Julinia napisał(a):draca-ena napisał(a): Chociaż wetem i tak nigdy nie zostanę

.
Dlaczego ?

Trzeba być dobrej myśli

Ja bym bardzo chciała zostać weterynarzem

Ponieważ moim powołaniem jest język polski, historia, WOS (i właśnie teraz wybieram LO i klasy oczywiście humanistyczne

)...

. A na pewno nie chemia, biologia, fizyka... bo choć mam czwórki (z fizy tróję i nie ma szans na nic więcej, a ja i tak się cieszę bo to bardzo mocna trója, a nie wyżebrana poprawami

) to nie są to przedmioty, które uwielbiam

.
I zresztą - wcale bym nie chciała. Także dlatego, że studia weterynaryjne to piekielnie trudne studia, z dala od mojego domu i na dodatek można by powiedzieć, że bez pasji bo ja sprawdzam się tylko w dziedzinie nauk humanistycznych

. Kocham zwierzęta, kiedyś, jako małe dziecko chciałam wetem być, teraz patrzę na to rozsądniej

. Zwłaszcza, że weterynarz musi mieć do zwierząt pewien dystans - inaczej każde uśpienie przypłaciłby deprechą

. A ja obawiam się, że nawet wieloletnia rutyna nie spowodowałaby, że zaczęłabym się dystansować od takiej pracy

.
No i na dodatek - strasznie słaba ze mnie kobitka która z powodu kłopotów ze zdrowiem nie ćwiczy już od dwóch lat na wf-ie (niby na razie nie ma przekreślenia szans na weterynarię z tego powodu, ale ogółem to po rodzince mam takie predyspozycje zdrowotne, że nie zdziwię się jeśli kiedyś będę miała ciśnienie 200/100, cukrzycę, cholesterol, kłopoty z nerkami które już nawet miałam...), i co z tego, że są specjalizacje skoro na studiach trzeba przejść przez praktycznie wszystko?
O, i na dodatek jeszcze nieodporna na stres jestem

.
Odpada. Całkowicie odpada

. Choćby w marzeniach chciałoby się naprawiać świat i leczyć zwierzęta:).
Moja mama mówi, że do wszystkiego idzie się przyzwyczaić i nauczyć, ale... Weterynaria to zawód, do którego trzeba jednak mieć pewne predyspozycje. A już zainteresowanie - i nie chodzi tylko o oceny - przedmiotami biologicznymi, chemicznymi to na pewno

.