O toz od 6 lat mieszkam w Polsce a przed tem mieszkalam na Ukrainie w Kijowie.Jak przyjechalam do Polski upornie uczylam ten jezyk by chodzic normalnie do szkoly a nie uczyc sie w domu.Po ok roku juz dosc dobrze znalam Wasz jezyk ale jednak zdarzaly sie od czasu do czasu pomylki:)
Najsmieszniejsza wydarzyla sie w sklepie "Skrzat",gdzie kupowalam TECZKĘ.
Wiec podchodze do sprzedawcy i mowię..:
-Prosze pana,jakie sa CIECZKI w sprzedazy...?
Oczywiscie,ze nie zauwazylam swego bledu ale...Jak caly sklep(nie jest duzy) doslownie utonal w smiechu kupojacych...Hah:)Pozniej dopiero juz zrozumialam co i jak...I sie wytlumaczylam:)
Ale wstyd mi pozniej bylo
Ah...Ten Polski:)
Myslalam,ze mowie dobrze...Gdyz po rosyjsku TECZkA oznacza cieczke...
Nie moglam nawet pomyslec,ze po polsku "nasza" TECZKA jest CIECZKA...