Strona 1 z 1

Czy można odgrodzić chodnik pod blokiem przed psami ?

PostNapisane: 12 gru 2008, o 06:08
przez raiza
Czy jest to zgodne z prawem ? Mieszkam na niewielkim osiedlu składających się z 2 duzych bloków. POd każdym z nich jest zielony teren. Jeden z tych bloków ma na około chodnik . Przez 20 lat odkad to siedle istnieje nikomu nie przeszkadzały pieski. Ale 4 lata temu jednemu złośliwemu panu urodziła sie wnuczka. A babcia tego dziecka całymi dniami siedzi pod jednym z tych bloków w piaskownicy i obgaduje ludzi oraz buntuje wszystkie matki polki ,które siedzą razem z nią przed pieskami.
Ten pan tak mocno z tego powodu zaczął sie udzielać w naszej niewielkiej spóldzielni ,do której należą tylko te nasze 2 bloki ,że dostał się do rady nadzorczej i przebuntował pozostałych 6 jej członków o odgrodzenie cały zielony teren łącznie ogradzająć z jednej jak i 2 strony chodnik blokując przejście wszystkim mieskzańcom. Teraz trzeba chodzić na około bloku lub po ulicy gdzie są garaże i auta aby okrążyć blok. Większość mieszkńców jest w szoku ,bo dużo jest tu starszych osób ,które chodziły tym chodnikiem ina spacer i często siadały te osoby na laweczce aby odpoczać a teraz ten teren jest calutki ogrodzony łącznie z chodnikiem.
Bramki mają być zamykane a klucze dostaną tylko" matki polki. " I ten złośliwy pan dopiekł swego tworząc swój prywatny teren dla plotkary zony i wnuczki która na wsi spędza czas z psami a pod blokiem nienawidzi psów i dostaje na widok każdego spazmów mimo tego ,że piesek jest na smyczy.
Szukam porady czy zgodne jest z prawem aby rada nadzorcza bez wiedzy pozostałych mieskzańców zrobiła sobie taki prywatny teren dla wybranych osób mimo tego ,że już 2 lata temu pisakownica z niewielkim terenem była ogrodzona siatką i furtką. Ale jeszcze im mało i zagrodzili pól osiedla.

Słyszałm tez ,że ten pan wy,myślił ,że chca dosłownie każdy pozostały trawnik przed psami odgrodzić gęstym zywopłotem. On chce pozbyć się wszystkich psów na tym osiedlu ?

Pani prezes tej spóldzielni nie ma nic do gadania tak ją rada nadzorcza wykończyła ,że kobieta za 2 miesiace odchodzi z tej spółdzielni ,bo już nie daje rady i najprawdopodobniej ten pan będzie zastępcą prezesa a prezesem zostanie też ktoś kto razem z tym panem organizuje zycie mieszkańcom pod tym blokiem. Nie wiem co robić czy to co robią naszym pieskom jest zgodne z prawem. jak tak można robić.

Czy wszyscyz na tle dzieci mają bzika... Czy przez dzieci nikt w mieście nie będzie mógł mieć zwierząt ???Czemu poprzednie pokolenia dzieci się wychowywały bez ogrodzonych piaskownic, bez tworzenia dla nich prywatnych terenów a teraz te same osoby mają już swoje dzieci i tak im rozum szwankuje , czemu te wspłczesne matki tak zachowują się dziwnie i tak przepełnione są nienawiścią do tych niewinnych piesków .

Czy wszystko co teraz się robi przeciwko psom ich właścicielom i osobom ,które nie mają dzieci jest zgodne z prawm ??? Proszę o pomoc w tej sprawie ...

PostNapisane: 12 gru 2008, o 11:26
przez leonberg
nie pozostaje ci nic innego jak skrzyknac sasiadów i meczyc rade nadzorcza i zarzad a w przypadku odmowy starac sie wprowadzic temat ogrodzenia na walne zgromadzenie w przyszłym roku. w kupie siła. w spóldzielni grupa jest siła a pojedynczy człowiek nikim.
co roku ( do 30 czerwca ) kazda spółdzielnia organizuje walne zgromadzenie członków. przed walnym nalezy zgłosic do spółdzielni problem ktory chca dodatkowo przedyskutowac członkowie, nalezy zrobic to pisemnie najlepiej z podpisem członków sp-ni. decyzje na walnym zgromadzeniu sa podejmowane przez głosowanie i sa wytycznymi dla pracy zarzadu

Ja rozumiem ale chodzi mi o to czy tak sobie można zabierać

PostNapisane: 19 gru 2008, o 07:15
przez raiza
główną drogę(chodnik) mieszkańcom bloku . Od 20 lat wszyscy chodziliśmi tym chodnikiem a teraz zrobili furtkę z jednej i drugiej strony zamykaną na klucz.
I trzeba chodzić na około garaży a nie bloku. Można było ogrodzić wzdłuż trawnika ten teren a nie odcinać główne przejście dla mieszkańców tego bloku.
I to tylko przez to ,że jednemu facetowi z bloku przeszkadzają psy. Mówi ,że je wszystkie wystrzela albo otruje .Dostał sie do rady nadzorczej i wszystkich buntuje przeciwko psom. A wystarczyło zrobić tak aby powiedzieć wszystkim co mają psy aby sprzątali po swoich pupilach a nie zabierać główne przejście.

W lecie nie da sie wytrzymać ,bo dzieci też strasznie się zachowują tak wrzeszczą ,że nie można mieć otwartego okna. i co teraz tez mozna iść w odwecie do spóldzielni i starać się o zlikwidowanie placyku dla dzieci ,bo to jest pod samiusieńkimi oknami i wszystkim przeszkadza????????


Czy w Polsce tak wszyscy nienawidzą psów???

PostNapisane: 19 gru 2008, o 08:28
przez Ermest
Jeśli nic nie da zrobić się pokojowo to trzeba ostrzej, bo to jest naprawdę nieciekawie! Może lokalna telewizja, prasa?

PostNapisane: 20 gru 2008, o 17:41
przez zeberka161
tez byla bym za lokalna telewizja czy prasa.
zebralabym wszystkich tych co maja psy i razem z nimi jakas petycje napisala bo to jest niedorzeczne.

PostNapisane: 1 mar 2009, o 18:44
przez Gość
mamy na osiedlu podobny problem.Pewna starsza pani rowniez dostala sie do rady nadzorczej spoldzielni i rzadzi calym osiedlem .Zaczelo sie od postawienia tabliczek na placu zabaw z wieloma zakazami w tym zakaz wyprowadzania psow na tenze plac zabaw ale w krotkim czasie to nie wystarczylo i postawiono tabliczki na wszystkich skwerkach tak ze nie ma mozliwosci nawet przez chodnik przeprowadzenia psa gdyz owa pani siedzi w oknie i prowadzi obserwacje.Kiedy uda sie jej kogos spotkac spacerujacego z psem staje sie bardzo wladcza straszy spoldzielnia i zachowuje sie tak jakby byla niemalze wlascicielka osiedla.To gdzie te biedne zwierzeta maja chodzic za potrzeba,oczywiscie jestem za usuwaniem odchodow bo wiadomo ze nikt nie lubi wdepnac w..... :wink: A jak wlasciwie prawo chroni zwierzeta przed tego typu problemami

PostNapisane: 3 mar 2009, o 21:44
przez Chita
to u mnie jest takie podworko na ktore mozna wejsc z psem ale od razu z okien wygladaja(szpieguja czy co) 4babcie i gdy tylko pies wejdzie jedna lapa na trawnik to wszystkie na raz zaczynaja sie drzec ze na MILICJĘ zadzwonia itd. :lol:

jest tez takie podworze(z dzialkami itp.) na ktore NIKT nie moze wejsc. dzieci od razu sa przeganiane bo tam sa koty. ja tez tam nawet nie moge podejsc bo od razu sa pytania a po co? jak odpowiadam ze koty chce zobaczyc to GRZECZNIE mowia ze one wychodza glownie w nocy a teraz spia w domkach wiec lepiej ich nie budzic.(nie wiem skad te budki wytrzasnely ale koty maja luksusy 8) ) jak mowie wieczorem ze chce koty dokarmic to od razu jest kontrola. pytaja sie jaka karma a potem wolaja kici kici i zbiegaja sie miliony kotow i wszystkie jedza. wszystko fajnie tylko ze jak chce sie je poglaskac to od razu gadaja ze niby to dzikie koty. ja raz zobaczylam jak taka babcia trzymala 2 na rekach wiec z ta dzikoscia to jakas sciema. rozumiem ze babcie znalazly sobie zajecie. popieram ich dzialnosc (naprawde dobrze sie tymi kotami opiekuja) ale nie popieram wyganiania dzieci i wypytki