graja napisał(a):A mi w tej chwili oczy wychodą z orbit. Telefon to wspaniały wynalazek. Wydajemy tyle pieniążków na puste rozmowy i smsy a wtedy, kiedy przez chwilkę przemyka myśl "może pomogłabym" ?. Za długo na taki geścik trzeba czekac. Bądźmy wrażliwsi, reagujmy a może w tych setkach pustych słów znajdzie się to jedno, które pomoże ???
Wiesz , zeby zadzwonic , to trzeba miec jeszcze telefon do wlasciciela psa.I byc jeszcze pewnym , ze pies zaginal , a nie uciekl sobie akurat na panienki i sam bez problemu wroci do domu W tym akurat miejscu , gdzie przebiegla Crumlinka , bardzo duzo razy zdarzylo mi sie nadziac na jakiegos psa przebiegajacego przez ulice .
Troche wczesniej przed swiatlami przed wiaduktem widzialam kiedys / i byl to dla mnie widok , ktorego nie zapomne do konca zycia / jak pan ze schroniska zbieral to co zostalo po pieknym owczarku niemieckim . Leb , przod mniej wiecej do polowy ciala , a reszty juz nie bylo. Prawdopodobnie trafila go ciezarowka jak przebiegal przez ulice.
Wczoraj na trasie Krakow - Wroclaw / tej nowej /, na wysokosci Chorzowa , widzialam juz nie zywego pieknego sznaucera olbrzyma .
To jest straszne ile psow ginie na ulicach i trasach szybkiego ruchu .
W Gliwicach juz kilka razy udalo mi sie zadzwonic na straz miejska lub policje w sprawie jakiegos blakajacego sie psa .
Kiedys , niedaleko nas blakala sie piekna owczarka niemiecka . Nikt sie nia nie zainteresowal .Akurat nadchodzil dlugi majowy weekend. W poniedzialek zadzwonilam do schroniska , zeby sie nia zainteresowali .
W piatek o 20 .00 biedna suka biegala jeszcze po okolicy , z ozorem do ziemi/ goraco bylo /.Ja za telefon i do schroniska. Oni mi na to , ze dopiero moga w poniedzialek , bo juz auta nie maja . Ja do strazy miejskiej zadzwonilam , a oni , ze auto maja do przewozenia ludzi a nie psow . I nie przyjada. Ja sie wkurzylam i zadzwonilam do Super Expresu
zeby sie tym zainteresowali.Bo dopiero jak sie cos stanie to straz i policja interweniuja . Byscie mieli widziec jakiego expresu dostala policja i straz jak sie w gazecie ukazal na ten temat artykul.Przyjezdzali do nas z pretensjami , ze najpierw do nich sie nie zwrocilismy
z ta sprawa . Na szczescie suczke przygarnal sasiad , ktory mial 18 letnia jamniczke . I dobrze ma tam do dzisiaj . W tym artykule wymienili mnie z imienia i nazwiska . Oczywiscie moj maz mial do mnie o to pretensje .
I pod koniec maja spotykamy znajomych na wystawie w Bytomiu . Moj maz oczywiscie haslo : pochwal sie co zrobilas , ze az w gazecie o tobie pisali . Ja sobie pomyslalam : poczekaj , ja cie urzadze . Kolezanka sie pyta , co ja takiego zrobilam ? A ja na to : dalam do gazety ogloszenie , ze oddam za darmo meza i dodam do tego pol litra . Byscie mieli widziec mine mojego meza , ale zemsta byla slodka.
Takze wracajac do Ciebie GRAJA , ja w swoim zyciu pomoglam wielu zaginionym psom i pomagam nadal / chociazby fundujac karme dla rottkow w Krakowie /. I zanim zaczniesz kogos krytykowac , pomysl najpierw czy warto .A moze ty sie pochwalisz swoimi wyczynami ? I my to osadzimy ?
Chetnie to zrobie , bo nie lubie jak mi ktos bezpodstawnie cztery litery obrabia .