Droga Violu, dziś ze łzami w oczach prześledziłam całą smutną historię Almy.
To musiało być naprawdę straszne, patrzyć na takie cierpienia ukochanego stworzenia. Doskonale rozumiem Twój ból, gorycz i wreszcie tęskonotę. Ty przynajmniej masz świadomość, że ze swojej strony zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Ja chcę wierzyć, że moja sunia aż tak nie cierpiała. Trzy miesiące temu Ją straciłam - moją sunię owczarka niemieckiego
Do dziś się obwiniam i nie mogę się z tym pogodzić Miałam ją 3 lata. Dostała skrętu żołądka. Zawsze wiedziałam, że duże psy mają skłonności do tej przypadłości, ale nigdy nie myślałam, że spotka to mojego... Nie od razu się zorientowałam, bo na początku wyglądało to trochę jak zatrucie pokarmowe. Dopiero później jak poczytałam o tej chorobie okazało się, że Masza miała książkowe objawy. Gdybym wcześniej to wiedziała..., ale wtedy była noc, na dodatek święta, mąż w pracy, a ja sama w domu z moją Maszą. Siedziałam przy niej całą noc. Była coraz bardziej bardzo niespokojna, wymiotowała pianą, a nad ranem zaczął jej puchnąć brzuch. Jak mąż wrócił po 6.00 z pracy zaczęliśmy szukać czynnego weterynarza (był poniedziałek wielkanocny). W końcu znaleźliśmy jedyną czynną klinikę - w sąsiednim mieście!!! Zawieźliśmy Maszkę i zaraz trafiła na stół operacyjny. Trochę nam ulżyło, bo myśleliśmy, że jest w dobrych rękach. Niestety po 15 minutach wyszła do nas pani i stwierdziła sucho, że nic się już nie dało zrobić. Maszka odeszła
Powrót do domu był straszny - pusto, głucho, a na każdym kroku pełno wspomnień. Nic nie było w stanie utulić mojego żalu. Płakałam i płakałam... No i te wyrzuty sumienia!!! Dlaczego wcześniej się nie zorientowałam, dlaczego mimo późnej pory i świąt nie zaczęłam od razu szukać jakiejś pomocy...Tak jest do dzisiaj. Strasznie mi Jej brakuje. Tak bym chciała przytulić się do Jej miękkiej sierści, poczuć Jej ciepło, zapach... Naprawdę rozumiem, co przeżywasz. Dobrze, że masz Figę. Ona nie zastąpi Almy, ale może Ci pomóc wypełnić pustkę. Musisz Jej tylko na to pozwolić. Ja też myślę o kupnie psa - oczywiście suczki owczarka niemieckiego, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie jestem gotowa. Życzę Ci, abyś wreszcie osiągnęła spokój ducha, aby wspomnienie Almy juz tak nie bolało i niech Figa wyrośnie Wam na zdrową i wspaniałą przyjaciółkę rodziny. Z pozdrowieniami - Marzena