Dziś w straszliwych bólach odszedł mój ukochany Oskar- prawie bernardyn. Weterynarze nie zorientowali się niestety, że psiakowi przekręciła się śledziona. Konał prawie dobę w niesamowitych męczarniach. Jestem zrozpaczona bo można było zaoszczędzić mu choć kilka godzin niewypowiedzianych bóli. Zakopałam mojego kochanego psa, zakryłam mu uszko,żeby mu sie ziemia do środka nie nasypała.... Mam nadzieje,że teraz biega sobie mój kochany wariat z innymi psiakami, gdzieś gdzie nie ma zakazów, smyczy i niedozwolonych przysmaków...........
['] żegnam Cię mój przyjacielu, będę straaaasznie tęskniła.