Strona 12 z 14

PostNapisane: 2 sty 2009, o 16:01
przez Chita
Małego oddałam do wielkiej willi w Dąbrowie Oleśnickiej(5km od Oleśnicy czyli od mojego domu). W tej willi mieszkali teściowie kolegi mojego taty. Mają też drugiego psa(ma6miesiecy) ktory okazał się być chory psychicznie. Potem okazało się że piesek mial siedziec dwie godziny dziennie w kojcu, spac w kotłowni a reszte dnia spędzać z 'właścicielami'. trzymał sie PODOBNO 8dni. przyjechałam go odwiedzić i ta teściowa powiedziała że dała go do domu swojej mamy za Milicz. Napisałam sms do mamy. Mama przyjechała. Okazało się że pies zdechł. W trzeciej wersji (tylko przy mamie) tej pani ta pani powiedzziala ze moj tata o wszystkim wiedzial. Tata oczywiscie mial wszystko w du... wiec nic nikomu nie powiedział. Psa oddałam w niedziele. w sobote bawil sie z taka dziewczynka. we wtorek padl. podobno byl pod kroplowka. nawet nie zalozyli mu ksiazeczki zdrowia vchociaz mieli to zrobic. wiem ze niby ja powinnam to zrobic ale gdy go tylko znalazlam ktos co chwile mowil ze go wezmie bez ksiazeczki i szczepien i ze sam to zalatwi. potem jak tylko go wzieli natychmiast oddawali. Małego mama mi wiec sprezentowała na mikołajki i urodziny(5.12) jako jeden ogromny prezent. potem go oddałam. wlasciwie to tata go oddal. ja sie dowiedzialam ze mam go komus oddac 2min przed czyli jak zaparkowalismy przed ta willa. plakalam. nie chcialam go tam dawac. mial miec dobrze. tata obiecal ze bede go mogla odwiedzac. mama tez nie chciala go tam dawac. razem z mama i bratem chcialismy go odebrac ale za kazdym razem moj jeb..y ojciec musoial nam przeszkodzic. pojechalam po niego z bratem i okazalo sie to co opisywalam wczesniej :cry:

podobno Mały padł na parwowirozę. objawy to biegunka i wymioty(nie wspomne o braku apetytu itd.). podobno od niedzieli do wtorku piesek cały czas lezal koło kaloryfera. jezeli to bylaby prawda to na dywanie i podlodze bylyby plamy. podloga byla idealnie czysta. ta rodzina jest taka zaklamana ze nawet nie wiem czy oni znaja prawde. wymusilam z mama spotkanie z tesciem ktory mial nas zawezc na grob Małego. zakopali go koło drogi na dzikim wysypisku śmieci!!! :cry: :( . jutro jade go odkopac. tyle wersji juz slyszalam ze musze zobaczyc go na wlasne oczy zeby uwierzyc :!:

PostNapisane: 3 sty 2009, o 15:42
przez @ Tuśka @
O Boże ja to Ci współczuję... Musiałaś tyle zwierząt oddać... Smutne... Życzę Ci, abyś mogła mieć tyle zwirzów ile będziesz tylko chciała mieć... Dla Małego[*]... :cry: Niektórzy ludzie są okrótni... Nie smuć się... Na pewno Małemu jest lepiej tam na Tęczowym Moście i będzie tam na Ciebie czekał, niż miałby się męczyć z tymi innymi ludźmi... Uwierz, że na 100% nie chciałby, żebyś płakała...

PostNapisane: 3 sty 2009, o 16:10
przez mArGoSiA
A co się stało z tym kociakiem którego miałaś kilka dni? na Twoim miejscu nie brałabym żadnego zwierzaka dopóki się nie usamodzielnisz bo z każdym może być tak jak z Małym tzn. zostanie oddany bez Twojej wiedzy.

PostNapisane: 10 lut 2009, o 16:55
przez Chita
maly kociak(byla to ruda kotka) mieszkala 2dni na klatce schodowej a potem zniknela. sasiedzi(bardzo je lubili a jedna pani miala ja wziac do siebie jak obgada z mezem ktory wyjechal chyba w gory do Czech wiec zasiegu nie bylo) nic nie widzieli ani nie slyszeli. popytalam sie paru znajomych starszych pan dokarmiajacych koty ale niestety one tez nic nie wiedzialy. poszukalam i nic. jagby sie rozplynela

PostNapisane: 11 kwi 2009, o 11:42
przez paulina122
Ja mam szynszyla ma na imię Toffi

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 19:03
przez Tęczova
A ja, jak wiadomo, mam śFinię :lol:

PostNapisane: 12 kwi 2009, o 20:15
przez paulina122
Heh. A jaką ??

PostNapisane: 13 kwi 2009, o 08:03
przez Tęczova
No a jaką? Morską. :?

PostNapisane: 13 kwi 2009, o 08:30
przez Chita
sa tez takie inne swinki. tak wieksze. z takim slodkim ryjkiem

PostNapisane: 13 kwi 2009, o 08:37
przez Tęczova
Tak? No coś Ty? Naprawdę? :shock:
Ale to chyba oczywste, że nie napisałabym, że moim zwierzątkiem domowym jest świnia, taka z chlewika :roll:

PostNapisane: 13 kwi 2009, o 10:14
przez paulina122
Mi chodziło tylko jaka rasa tej świnki czy długowłosa czy nie ?

PostNapisane: 13 kwi 2009, o 17:09
przez Noriko
Jakieś tydzień temu zliwidowałyśmy rybki, chcemy kupić papugę, jak myślicie to dobry pomyśl

PostNapisane: 13 kwi 2009, o 17:41
przez Tęczova
paulina122 napisał(a):Mi chodziło tylko jaka rasa tej świnki czy długowłosa czy nie ?

ojej, przepraszam. :oops:
zwykła, gładkowłosa :)

PostNapisane: 14 kwi 2009, o 08:52
przez Chita
w domu swinki tzw z chlewika swietnie sie sprawdzaja jako zwierzaki do towarzystwa. sa bardzo pojetne i nielinieja jak psy czy koty :lol:

trzymanie ptakow w domu to wedlug mnie dreczenie zwierzaka chyba ,ze zyje luzem po domu. ja mialam trzy ptaki ale to byly piskleta ktore wypadly z gniazda i trzebabylo je odkarmic milion razy dziennie, poic strzykaweczka, dogrzewac... udalo mi sie wypuscic na wolnosc tylko jednego :oops:

PostNapisane: 14 kwi 2009, o 10:31
przez paulina122
Nom , ptaki w domu to niezbyt trafiony pomysł. Może lepiej chomika lub szczurka