Odszedł nasz Biruś

Gdy odejdzie nasz przyjaciel...

Moderator: Moderatorzy

Odszedł nasz Biruś

Postprzez Seko 7 gru 2007, o 14:22

W poniedziałek 03.12.2007 r. odszedł nasz piesek. Przez szesnaście lat obdarzał nas swoją przyjaźnią, wierniścią, miłością. Był czarno-białym mieszańcem foksteriera. Przez lata chorował na padaczkę, której atki miewał kilka razy w miesiącu. Jednak zmogła go niewydolność nerek. Za namową weterynarza podjęłliśmy decyzję o eutanazji. Trzymałem Go na rękach, kiedy otrzymał pierwszy zastrzyk. To było dla mnie wstrząsające przeżycie. Cały czas prześladuje mnie pytanie: czy pomogłem ukrócić cierpienia naszego pieska, czy przyłożyłem ręki do uśmiercenia przyjaciela? Gdziekolwiek jesteś Birusiu, przebacz...
Seko
 

Sklep Psiaki.pl

Szukasz czegoś dla swojego pupila?

Zapraszamy do naszego Sklepu Psiaki.pl
Znajdziesz tam atrakcyjne produkty dla zwierząt. Wszystko, czego potrzebujesz, dla psa, kota i innych zwierzaków.
Sklep dla zwierząt
 

Postprzez Anashar 7 gru 2007, o 15:03

Czasami trzeba wybrać mniejsze zło. On już nie cierpi i to jest najważniejsze. Niestety medycyna medycyna weterynaryjna nie stoi na takim poziomie aby dało się wykonać przeszczep nerek, nic nie mogli zrobić. To było jedyne słuszne wyjście.

Za Twojego przyjaciela (*)
Obrazek
Avatar użytkownika
Anashar
Mistrz Foto
Mistrz Foto
 
Posty: 809
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 00:53
Lokalizacja: Kraków
Imię psa: Rocky (*), Pchełka, Aza, Ciapek
Rasa psa: DONek (*) i 3 piękne kundelki

Postprzez Seko 7 gru 2007, o 18:46

Dziękuję za słowa pocieszeni. Jednak nie mogę poradzić sobie ze smutkiem, który wypełnia mnie całego. Jakże ciężko wraca się do domu ze świadomością, że nie ma już w nim przyjaciela. Klucz..., zamek..., klamka... i pustka. Nie ma radosnych szczeknięć, nie ma ciepłego języczk na mojej dłoni, nie ma ponaglania do wyjścia na spacer... Zostały nieprzespacerowane wspólnie ścieżki, nieprzebiegane łąki, nieaportowane kije... i to nieustające pytanie: czy nic innego nie można było zrobić? Z moim pieskiem na ostatni spacer wychodziłem około godziny 23. Każdego wieczoru również wychodzę o tej porze z domu, wędruję naszymi parkowymi ścieżkami i opowiadam Birusiowi, co wydarzyło się w ciągu dnia. Niekiedy krzyczę w noc imię mojego ukochanego pieska, ale nikt do mnie nie podbiega...
Birusiu, będę żył tak, żeby zasłużyć na przekroczenie tęczowego mostu, na którym się spotkamy. Czekaj na mnie piesku
Seko
 

Postprzez Anashar 7 gru 2007, o 19:37

To normalne, że Ci ciężko a serce boli bo nie ma przy Tobie Birusia. Ale czy za to nie zastanawiałeś się, by dać dom innemu pieskowi? By temu innemu uratować życie? Wiem, że to ciężka decyzja. Ale to nie ma być zapełnienie pustki po utraconym przyjacielu, bo ta zostanie na zawsze. To jednak możliwość dania szansy bezdomnemu zwierzęciu na szczęśliwe życie.
Obrazek
Avatar użytkownika
Anashar
Mistrz Foto
Mistrz Foto
 
Posty: 809
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 00:53
Lokalizacja: Kraków
Imię psa: Rocky (*), Pchełka, Aza, Ciapek
Rasa psa: DONek (*) i 3 piękne kundelki

Postprzez Julinia 7 gru 2007, o 20:16

Przykro mi (*)(*)(*)Nie martw sie on juz nie cierpi i patrzy na ciebie z gory....
Trzymaj sie :cry:
Julinia
Starszy Tropiący
Starszy Tropiący
 
Posty: 1862
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 10:31

Postprzez Dogsia 8 gru 2007, o 19:49

Przykro mi :cry:
Obrazek
Dogsia
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 802
Dołączył(a): 4 lut 2006, o 18:27
Lokalizacja: Leszczyny

Postprzez Anita 11 gru 2007, o 18:57

Jest mi bardzo przykro :cry: Myślami jestem z Tobą . Twojemu ukochanemu pieskowi jest teraz za tęczowym mostem cieplutko i miło - patrzy na Ciebie z góry.
Obrazek
Avatar użytkownika
Anita
Obrożny
Obrożny
 
Posty: 147
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 08:39
Lokalizacja: POZNAŃ
Imię psa: Karat , Ori
Rasa psa: sznaucer miniatura


Powrót do Tęczowy Most

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości

paw prints