Opowiem wam śmieszną historię.
Pewnego razu, gdy brama była otwarta (właśnie wróciliśmy z zakupów i jeszcze nie zdążyliśmy zamknąć) przechodziło dwóch młodych panów z psem (niepamiętam za bardzo, ale to chyba bokser, onek lub amstaf)
i ten pies w pewnym monencie zaczął strasznie szczekać na Dianę, warczał, prawie urwał smycz. Mój pies z zainteresowania podszedł do niego i w tym momencie zaczął gryźdź Dianę. Nagle z krzaków wyskoczył mój kot (jak już wcześniej wstomniałam nazywa się Mizia i jest dość mała jak na dorosłego kota ma chyba niecałe 2 kg (chociaż niewiem ile koty ważą ). Kot wskoczył na plecy tego boksera czy onka i ten pies automatycznie uciekł za swoich właścicieli, a Diana za ogrodzenie, kot znowu gdzieś zniknął.
Oto historia, w której kot obronił psa (rzadko spotykane )
niżej mój kotek