Cogar ostatnio bawił się z naszą koszatniczką, spałem sobie smacznie, kiedy nagle coś mnie obudziło, to Cogar w pokoju obok się jakoś dziwnie zachowywał. Nie przejąłem się początkowo, bo pomyślałem, że pewnie kota znowu męczy, a kot sam się potrafi przed nim obronić. Z takim przekonaniem zasnąłem sobie smacznie na jakąś godzinkę jeszcze. Potem obudziłem się i patrzę, a tu coś szczurowatego zasuwa po podłodze, a za nią mój pies skacze jak mała sarenka- komiczne. Na szczęście udało mi się ją uratować, ale też z drugiej strony myślę, że tak na prawdę to nie było żadnego zagrożenia, no co najwyżej mysza mogła zostać zadeptana, ale nic poza tym
. Cogar nawet jakby ją złapał, to i tak nie wiedziałby co z nią zrobić... A może by się nawet przestraszył... Kto wie.