Strona 1 z 1

Azorek-Szakalek-ofiara niedojrzałości

PostNapisane: 25 mar 2008, o 12:29
przez ALASKAN MALAMUTE
Odszedł mój kolejny "Psi kolega z sąsiedztwa"-kundelek Azor.Oto,jak go poznałam i ogólnie o nim:

3 lata temu do Dźwierzut przybłąkał się piesek.Średni wilczurkowaty kundelek.Na szyi miał coś przypominającego obrożę z paska od spodni,z której zwisał łańcuch.Zwierzątko było bardzo przyjacielskie.Przygarnęła go pani J.Nastepnego dnia spotkałam psa już z normalną obrożą dreptającego po chodniku.Szturchnął mnie nosem w rękę,a potem podsadził mi łepek pod rękę.Pogłaskałam go i od tej pory spotykałam go często.Jego pani nazwałą go Azor,ja pieszczotliwie nazywałam go Azor-Szakalek,bo z daleka wyglądał jak szakal.I tak różowo byłoby do dziś.
W lutym został potrącony przez samochód,ale przeżył.Dziadek spotkał pana R. który wiózł go taczką do jego pani.Dziś dziadek dowiedział się,co stało się z Szakalkiem od pani J. :poszła do weterynarza.Przyszedł weterynarz i stwierdził złamanie kręgosłupa.Powiedział,że można go już tylko uśpić żeby nie cierpiał.Ona o go to poprosiła,on odmówił.Powiedział,że on nie usypia i dał namiary do innego weterynarza.Ten przyjechał i wysłał Azora-Szakalka na drugą stronę.
Szkoda,że już nigdy się z nim nie pobawię,ale pani J. w pewien sposób jest za to odpowiedzialna-nie przewidując konsekwencji pozwalała mu chodzic bez opieki.Dlatego,jeśli nie chcecie,żeby wasz pies dołączył do Azora w trybie natychmiastowym-nie bierzcie przykładu z pani J.-nie pozwalajcie,by wasze psy chodziły same "na miasto".Co z tego,że wraca?Kiedyś może nie wrócić,bo nie zawsze pojawi się pan R!

PostNapisane: 25 mar 2008, o 13:48
przez Veroonica
Ja już coś o tym wiem. Kiedyś też wypuszczałam psa samego i pewnego dnia zniknął bez śladu... Szukałam go nawet w nocy a jego nigdzie nie było . Po 2 dniach wrócił, i na szczęście nic mu się nie stało, ale to i tak była nauczka dla mnie, już teraz chodzi tylko na smyczy.
Szkoda tego Azorka, z tego co tu opisujesz wnioskuję że fajny piesek z niego był... :(

PostNapisane: 25 mar 2008, o 18:45
przez Pani X
Gdy byłam trochę młodsza to miałam psa Reksa. Mieszkał on na działce, bo wyrósł z niego duży i ruchliwy pies, a u nas w domu nie było warunków. Wypuszczaliśmy go wieczorem, biegał sobie trochę i wracał. Do czasu. Pewnego dnia zniknął szukaliśmy go wszędzie. traciliśmy nadzieję nie było go prawie tydzień. Pewnego dnia mój wujek siedział w barze na drugim końcu miasta, a tu wchodzi Reks, zadowolony prawie uśmiechnięty. Potem już go nie wypuszczaliśmy, ale uciekł sam, bo już był nauczony. Znaleźliśmy go w schronisku, ale mimo najszczerszych chęci znów uciekł, a ja go więcej nie zobaczyłam. I tak skończyła się metoda wychowawcza biegaj gdzie chcesz... Oczywiście bardzo się na niej zawiodłam :cry:

Re: Azorek-Szakalek-ofiara niedojrzałości

PostNapisane: 17 sie 2009, o 22:43
przez norika
Czytam już któryś post o psie, który wpadł pod samochód. Nie wiem, jak można wypuszczać psa samego! Jeśli komuś nie chce się wychodzić na spacery, to po co bierze psa? Mam moją sunię 9 rok i nigdy nie wypuściłabym jej samej z domu. Wychodziłam z nią nawet, jak byłam chora, a nie było nikogo, kto by mnie zastąpił. Pies to, przede wszystkim, odpowiedzialność. Nie można mówić, że się kocha psa, jeśli się postępuje w stosunku do niego nieodpowiedzialnie.

Re: Azorek-Szakalek-ofiara niedojrzałości

PostNapisane: 9 sie 2010, o 22:09
przez sssylwia73
Witam.
Azorek, Pikuś, Mimi, Reksio...
Wiele z nich odeszło, ale nie za każdym razem jest to dla nas śmierć tragiczna.
Zdaża się,że jesteśmy przygotowani na ich śmierć, ale niestety- zawsze boli tak samo.
Pozdrawiam... :(

Re: Azorek-Szakalek-ofiara niedojrzałości

PostNapisane: 23 sie 2010, o 19:33
przez gambo
Azorciu, mam nadzieję, że jesteś tak szczęśliwy jak z panią J. (bo chyba byłeś :? ).
Pani Azora na pewno go kochała i chciała dac mu jak najwięcej swobody, współczuję jej z całego serca :(

Re: Azorek-Szakalek-ofiara niedojrzałości

PostNapisane: 1 wrz 2010, o 10:22
przez Artur
[*][*][*]