Wracamy do sprawy sprzed niemalże roku. Wtedy to wydarzyła się tragedia – człowiek idący na spacer ze swoją rodziną, podczas przechadzki brutalnie zastrzelił wałęsającego się psa. Teraz zapadł wyrok w tej sprawie.
Andrzej D., lekarz, w kwietniu zeszłego roku wybrał się na spacer ze swoją rodziną. Zabrali ze sobą swojego czworonoga – prowadzili go na smyczy i w kagańcu. Nagle na drodze pojawił się obcy pies, który ponoć miał być agresywny w stosunku do czworonoga. Według zeznań lekarza, zwierzę miało też stanowić zagrożenie dla spacerującej rodziny. W związku z tym Andrzej D. wyciągnął glocka (rodzaj broni palnej) i cztery razy strzelił do psa. Zwierzę nie przeżyło.
Tłumaczenia, że zwierzę było agresywne i zagrażało rodzinie, nie przyjął sąd. Uznał on, że człowiek, który bierze ze sobą broń palną na przechadzkę z rodziną, nie ma czystych zamiarów i zachowuje się nieracjonalnie.
Andrzej D. został skazany na trzy tysiące grzywny i dwa tysiące nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt. Odebrano mu także broń. Wyrok nie jest prawomocny.