przez atomoj 13 kwi 2010, o 19:23
tak się zdenerowałam że w końcu się popłakałam
po pierwsze sprzątam po swoim psie- ZAWSZE
i teraz sytuacja, po spacerze z psem--> pies już się załatwił i wysiusiał trzy razy
syn wszedł na plac zabaw wpuścił psa, ja akurat gadam przez telefon- choć właściwie nigdy tego nie robię- wyjątkowa sytaucja
i podeszli do mnie dwaj podpici żule
w okolicy są cztery place zabaw- jeden z tabliczką i wysokim ogrodzeniem, i trzy "dzikie" bez tabliczek
jest wieczór więc dzieci nie było na placu
i zaczęli jechac po mnie Ci podpici
a ja dostałam piany, na jednym z placu zabaw ciagle siedzi osiedlowa żulerka, chleje piwsko,klnie, rzuca kapslami oczywiście jak mają psy to z tymi psami.
to właśnie tak jest, że zawsze się przyczepią do niewinnej osoby
1 raz tam wlazłam i od razu się czepneli
że niby nasika
dobrze ze koty mogą tam sikać do woli
to jest wogóle absurd z tymi zakazami, a przedewszystkim z tym że właśnie zawsze przerąbane ma taka osoba jak ja
matka z synem, która sprząta po swoim psie ZAWSZE
a słyszałam opinie (czytałam na forum) że w mieście wogóle powienien być zakaz załatwiania się psów, nawet jak ludzie sprzątają po nich
to zakażmy też kotów i gołębi,
a ciekawe co ze szczurami
a ludzie brudni?
a idąc dalej to może zakzać też ubrań w złym guście
...
co za koszmar, dobrze że się już z tej zakazanej dzielnicy wyprowadzam, na szczęście na Kabatach jest dużo dużo mniej żuli i więcej miejsc do wyjścia z psem normalnych.