Witam Was serdecznie
Przygarnęliśmy z żoną pieska. Ktoś Ją wyrzucił z samochodu na jednym z ruchliwych rond w Szczecinie.
Piesek chodził tam przez co najmniej 3 dni.
Dzisiaj mojej żonie udało się ją przekonać, że nie jesteśmy złymi ludźmi.
Piesek jest już u nas w domu.
Moja żona jest dla niej całym światem, piesek jest jak cień.
Dodatkowo bardzo domaga się pieszczot.
Jest tylko jeden mały problem.
Lizka, bo tak ją nazwaliśmy, akceptuje mnie właściwie tylko gdy moja żona jest w pobliżu.
Chociaż czasami też jak np. żona jest w kuchni, to Lizka przyjdzie do mnie żeby ją popieścić.
Czy jest szansa, że piesio kiedyś zaakceptuje i mnie?
Bo, o tym że zapomni że była źle traktowana wiem - miałem już kiedyś takiego psa.