Moja Korcia zmarła w czwartek.
Nie umiem sobie z tym poradzić.
Miała 12 lat wiem że to wiele dla psa , lecz dla mnie to mało czasu, ale wstarczająco aby go pokochać, pokochać najlepszego przyjaciela życia.
Dlaczego musiałam ją uśpić, wiem że teraz ni cierpi ale xcierpie ja. Lecz wole ja znosic ten ból za nią. Bo ją kocham .
Po 12 latach moge powiedzieć ze to miłość . Miłość i wielka przyjaźń.
Wystarczył jeden zastrzyk aby ona odeszła, mineły 4 dni a ja płacze codziennie. Wspominam wszystkie chwile z nią.
Nie umiem przestać o niej myslec. Miała raka. Miałam wybór :
albo oszczedzić sobie bólu odejscia najlepszego przyjaciela, albo ukoić jej cierpienie.
Wybrałam druą myśl. Wiem że tu by cierpiała. A może tam jest szczescila.
Jestem ciekawa czy tam w psim niebie jest lepiej.
Prosze tylko o jedno Boga, aby po mojej śmierci zwrocił mi mojego pieska. I abym mogła się nią opiekować tam na górze.
Kora :*