przez rufus2004 12 gru 2006, o 13:04
Rozumiem Was wszystkich, bo mój Rufus też był traktowany jak członek rodziny, mial swoje prawa i przywileje i mimo, że był z nami tak krótko bo tylko 5 lat to zostawił wielką pustkę w domu i w sercach wszystkich domowników. Do tej pory myślę o tym, że o 18- tej trzeba być w domu, bo Rufi czeka na jedzenie i na spacer, rano idę do kuchni nasypać mu suchego a w nocy słyszę jego oddech za drzwiami. O takich przyjacielach sie nie zapomina. Ja tez mam dla Was pieknąmyśl i wierzmy w to ,że to prawda.
" Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.
Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się
na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i
biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były
ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach,
które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich
tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i
spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę,
pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie,
obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych
pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy
swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem..."