Witam ponownie. Udało mi się założyć album i tam dodałam pięć fotek Raptusa. U nas nadal wszystko oki. Siedzimy sobie w domku, bo niestety na urlop nasza psiunia jeszcze się nie nadaje. Najszczęśliwszy jest w domku wśród swoich. Kocha leżeć przy człowieku, miętolić gryzaki i uciekać, biegać i podszczypywać w zabawie resztkami przednich zębów
Mówię wam sama pociecha. Nawet męża już zaaprobował bo chodzi z nim na spacery hahaha. Niestety nadal spacer tylko na smyczy, bo nie toleruje innych onków. I teraz smutna wiadomość, w poniedziałek idzie piesio znów pod nożyk, bo mu się zrobiło na dziąśle jakieś paskudztwo, wet już oglądał i 18.08 kolejny zabieg i znów lekka narkoza, martwię się jak biedula zniesie zabieg i czy będzie mógł jeść po nim, bo nie wiem czy będzie miał szwy. Jedno czego się dowiedziałam, to to, że będą to usuwać nożem elektrycznym.
Absolutnie nie żałuję decyzji wzięcia psa ze schronu, pewnie że nie jest łatwo i gładko ( szczególnie jeśli pies jest już dorosły, ze swoimi nawykami). Acha wet ostatnio powiedział , że na jego oko to Raptus ma 7 lat ( a ostatnio było 5
) Ale zrobił się naprawdę kochany i nie zamieniłabym go na żadnego szczeniaka, mimo jego niektórych wad. Nawet urlop poświęciliśmy, nie wyjeżdżając nigdzie, bo niestety pies jeszcze się nie nadaje do towarzystwa większego. a tym bardziej żeby ktoś inny przejął nad nim opiekę na czas naszej nieobecności. Szukam za to działki, na której mógłby z nami spędzać całe wakacje, gdzie mógłby szaleć , biegać i cieszyć się każdym dniem. Pozdrawiam cieplutko z deszczowej i burzowej Łodzi. Napiszę, jak powiódł się zabieg. Buziaczki,