Moja świnka chyba nie była chora jadła i piła tyle co zawsze. Jakieś 2 dni zanim odeszła zaczeła wychodzic z klatki którą zawsze miała otwartą ale nigdy z niej nie wychodziła póki sama jej nie wyjęłam.
Jak wyszła to zaraz biegła do pokoju i tam stawała na tylnich łapkach i chciała żeby ją wziąść na ręce. Jak ją brałam i zanosiłam do klatki to ona znów wychodziła, chciała cały czas być ze mną.
Pewnego dnia przyszłam ze szkoły i ona biedna leżała w tej klatce jeszcze żyła więc wziełam ją i chyba z godzine na mnie patrzyła aż wkońcu zamknęła oczka i odeszła, pamiętam że bardzo wtedy płakłam, nawet mój pies był smutny bo ona zawsze do niego przychodziła i nawet razem spali.
P.S U tej świnki wyczułam dziwną kulkę za uchem, czy to możliwe że była chora