Witajcie,
postanowiłam coś zrobić bo serce się kraje. Od maja jeżdżę dzień w dzień ( z miesięczną przerwą) taką ulicą biegnącą przy lesie. Po jednej stronie domki jednorodzinne - i przy jednym z takich domków codziennie leżał pies. Nigdy nie widziałam żeby chodził, zawsze leżał w tym samym miejscu. Czasem zwinięty w kulkę, czasem rozpłaszczony z łbem smutno opartym o krawężnik i tęsknym wzrokiem.
Przeszło mi przez myśl, że może trzeba się zająć, może jest bezpański.....ale pies wyglądał dość dobrze, nie był wychudzony, leżał przy ładnej posesji...pomyślałam że to może jednak pies z tej posesji tylko wydostał się przez jakąś dziurę w siatce, ale niedawno pomyślałam że nigdy nie widziałam psiaka po tamtej stronie siatki -zawsze na zewnątrz, przy samej ulicy. Idzie zima. Pies nie ma kawałka dachu nad głową, jakiegoś przedsiosnka, werandy..nie mówiąc już o porządnej budzie.
W piątek poszłam do właścicieli tej posesji dowiedzieć się co i jak. Oczywiście wcześniej musiałam przejść obok tego psiaka. Pies może niezbyt urodziwy, ale przylepka niesamowita...jak szłam zaczął mi wkładać pyszczek do ręki i lizać dłoń. Pierwszy raz widział mnie na oczy.
Właściciele działki mówią, że leży tam już pół roku, cud że nie wpadł pod samochód, już nie raz niewiele brakowało. Ludzie podobno przyjeżdżają go dożywiać ale to wszystko. Nie pytałam właścicieli działki czemu nie chcą go przygarnąć. Podobno interweniowali wielokrotnie w 2 okolicznych gminach, ale bez odzewu. Nie mówili że podejmują jakieś dodatkowe kroki aby znaleźć psu dom, a dziwię się bo młodzi ludzie tam byli, mogli by napisać tego posta na forum zamiast mnie. Poprosiłam tylko aby przesłali mi jakieś fotki psiaka - które zaraz zamieszczę.
Kochani, pomóżcie mi. Minął nie tydzień czy dwa ale pół roku i nikt się nie interesuje zwierzęciem poza dożywianiem a to niestety zimą nie wystarczy. Pies nie ma żadnego schronienia przed mrozem i deszczem. Mam wrażenie że jakoś dziwnie się porusza, może zaczyna mieć problemy ze stawami, ale nie jestem pewna -chodzącego widziałam go tylko raz. Nie sądzę żeby nadawał się do bloku, on chyba przyzwyczaił się do wolności. Może odnalazłby się na jakiejś działce z budą czy możliwością noclegu w piwnicy /kotłowni czy jakimś innym schowku.....proszę, pomóżcie mi zorganizować mu kawałek dachu nad tym poczciwym choć niezbyt pięknym łbem...