problem nowego towarzysza
Napisane: 22 sie 2008, o 18:03
niedawno wrocilam z 2 miesiecznego wyjazdu i oznajmiono mi ze pies nie zyje ale nie chcieli mi tego mowic wczesniej zeby sie nie smucila... i tak ryczalam calom noc ale i tak uwazam ze nie bylo tak zle bo nie dochodzi do mnie ze moj pies nie zyje... swoja drogom przeprowadzilam sie wlasnie na wies do domku jednorodzinnego i na pewno nie chce w nim byc sama ale znajomych nie mozna trzymac calymi dniami na bezludziu a wiec pomyslalam o drugim zwierzatku... tyle ze mam szkole i nie wiem jak bedzie mi sie ukladalo ... wiec jesli pies to albo podworkowy albo york(ktory bedzie mogl sie zalatwiac do kuwety) ktory bedzie mogl sie obejsc bez popoludniowego spaceru. ps. tata jest uczulony na wszystko co z futrem i z piorami
pps. za gadki o pluszowym misiu zajeb**
pps. za gadki o pluszowym misiu zajeb**