Pochwalę się
Od przedwczoraj mamy drugiego kanarka, na imię mu dałam Maurycy, hihi.
Wstawię zdjęcie, tylko nie zwracajcie uwagi na tą durną klatkę po pradziadku (hihi, pradziadek w niej nie siedział, tylko jego kanarki )
Zdjęcie nie jest zbytnio udane, bo podobno aparat "skoncentrował" ostrość na drutach tej klatki, bo są za grube, czy jakoś tak mi mówili.
Ale wiecie, że jestem zupełnie zaskoczona, bo jak się przynosi kanarka do nowego domu, to on z reguły przez kilka dni nie śpiewa, aż się przyzwyczai, zaaklimatyzuje itp. Tymczasem on od wczoraj cały czas, to jest, co chwilę śpiewa
A jak pięknie Hihi i jak głośno
Za to Maciek coś zaniemówił...
Nie widać dobrze koloru, ale jest jakby w łatki, biało - pomarańczowy