Strona 1 z 3

Diego VS Wektor

PostNapisane: 29 lis 2008, o 16:59
przez kłapouszkowy chrapcio
od czerwca mieszkam na wsi, doslwonie obok babci bo jej plot graniczy z moim. Babcia miala psa wektora to kundelek(dosyc maly), a moj diegus(potezny labrador) czesto latal na dworze, od zawsze sie nianawidzili i widzialam ze kiedys nadejdzie taka chwila w ktorej sie pogryza.. ale nie wiadzialam ze tak szybko...
o 15.45 gdy obieralam grzybki uslyszalam gryzienie sie psow, zadzilam ze tak jak zawsze gryza sie przez plot, ale uslysza,m przy tym krzyki mojej mami i babci.... natychmiast zorientowalam sie ze to walka ...walka i to ostra.
natychmiast pobieglam zeby pomoc mamie, ktora szarpie diegusia, by ten poscil wektora... dopiero gdy go lekko na bok przechylilysmy diego go poscil, a wektor zamiast uciekac podbiegl do niego od tylu, wtedy wzielam go za skore od karku i niepamietam jak szybko sie poruszalam by wektora zamknac u babci a nawet nie czulam zimna ani bolu, ktory wektor gryzac mnie mi zadawal, chcialam tylko ich rozdzielic, niestyty mama nieutrzymala diegusia, diego zawiesil sie na nodze wektora, wtedy do puscilam, nie wiem czy slusznie, ale balam sie ze diego uderwie mu noge,. bujka trwala, babcia mowila ze juz po nim i zeby go juz zagryzl, sasiad stal przy plocie bo przez chalas pomyslal sobie ze diego zaatakowal czlowieka a ja i mama rozszczepialysmy diegusia szczeke. w koncu babcia wziela wektora i wsadzila go do domu, a potem pojechala do miasta na zakupy.
diegusiowi oprocz nie wielkich ran typu draszniecia i lekko, naprawde lekko rozcietego ucha nic niejest, ale co z wektorkiem?? nie wiem wujek zaras przyjedzie i wtedy stwiedzi, ale chyba juz po nim
nie wiem co robic, ani co myslec..... czy obwiniac siebie, diegusia czy babcie... naprawde nie wiem....

wrazie czego dla wektorka oraz innych psow, ktore zginely w podobny sposob.. [*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]....

PostNapisane: 29 lis 2008, o 17:06
przez mArGoSiA
Ten pies zginął tylko i wyłącznie z Waszej nieodpowiedzialności. Skoro wiedzieliście,że wasz pies jest agresywny czemu go nie pilnowaliście albo nie założyliście mu kagańce albo chociaż nie trzymaliście psów oddzielnie? Rozwiązań było naprawdę full ale teraz już za późno.

PostNapisane: 29 lis 2008, o 17:51
przez Tęczova
Dlaczego czekacie na wujka, zamiast zabrać go do weterynarza?
Jak możesz tak spokojnie pisać o tym na forum w dziale Tęczowy most, skoro nie wiesz czy zginął? :x

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:00
przez kłapouszkowy chrapcio
napisalam tu o tym bo twierdzilam ze nie przezyje.... psy byly trzymane oddzielnie ... plot je dzuielil... wektora nie wzielismy do weta, bo 1. musialam sie swoim psem i soba zajac 2. samochod byl na kontroli 3. balam sie wydoki
4. on niepozwolil by mi sie do niego zblizyc...
a tak w ogile to jeszcze zyje ... wujek juz go obejzal i stwierdzil ze nie ma ran, poza tym nie takie rzeczy przezywal i teraz potrzebuje tylko spokoju by wyjsc z szoku..

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:05
przez Tęczova
właśnie, a Ty się już z nim pożegnałaś.
jeśli masz choć trochę oleju w głowie, już dawno zawiozłabyś go do weterynarza !
przepraszam, ale nie mogę czytać takich głupot ;/

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:06
przez mArGoSiA
Wyjść z szoku? pies jest pogryziony,a Wy macie to w nosie? :evil:
Psy dzielił płot tak? to jakim cudem twój zaatakował tamtego? :roll: a poza ty nie wypuszcza się agresywnego psa,żeby sobie "pobiegał" po ogródku/podwórku :roll: proponuję wziąć się porządnie za SZKOLENIE swojego psa bo kiedyś może zaatakować człowieka.

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:12
przez Tęczova
ja bym najchętniej wysłała właścicielkę na szkolenie.
takie przystosowanie do współżycia z innymi.
gdy ktoś ma kłopoty, pomaga się mu !

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:17
przez kłapouszkowy chrapcio
moj pies jak wiele innych nie toleruje wszystkich psow, co nie znaczy ze jest agresywny, a napotkaly na siebie w momencie gdzie moja babcia otworzyla plot bo chciala pojechac do miasta, nie mam go gdzies bo 1. bieghlam z nim do jego domu, by go uratowac i nie puscilam go choc mnie dosyc mocno gryzl, a moj wujek powiedzial ze pies nie ma ran, bo moj go trzymal za kark
po za tym jak juiz mowilam nasz samochod byl u mechanika na przegladzie
a myslalam ze nie przezyje bo to wygladalo dosyc powazne i pierwszy raz bylam przy takim czyms

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:19
przez Tęczova
ja bym dzwoniła po taksówkę, biegała po domach, panikowałabym !
a Ty tak spokojnie o tym piszesz... jeżeli pies teraz umrze, to żyj ze świadomością, ze to PRZEZ CIEBIE !

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:33
przez kłapouszkowy chrapcio
co ja moglam zrobic innego?? wez pod uwage ze tez bylam w szoku i nadodatek musialam opatrzec rowniez swojego psa i no coz ... wektor za mna nie przepada. mam 13 lat i naprawde robilam podczas walki co moglam a potem naprawde nie mialam juz sil zeby lazic po sasiadach i prosic zeby mnie z psem babci zawiezli to weta. odrazu po bojce mama zadzwonila do wujka, ktory powiedzial ze przyjedzie wiec co moglam robic?? balam sie widoku umierajacego psa naprawde nie mialam wtedy glowy by myslec ..........

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:35
przez Tęczova
Tak, pies nie przepadał za Tobą, więc niech sobie zdechnie. Na prawdę jesteś BARDZO nieodpowiedzialna ! Jeśli wtedy nie miałaś głowy o tym myśleć, to dlaczego teraz nie zawieziesz go do weterynarza?!

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:39
przez mArGoSiA
To teraz weź się porządnie za szkolenie psa.
Tęczova dziewczyna nie zawiezie psa do weta bo skoro dorośli mają to gdzieś to ona sama nic nie zrobi.

PostNapisane: 29 lis 2008, o 19:42
przez Tęczova
Sorry, nie przeczytałam 13 lat.

PostNapisane: 29 lis 2008, o 22:48
przez Gość
to wujka zadanie sie nim zatroszczyc, moja mama ma dosyc spraw na glowie.... piec, pies, remont i to wszystko musi zrobic SAMA wiec ja prosze nie obwiniac

PostNapisane: 29 lis 2008, o 22:49
przez kłapouszkowy chrapcio
to powyzej zto ja napisalam tylko zapomnialam sie zalogowac