsi, który zjadła.
Ten na zdjęciu akurat jest na chwilę pożyczony od koleżanki
Obrazek

Obrazek

Na boisku szkolnym
Obrazek

Przed osiedlowym sklepem
Obrazek

Spacer w lesie
Obrazek

A tak wygląda kaganiec po spacerze w śniegu (niestety zima 2005/2006)
Obrazek

PostNapisane: 21 mar 2007, o 19:52
przez Ka$ia
Dlaczego głupota? Jeżeli kaganiec jest dobrze dopasowany to pies się wcale nie męczy!

Hmm... Niby tak, ale niegdy nie widamo czy psu jest w tym wygodnie...

PostNapisane: 21 mar 2007, o 20:01
przez Atena
Ka$ia napisał(a):
Dlaczego głupota? Jeżeli kaganiec jest dobrze dopasowany to pies się wcale nie męczy!

Hmm... Niby tak, ale niegdy nie widamo czy psu jest w tym wygodnie...

jeśli kaganiec jest dobrze dopasowany, to psu w nim wygodnie, bo nie czuje, że ma go na pysku.

PostNapisane: 21 mar 2007, o 20:17
przez Ka$ia
Może i tak, ale ja wole mojemu psu go nie zakładać... I tak nie mam na co :lol: .

PostNapisane: 22 mar 2007, o 14:05
przez Atena
znalazłam w temacie Tosi fotki w starych kagańcach - pierwszy skórzany, a drugi również maszerowski - wersja pit bull suka, ale wymieniłam go na wersję pit bull pies, który jest pokazany na zdjęciach powyżej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek