kiedy powiedziec "zegnaj"?

Gdy odejdzie nasz przyjaciel...

Moderator: Moderatorzy

Postprzez pauline_g 7 lip 2005, o 13:53

wiem że czasem lepirj dla psa jest pozwolić mu odejść, ale aj przeżyłam śmierć mojego kochanego pieska i wiem że to nie jest proste nie chciałam żeby byl uśpiony - nie wiem dla czego. to straszne aj kodchodzi członek rodziny - kiedy on umarł myślałam że to przezemnie boz za mało się nim zajmowałam. a po tem jakiś ksiądz powiedział mi że psy nie maja duszy i nie idą do nieba , mówił że one nie idą nigdzie. a ja sądze że one idą do nieba bo jeśli ich tam nie ma to ja też nie chcę tam iść... :cry:
Obrazek
Avatar użytkownika
pauline_g
Starszy Tropiący
Starszy Tropiący
 
Posty: 1603
Dołączył(a): 3 lip 2005, o 22:21
Lokalizacja: Wrocław

Sklep Psiaki.pl

Szukasz czegoś dla swojego pupila?

Zapraszamy do naszego Sklepu Psiaki.pl
Znajdziesz tam atrakcyjne produkty dla zwierząt. Wszystko, czego potrzebujesz, dla psa, kota i innych zwierzaków.
Sklep dla zwierząt
 

Postprzez Sisi 26 lip 2005, o 09:50

Sama miałam pieska gdy miał 10 lat dotknęła go nieuleczalna choroba moi rodzice chcieli Go uspić lecz ja nie zgodziłam się na to. Bardzo tego żałuję mój piesek udusił się. :cry: Musiał bardzo cierpieć. Wiem, że chcesz przedłużyć życie swojemu pupilkowi ale usypiając go oszczędzisz mu cierpień. Pozdrawiam Sisi. Pozdrów odemnie swojego pieska. :D
Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
Sisi
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 403
Dołączył(a): 20 lip 2005, o 10:22
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Rex 16 sie 2005, o 12:49

ValdeQ napisał(a):Z drugiej strony - zwierzę zawsze chce żyć, nawt podle, ale chce.

Zgadzam sie...Człowiek też chciałby żyć nawet w cierpieniach,ale byłby z bliskim,karzda minuta życia est ważna i trzeba ja wykorzystywać,nie ważne w jaki sposób.Ja musiałam uśpisć myszkę i bardzo płakałam bo potem zrozumiałam że jeżeli zwierze kocha właściciela to nawet w cierpieniu chce z nim być. :cry:
PRZYJACIELU...!
(...) I nie trzeba, byś mówił cokolwiek wystarczy byś był!!!
Avatar użytkownika
Rex
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 586
Dołączył(a): 13 sie 2005, o 15:10
Lokalizacja: Psia Kraina

Postprzez Rex 16 sie 2005, o 12:51

pauline_g napisał(a):wiem że czasem lepirj dla psa jest pozwolić mu odejść, ale aj przeżyłam śmierć mojego kochanego pieska i wiem że to nie jest proste nie chciałam żeby byl uśpiony - nie wiem dla czego. to straszne aj kodchodzi członek rodziny - kiedy on umarł myślałam że to przezemnie boz za mało się nim zajmowałam. a po tem jakiś ksiądz powiedział mi że psy nie maja duszy i nie idą do nieba , mówił że one nie idą nigdzie. a ja sądze że one idą do nieba bo jeśli ich tam nie ma to ja też nie chcę tam iść... :cry:
Myślę identycznie bo słowo "raj" dla karzdego znaczy co innego dla miłośników zwierząt to jest raj ze zwierzętami,a dla np.więźniow skazanych na dożywocie to jest wolność w niebie...
PRZYJACIELU...!
(...) I nie trzeba, byś mówił cokolwiek wystarczy byś był!!!
Avatar użytkownika
Rex
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 586
Dołączył(a): 13 sie 2005, o 15:10
Lokalizacja: Psia Kraina

Postprzez Tinus 13 wrz 2005, o 11:07

My poddalismy eutanazji mojego poprzedniego psa. Byl to owczarek niemiecki, mial 16 lat i choroba go pozerala. W kilku miejscach porobily mu sie narosle, ktorych wet ze wzgledu na wiek psa nie chcial wycinac. Dzindzerek przy kazdym gwaltowniejszym ruchu zaczynal sie dusic. Nie byl w stanie przejsc wiecej niz kilkanascie metrow.. nawet przy misce nie mogl stac wystarczajaco dlugo, aby zjesc posilek. W koncu stracil apetyt zupelnie.
Dlugo zastanawialismy sie nad podjeciem tej decyzji. Psa aby sie zalatwil znosilismy z drugiego pietra po schodach i wnosilismy go spowrotem. Nie chcielismy pozwolic mu odejsc.
Poza tym on zmienil sie w tych dniach. Bardziej cenil sobie nasz towarzystwo. Nie chcial w ogole przebywac sam, chociaz kiedys lubil wylegiwac sie samotnie na kanapie. Doszlismy do wniosku, ze nie zgodzimy sie na uspienie go, bo bardzo chce byc z nami.
Jednak wet twierdzil, ze jego stan sie nie poprawi, a on czasami lezal na poslaniu i piszczal z bolu.
W koncu sie przelamalismy i zawiezlismy go do weterynarza. Wiecie? Czasami sie zastanawiam, czy postapilismy dobrze, a co by bylo gdyby on cudem jednak ozdrowial?! Mysl, ze to my zdecydowalismy kiedy ma odejsc czasami bardzo boli.
Z drugiej strony wydaje mi sie, ze on chcial juz odejsc. Zawsze bardzo bal sie weterynarza i z chwila wjazdu na ulice, na ktorej sie znajdowal zaczynal sie trzasc i poszczekiwac. Tym razem byl bardzo spokojny. Lezal, patrzal i po oczach bylo widac, ze wie..mam nadzieje, ze dobrze odczytalam to spojrzenie.. ze ona naprawde tego chcial... :(
Powiedz mi kim są twoi przyjaciele, a powiem ci kim jesteś
Ernest Hemingway

Obrazek
Avatar użytkownika
Tinus
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 997
Dołączył(a): 12 wrz 2005, o 17:54
Lokalizacja: Zabrze
Imię psa: Amida
Rasa psa: cc

strata

Postprzez Joanna 16 wrz 2005, o 12:35

bardzo pani współczuję, ale nie mogę nic na to poradzić. Każdy pies zdycha. Wem jak strata takiego kochanego pieska boli. :cry:
Joanna
 

Re: strata

Postprzez malenka 19 cze 2006, o 07:27

Mój pies jest już stary, ma 13 lat, miała usuwanego raka sutka, teraz mamproblemy z tylnimi łapami, nie moze wchodzic po schodach...a mieszkam na 3 piętrze, jest na tyle ciężka że jej nie uniosę.Mało je i pije a kiedys apetyt miała wielki....Piszczy, myślę ze z bólu, cały czas plami, jak przy ciece tyle że śluzowato i z odbytu.....rodzice myślą o uśpieniu. Nawet teraz mam łzy w oczach a obok mnie leży moja suczka.... :cry:
malenka
 

Re: strata

Postprzez Julcia 19 cze 2006, o 12:41

malenka napisał(a):Mój pies jest już stary, ma 13 lat, miała usuwanego raka sutka, teraz mamproblemy z tylnimi łapami, nie moze wchodzic po schodach...a mieszkam na 3 piętrze, jest na tyle ciężka że jej nie uniosę.Mało je i pije a kiedys apetyt miała wielki....Piszczy, myślę ze z bólu, cały czas plami, jak przy ciece tyle że śluzowato i z odbytu.....rodzice myślą o uśpieniu. Nawet teraz mam łzy w oczach a obok mnie leży moja suczka.... :cry:

to przykre...
:cry: życze twojej suni szybkiego powrotu do zdrowia :cry:
Obrazek
Obrazek
rasowy=rodowodowy
Avatar użytkownika
Julcia
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 1166
Dołączył(a): 2 lut 2006, o 16:35
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kaliria 19 cze 2006, o 15:53

Przykre jest też to, jeżeli odpowiedzialność za życie psa rozkłada się na różne osoby, które mają inne priorytety. Mój pies ma 16 lat, zwyrodnienie stawów (czasami problemy z chodzniem, ale jest różnie). Uciążliwą sprawą jest to, że bardzo często załatwia się w domu. Mieszkanie jest na 3 piętrze, a on nie potrafi dotrzymać do momentu znalezienia się na trawniku. Często też prosi o wyjście w nocy. Rzeczywisty problem polega na tym, że mieszka on z moją mamą, ja natomiast po studiach zostałam w Warszawie. Nie mogę wziąć go do stolicy z powodu warunków, ale też nie wiem, czy przetrzymałby podróż. Najgorsze jest to, że nie mam prawa wymagać od mamy, żeby się nim zajmowała. A robi to, choć jest chora, z drugiej strony bardzo często wściekając sięna niego. To skomplikowana sprawa - z jednej strony jestem pewna, że go kocha, z drugiej, że po prostu nie ma siły biegać z nim co chwilę, sprzątać po nim w domu, znosić go z 3 piętra (mały nie jest). A teraz jak zachorowała, coraz częściej mówi o uśpieniu. A ja się buntuję, ale wiem, że nie mam prawa wymagać od niej za wiele... Impas, tragedia antyczna, sytuacja bez wyjścia... :(
kaliria
Kandydat
Kandydat
 
Posty: 2
Dołączył(a): 19 cze 2006, o 15:42

Postprzez cogar 19 cze 2006, o 20:23

To nie impas tylko sytuacja, w której musisz odpowiedzieć sobie na pytanie jakie są Twoje priorytety moralne. Ot taki mały sprawdzian wrażliwości, odpowiedz sobie na pytanie (choć może możliwe będzie to dopiero po fakcie) jak będziesz się czuć, kiedy Twoja mama już zdecyduje się na uśpienie psa.
Niestety nie jest tak, że nie ma winnych. Pies winny temu, że jest chory nie jest.
Obrazek
Obrazek
cogar
Administrator
Administrator
 
Posty: 1163
Dołączył(a): 24 maja 2005, o 22:45
Lokalizacja: Bytom

Postprzez kaliria 19 cze 2006, o 21:41

Jak najbardziej tak uważam! Dlatego z całego serca już od dłuższego czasu oponuję decyzjom mamy o wcześniejszym uśpieniu. Problem się teraz powiększył, jak mama zachorowała. Trwając przy swoim przekonaniu o pozostawieniu psa przy życiu, zdaję się na świadome i podświadome pretensje mamy wytyczane we mnie, o pogarszającym się jej zdrowiu. Nie jest to łatwe. Sytuacja jak zwykle jest złożona, ponieważ w to wchodzą także kwestie okoliczności życia oraz charakteru mojego rodzica. Wszystko byłoby łątwiejsze, gdybym mogła wziąć Tobiasza do siebie, ale niestety mieszkam w nie swoim mieszkaniu, z 4 innymi osobami, w wieżowcu, gdzie mój ślepy pies nie zna na pamięć swojego otoczenia, nie zna osób, byłoby to dla niego bardzo bardzo trudne i nie wiem czy nie skróciłoby jeszcze szybciej jego życia. Tak jak powiedziałam - daleka jestem od podjęcia od decyzji o uśpieniu psa, ale jest też druga strona medalu...
kaliria
Kandydat
Kandydat
 
Posty: 2
Dołączył(a): 19 cze 2006, o 15:42

Postprzez Gosia77 26 cze 2006, o 09:58

Każdy ma jakiś pogląd i własne zdanie na temat uspienia własnego zwierzaka.Ja niestety jestem zmuszona uśpić swojego 11 letniego psiaka.Wyjeżdzamy z mężem na stałe za granice a niestety na schronisko go nie skarze.Jest to pies pogodny pełny życia i bardzo zżyty z moim mężem dlatego wiem ,że niezaaklimatyzowałby sie w innych rękach i wolę go uspić niż ma zdychać z żalu i tęsknoty.Podcza niejednokrotnych naszych krotkich niespelna tygodniowych wyjazdów pies wył non stop az do naszego powrotu i nic nie jadł.Nawet sobie niewyobrazam co by było przez dłuższy czas.Dlatego wiem ,że decyzja którą podjeliśmy jest słuszna.
Gosia77
 

Postprzez Martyncia 6 lip 2006, o 10:09

Mój piesek, Tino, cocker spaniel angielkski został wczoraj uśpiony bo był agresywny. :( strasznie m i jest ciężko bo straciałam największego przyjaciela... On ugryzł do krwi mnie mojego tatę braci mamę i babcię I WIELE KOLEGÓW MOJEGO BRATA, ALE JA GO MIMO WSZYSTKO TAK BARDZO KOCHAM i kochałam... Był moim największym przyjacieelem, teraz nie umiem normalnie zyc smiac sie czy ogladac tv, czytac ksiazke... poprostu nie umiem normalnie funkcjonowac... zostaly po nim tylko zabawki smycz kostka miski i karma zdiecia filmiki ... no i milosc w moim serduszku... tak bardzo bym chciala zeby tu wrocil tak mi jest zle ze psow podobno nie ma w niebie! to straszne !!! nie umiem tego pojac jak bym mogla juz nigdy nie zobaczyc mojego kochanego TINOLKA. :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
Martyncia
 

Postprzez karolcia 9 lip 2006, o 14:00

"nie wierze ze krowa zarznieta nie idzie do nieba" ksiadz jan twardowski

ja tez nie wierze ze zwierzat nie ma w niebie
<a>
<img>
</a>
Avatar użytkownika
karolcia
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 516
Dołączył(a): 17 maja 2006, o 11:47
Lokalizacja: gdańsk

Poprzednia strona

Powrót do Tęczowy Most

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 22 gości

paw prints
cron