ja również wolałam mieć Fuksika blisko siebie... w cieniu brzózek... będzie Mu dobrze...
mąż na moją prośbę wyjął go z kartonowego pudła i owinął jego ręczniczkiem, który dostał pierwszego dnia u nas ...
choć łzy mi ciekną po policzkach jak pomyślę, jak mu tam zimno głeboko..