Strona 1 z 1

Chry kociak

PostNapisane: 22 lip 2008, o 04:57
przez OWIECZKA
Mam problem natury moralnej.I liczę na to,że ktoś oceni moje zachowanie w sposób bezstronny.
Wczoraj od pewnej pani wzięłam kociaka.Ogłaszała się,że odda w dobre ręce kocięta .Wszystko było by ok.gdyby nie to,że kiedy zobaczyłam te kiciusie ręce mi opadły.W całym zwierzyńcu miała trzy podobno dwumiesięczne kociaki.Wszystkie z jakąś infekcją górnych dróg oddechowych,katarem czy czymś w tym typie.Widok nędzy i rozpaczy.W pierwszym momencie chciałam po prostu wiać, ale wzięła mnie nagła litość i-choć wszyscy mówią żeby patrzeć czy kociak jest zdrowy zanim się go weźnie -to jednak wyszłam od niej z najmniejszym i najbardziej zasmarkanym kociakiem.I tu jest problem-bo nie wiem czy dobrze zrobiłam.Mogłam przecież poszukać jakiegoś innego ogłoszenia,zaadoptować normalnego zdrowego kotka .A mnie zrobiło się żal tych kotów i pomyślałam że u mnie zwierzaki źle nie mają,a temu kociemu zasmarkańcowi też należy się szansa na normalny dom,bo tam chyba takiego nie miał.Bezpańskie koty wydają się w lepszej formie niż ten mój nowy "nabytek".

PostNapisane: 22 lip 2008, o 11:33
przez juli1988
W tej sytuacji pierwsze co to powinnas odwiedzic weterynarza.

przypuszczam ze to na co choruje Twoj kotek to tak zwany koci katar jest to czesta choroba u kotow i na szczescie idzie ja wyleczyc ale trzeba dosc czesto szczepic kota nie pamietam jak czesto...

Choroba ta niestety mocno rozprzestrzenia sie pomiedzy kotami dlatego uwazaj zeby inne koty nie zarazily sie od Twojego.

Zycze powodzenia i daj znac co z kotkiem :wink:

P.S. Moim zdaniem jezeli masz zamiar kicie wyleczyc to bardzo dobrze ze ja wzielas...

PostNapisane: 22 lip 2008, o 17:06
przez dariak15
Moim zdaniem dobrze że wziełaś tego kociaka gdybyś ty go nie wzieła to mógłby umrzeć :( bo przecież koci katar to poważna choroba .Najlepiej idź do weta :wink:

PostNapisane: 23 lip 2008, o 07:40
przez OWIECZKA
Już byłam.Marcel(takie otrzymał imię)ma wirusowe zapalenie oczu i nosa.i jest w trakcie kuracji antybiotykowej.Pewnie trochę to potrwa,ale wyleczy się.
Jestem tylko zaskoczona tym,że Pizarro(starszy kot)nie akceptuje małego.Parska na niego i syczy,wykazuje typowe objawy agresji,co nie miało miejsca kiedy trafił do nas Julek.Nim się zajmował.Nosił,wylizywał.A Marcela nie toleruje.Może dla tego że jest chory?Ktoś ma doświadczenie w tym temacie?

PostNapisane: 6 wrz 2008, o 00:25
przez OWIECZKA
Marcel już na szczęście wyzdrowiał i okazuje pazurki.Rośnie jak na drożdżach i zaczepia nawet moją Mikuchę,chociaż jest od niego cięższa jakieś 20 razy.Ale antybiotyki musiał dostawać dwa razy bo po pierwszym leczeniu był tydzień spokoju i wszystko zaczęło się od nowa.Niestety zaraził w międzyczasie Pizarra i teraz drugi kot jest na antybiotyku.Jak obaj będą już zdrowi koniecznie muszę je zaszczepić bo inaczej nie da rady.Aha-po sierści zaczyna przypominać swoją mamę-kotkę brytyjską a z umaszczenia kojarzy mi się z panterą mglistą-ma jak ona takie niesamowite owalne pręgi.A le niestety reszta jego braci chyba jeszcze nie znalazła domu-tamta kobieta ciągle się ogłasza,że odda kocięta.Jedyny plus,że uświadomiłam jej stan kociąt i nawet poszła z nimi do weta.Szkoda tylko że nie wiem czy dokończyła leczenie,czy na wizycie poprzestała.

PostNapisane: 6 wrz 2008, o 09:43
przez juli1988
Super ze z kociakiem lepiej :)

Koniecznie wstaw zdjecie. Jestem ciekawa jak wyglada :)

A co do tamtej kobiety to mozna miec tylko nadzieje ze wyleczyla kocieta.