Zabawa - trzy słowa

Wszystko nie na temat. Wypowiedzi nie związane z psami.

Moderator: Moderatorzy

Zabawa - trzy słowa

Postprzez kuzi 25 lut 2006, o 16:15

Tyle jest miejsc, o których można by powiedzieć, że są bardzo tajemnicze, ale są również mało znane i Są tam bezpańskie ale nie tylko zwierzaki, które czeka , jak nas wszystkich, ciężki, ale konieczny przełom. A potem śmierć, jak wszystkich. Nielicznych jednak czeka nieśmiertelność. Bo oni sa wyroznieni wsrod tych, którzy przecież nie jadają psów. Wola jesc warzywa i owoce morza. Sa zdrowi i humor im dopisuje, a mnie zaraz się przypomina historia o pewnym psie który jadł owoce i postanowił przeżyć własne życie całkiem na diecie wegetariańskiej. Ale dobre chęci nie pozwalały mu rosnac zdrowo poniewaz zmieniły jego życie na zawsze. Jednak sztucznie hodowane dynie powiększyły mu pysk i glowa mu również urosła niezmiernie. Po tych doświadczeniach wrosły mu również pazury w ziemię i został tak juz na zawsze. Ale nie myślcie ze to koniec. Ponieważ przyszedł pewien człowiek w trampkach, był to ogrodnik. �Bali sie go ponieważ utopił psa. wszyscy gangsterzy z miasta mścili się na ogrodniku okrutniku, Który bardzo kochał udawać chińskiego grzywacza ale nie wziął pod uwagę tego, że inny będą śmiać się z jego dziwnego zachowania jego upodobań do robienia serwetek i chinskich grzywaczy chyba, że ludzie zaczeliby szczekac jak psy gadać za jego plecami o nim kto lub co mu się śni, i dlaczego skomli tak przerazliwie, budzac wszystkich sąsiadów i jego okropną matkę ktora potem wrzeszczy na całą chałupę że nienawidzi gdy ktoś nagle budzi ją ze snu i drapie mocno po nogach oraz za lewym uchem To zupełnie jak jej slepy maz który codziennie robi jajecznicę na bekonie. Dodaje do niej cebulke, pomidory i ser oraz odrobinę szczypiorku mniam mniam mniam rzekła czując zapach mloda, piekna sasiadka w spódnicy mini i wlosach blond moze zjemy razem? Serce zabiło mocniej po czternastej kawie i dwunastym papierosie dostał potężnej czkawki chciał sie napić lecz rece mu drżały niemiłosiernie, bo mial straszliwego kaca po wczorajszej imprezie ze swymi kumplami Mdliło go bardzo ale był twardy dla pieknej kobiety z nogami aż po sama szyje ,ktorej nie myje wiec ma brudna , kontrastującą pięknie z wtapetowana twarza i natapirowanymi włosami, których nie sposob rozczesac bez pomocy wideł, palnika acetylenowo-tlenowego i odrobiny kremu Nivea był gotów zrobić wszystko by ją nakłonić do odrobiny joggingu w ten zimny poranek, który zapowiadał się bardzo nieprzyjemny, lecz nagle wyszlo sloneczko i rozeszły się chmury nastal piekny dzien a potem lunęłó, przemokli strasznie bo nie wzieli parasoli ale dzieki temu przynajmniej dziewczynie szyja nie zmoczyła się. Ale się umyła.
Avatar użytkownika
kuzi
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 1023
Dołączył(a): 3 maja 2005, o 18:14
Lokalizacja: Bytom

Sklep Psiaki.pl

Szukasz czegoś dla swojego pupila?

Zapraszamy do naszego Sklepu Psiaki.pl
Znajdziesz tam atrakcyjne produkty dla zwierząt. Wszystko, czego potrzebujesz, dla psa, kota i innych zwierzaków.
Sklep dla zwierząt
 

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:02

Potem dziewczyna poszła do swojego domu, i poszla spac i śniła o ksieciu na koniu który walczył z okropnymi wielkimi smokami ,które okazały się smoczkami na butelkę. Okropne te smoczyska nie mialy dziurek dlatego sprawiały poważne klopoty przy piciu gazowanych napojów wyskokowych z gwinta: szampana, piwa, denaturatu i czystego spirytusu, który wszystkim pomieszał w głowach. Potem wszystko to zostalo zwrocone na świeżo umytą podloge. Gospodyni sie ze złości zrobiła fioletowa jak burak na twarz oraz na rękach, które drżały z niecierpliwości żeby komuś złoić skórę porządnie i przetrzepać głowę, która z powodu brudu byla cala skoltuniona i śmierdaca ale się opanowała, ponieważ się bała i była pewna że spotka ja kara za to niepoprawne zachowanie wsrod gosci którzy przecież tylko przyszli ją odwiedzić. ale przy okazji zwinąć co nieco i poszperac wszedzie gdzie się da moze znajda skarby które mogliby korzystnie sprzedać u pasera. na rogu ulicy a reszte zakopac gdzieś bardzo głęboko tak, żeby nikt nigdy, ich nie znalazl. Chyba, ze ktoś przypadkiem natknie sie na mape na znak: skrzyżowane drogi do skarbu i bedzie bogaty i wykupi wszystkich biednych, którzy są w potrzebie, aby wykarmić swoje psy i biedne małe kotki, które ciągle są bardzo głodne i mieszkają w schronisku na kurzej stopie. Nikt ich nie kąpie, ani nie szczotkuje, bo przecież żyją w schronisku młodzieżowym na Gubałówce, bo to psy żyjące w górach, jeżdżące na sankach, oraz na nartach, pijące grzane wino, oraz herbatkę z cytryną, albo rumem, która dobrze robi na porannego kaca. Jest to przepis dobrze znany góralom, ale przecież oni nie udostępniają go postronnym turystom i ciekawskim sąsiadom, którzy kaca przecież czasem leczą tą miksturą- to ich specjalizacja. Poza tym te specyfiki pochodzą z dalekiej Irlandii, która w Unii Europejskiej zdobyła pierwsze miejsce w dziedzinie trutek o smaku whisky i zapachu naftaliny, które świetnie pomagają na bóle kręgosłupa i dokuczliwy reumatyzm, hexenschuss, lumbago, wciórności. Po nich człowiek śpi bardzo długo i ma sny dziwne i nieprawdopodobne. Kolorowe koszmary, które są takie realne, że budzi się zlany cały potem i cały drżący, a potem przez następne kilka dni przez pół godziny musi biegać wokół stołu z wysoko uniesionymi rękami, które muszą być lekko ugięte w łokciach, ponieważ działa to aerodynamicznie i pozwala na rozwinięcie znacznej prędkości przekraczającej prędkość światła podczas poruszania się lotem rotacyjnym, który odpowiednio ukierunkowany może spowodować wybuch nadmiernego poziomu adrenaliny i ciśnienia tętniczego. Potem następuje gwałtowny spadek poziomu cukru we krwi i umiera on z rękami wzniesionymi w geście miłości Kozakiewicza do łaciatej kozy oczywiście, która daje dużo zysków i mleka, które potem jest przerabiane na pyszne żelbetowe cegły, które służą później do budowy komina w wędzarniku, który służy do przyrządzania kotów w wersji light w sosie czosnkowym, oraz polewie czekoladowej zrobionej z nieświeżej białej czekolady i skwaśniałej śmietanki, która zaczynała już zmieniać kolor na zielony i zapach na przyprawiający o mdłości. Odór, jakby ktoś umarł rok wcześniej na ciężką niewydolność wątroby od picia wspomnianego już denaturatu i złego jedzenia, które zapach miało jak wędzony kot. Kot po syczuańsku smakuje jednak gorzej niż po kantońsku. Najlepszy jednak jest kot syjamski po polsku z cebulką zapiekany z boczkiem i żółtym serem podawany świeżo po wypatroszeniu i obdarciu żywcem ze skóry, mocno obity kijem, który był grubo nabity ćwiekami, aby robota szła gładko. Kot próbował uciec, ale sprytny kucharz złapał za ogon niesfornego zwierzaka i lał ile sił, aż się cały zrobił purpurowy na małym ryjku. Potem wrzucił go do kosza na brudną bieliznę i zamknął. Z kosza dochodziły strasznie dziwne odgłosy powolnej agonii kota, oraz swąd przypalanej zjełczałej świńskiej słoniny pomieszany z zapachem rozkładających się szczątków poprzednich kotów, które zdechły w męczarniach za sprawą kucharza, który wałkował je jak ciasto pierogowe i faszerował kiszonymi niezbyt świeżymi ogórkami i duszonymi flakami. Klientom bardzo smakowały jego wyroby ponieważ były chrupkie i byli typowymi mięsożercami. Wielu kelnerów narzekało na brak kultury ze strony gości, ponieważ rozrzucali kości po zjedzonych kurczakach po całej podłodze. Kelnerzy musieli sprzątać, a inni goście siedzieli bardzo oburzeni brudnymi krawatami kelnerów.
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:07

Nagle przyszła policja i zwinęła wszystkich do więzienia, gdzie mogli spokojnie zastanowić (się) czy warto mieć sto osiemdziesiąt pięć tysięcy dwieście dwa złote jedenaście groszy przy sobie, czy w banku, a może w podręcznym portfelu, który był bardzo mały, nie mógł pomieścić nawet dziesięciu złotych, więc postanowił kupić sobie nowy, większy i pojemniejszy, ładniejszy portfel (w) sklepie z portfelami, który znajdował się na ulicy, gdzie grasują bandy sssadyssstów, które biją bezbronne kobiety i dzieci, deptają trawniki i palą kosze na śmieci i straszą psy i koty, które uciekały do swoich właścicieli, aby ochronili (je) przed szajką i przytulili je do swego serca. Jak matka dziecko, które boi się, jak żołnierz armatę, a pies kość. Kogucik swoje jajeczka błyszczące jak psa na Wielkanoc, pomalowane w kolorowe wzorki. W łatki i kwiatki, kropki i kreski, a zbuki w kleksy przy pomocy flamastra i flachy atramentu granatowego i też czarnego- do koloru różowego, zielonego chyba też, może również czerwonego w fioletowe kwiatki. Te kolory miały bardzo mocne barwy i dużo ciapek, wyglądały pięknie, aż oczy bolały patrzeć. Więc ten kucharz przygotował duży gar, wlał do niego dwa litry kwaśnego jako ocet siedmiu złodziei barszczu i dziwnej zielonej mikstury śmierdzącej jak skunks, zgnity od tygodnia zezwłok rybki morskiej i wszystko zamieszał w kamiennym garze stojącym na ogniu podsycanym garściami nienawiści i odrobiną siarki do wszystkiego co (?) dzięki czemu płomień świecił barwą szmaragdoworubinowożółciowooktarynową i dawał przyjemną woń spalonej gumy i słup czarnego dymku, który zasłaniał widok wielkiego brzucha kucharza czerwonego i spoconego z nadmiernego wysiłku przy mieszaniu chochlą w kotle i oskubywaniu biednych kulturystów ćwiczących u boku swoich fanów rozochoconych spożytymi trunkami z dodatkiem testosteronu i hormonu wzrostu, wypalonymi skrętami z marychy pomieszanej z melisą i lubczykiem wyprodukowanym w Polsce w Górach Stołowych na polu u Kargulów i Pawlaków, gdzie bardzo często nocą słychać mlaskanie wielkiej krowy Kargula, która z zapałem jadła zieloną trawę, dzięki czemu dawała bardzo dobre mleko. Bielusieńkie i gęste dobrze się sprzedaje!! Czarna krowa w żółte kółka i zielone kwadraty chciała pojechać autostopem, aby kręcąc mordą gryźć soczystą, zieloną, smaczną, pachnącą wiosną trawkę. Na miejscu okazało się, że trującą. Biedaczka musiała lecieć szybciutko do wychodka, by wydalić spożyte dopiero co jedzenie, picie i palenie. Te wszystkie rzeczy bardzo jej szkodziły- dopóki żyła. Teraz wszystko jej jedno, bo hasa sobie po błękitnych chmurkach u góry w psim niebie oczywiście, które dla wszystkich nie może być dostępne, ponieważ niektóre psy nie zachowywały czystości w domu, posłuszeństwa właścicielowi i rozszarpywały niewinne krowy, a także strzelały z karabinów maszynowych systemu makarowa do kaczek, które odlatywały właśnie do swoich letnich willi na wyspach kanaryjskich, aby tam rozpocząć nowe życie bogatych wyzyskiwaczy kanaryjskich kanarków w kolorze orange dawniej Idea GSM. Jednak te pomarańczowe kanarki bardziej nadawały się do ozdoby tych pięknych willi niż do hodowlii. Jednak można stwierdzić, że jednak żółte kanarki pasują także do wnętrz barokowych. Kapiących od złota, pełnych pyzatych putto, pasują też do surowej prostoty celi klasztornej i więziennej atmosfery, która jest nasączona pierwotnym, zwierzęcym odchodami (??), które tak świetnie się komponują na patelni, że z także śmierdzącym strusim jajem i przepysznymi pomidorami, które zjadł pewien pan, co łysinę miał na swojej opalonej łepetynie, która miała działać jak lustro. Każdy człowiek, który się w niej przejrzał widział tam swoje przeznaczenie, to pewne właściwości pasty polerskiej, którą zachwalają wszyscy, a zapach ma taki, że skunksa szlag by trafił, a Christian Dior siwieje na samą myśl o podobnym zapaszku, który przyprawia normalnych ludzi o mdłości oraz słabnięcie a także problemy z przewodem pokarmowym oraz bardzo częste bóle brzucha i napady senności w trakcie uprawiania ogródka oraz sadzenia pomidorów, maku, marychy i tytoniu, i innych okropności. Okropności maku polegają włazi między zęby a takze pod język , który jest potem stwardniały, szorstki, spuchnięty, - przyjemne to nie jest lecz każdy musi to przeżyć choćby miał już na swoim koncie bardzo mało pieniędzy a pozatym był niepoprawnym optymistą, który chodzi wiecznie w jasnych kolorach i różowych okularach. Bywa że czasami nosi żółty parasol pasujący do zielonego beretu, oraz czerwonych skarpetek które są, jak wprost od krowy z pyska wyjete przeżute i wyplute skarpetki te sa prosto, na piękny sznurek zawsze wieszane są też inne rzeczy. Czasem się kurczą ale z daleka są prawie pomoca kilku osob można je doprowadzić do stanu używalności ,lecz trzeba uważać żeby nie przedobrzyć bo później mogą mieć problem z ponownym powieszeniem ich , ponieważ potrafią odfrunąć. robią to bardzo szybko, z radością małego dziecka, ktore zmoczyło pieluszki i chusteczki higieniczne velveta i papier rumiankowy. Potem bardzo trudno to wszystko doprać , nawet w Wiśle. Brud nie puszcza tak łatwo, ponieważ trzyma się jak rzep psiego ogona i nie można doprowadzić do porządku wszystkiego, co się pobrudziło ale trzeba się wziąć w garsc i posprzatac cały brud na -gromadzony przez lata żeby w końcu móc zrobić coś nie brudząc się przy tym spocić się niemiłosiernie lecz potem zasługuje na to żeby odpocząć po bardzo ciężkiej pracy i napić się gorącej kawy z mlekiem ,odpocząć w wygodnym niebieskim, dużym fortelu, i móc poprostu i zasnąć i zrelaksować się i śnić o niebieskich migdałach, ale cos nagle przeszkadza, to straszliwy huk dochodzący z wnętrza jelit , coś jakby wulkan , który miałby zaraz wydalić cuchnące gazy oraz gorącą lawę nagle obudził się w ciężkim szoku bo to przyśniło mu się nad ranem po ciężkiej nocy obfitującej w chrapanie pewnego psa oraz inne, ciekawsze odgłosy z domu ,w którym działy się dziwne rzeczy trochę tajemnicze i czsem bardzo nieprzewidywalne
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:15

Ten dom stał w rwacym nurcie rzeki, która spowodowała katastrofę Titanica wyrywając dziurę w poszyciu i spowodowała zatonięcie pozłacanego nocnika kapitana, srebrnej szczoteczki do zębów,która była świeżo czyszczona przez przypadkowego przechodnia który zachwycony jej blaskiem wręcz oniemiał i z zachwytu zapiał jak kogut o wschodzie słońca kiedy to biedny stawał na płocie i nie widząc niczego ciekawego, postanowił zająć się czymś co pozwoliłby mu prowadzić aktywny styl życia oraz zaplanować dzień następny, ponieważ dzisiejszy się kończył. gwałtownie. No więc gdy już wiedział jak przetrwać następny ciężki dzień w pracy którą nienawidził , postanowił, że nie pozwoli sobą pomiatać i będzie już zawsze się bronić przed natrętami, którzy nabijają sie z jego zamiłowania do porządku i czystości czyli pedantyzmu, który utrudnia mu funkcjonowanie w społeczeństwie, ponieważ z powodu manii jest dziwnie postrzegany jako osoba która nie widzi niczego poza porządkami, które już go trochę zmęczyły ale jest ambitny do bólu i dlatego chce sprzątać coraz wiecej i więcej aż się wykończy nerwowo, psychicznie oraz fizycznie i sflaczeje jak balon przebity pineską i nigdy nie odzyska dawnej sprawności manualnej, którą utracił w wyniku tego bardzo ciężkiego sprzątania. Będzie do końca życia wspominał, jak miło jest sprzątać snieg,ktorego niema po dzisiejszej nocy bo się rozpuścił jak czekolada w ustach łakomczucha, który ubrudził się cały bezceremonialnie rozmazując ją na twarzy jego kolegów, którzy widząc co się dzieje chcieli szybko zmykać do swoich mam i przytulić się do piersi najkochańszych najsłodszych i najmilszych bab zezowatych i kudlatych całych pryszczatych. Matki powiedzialy że piękne te dzieci tylko truche brudne i zaniedbane, ale piersi miały całkiem duże (wkładki silikonowe) dlatego wyglądały imponująco, ale coś zaburzało nieco porządek rzeczy, jakby zbyt dużo było przesytu w tych ciężkich silikonach założonych w najlepszej chwili kiedy to księżyc był w pelni na ciemnym końcu korytarza przykręcony pod kątem 60 stopni , i swiecil prosto na kufer mercedesa dozorcy małpiarni , który nocą podkradł się do piwniczki i ukradł konfitury znajdujące się na bardzo wysokich półkach potem uciekł i zaszył się w budzie psa sąsiada a ten pies był bardzo groźny dopóki mu zęby nie powypadały od kości kupionej w supermarkecie. Była ona tak skamieniała, że pomnik Mickiewicza zazdrościł i grobowym glosem oznajmił to całemu tłumowi zgromadzonemu tutaj w rocznicę wydepilowania pierwszemu człowiekowi w trakcie jedzenia pizzy wszystkich włosów z lewej połowy ciała. Następnie pomnik zaczęło ściskać w dołku i rozsypał się. Niefortunne to zdarzenie narobiło wiele hałasu w telewizji kablowej która nagrała całe zwariowane zdarzenie. Lecz wiekszosc ludzi było nie zaciekawionych tą sytuacją. Uznali, że to nudy, bo nikt nie zginal, ani nic nie rozleciało się, oprócz bardzo dużej i starej, zniszczonej szafy. Szafa ta miała podwójne dno, mnóstwo różnych szuflad i półek , na ktorych dozorca przechowywał zacier na przepyszną okowitę, konfitury z zeszłego stulecia, oraz spleśniały ser żółty, który rozsiewal wokol straszny smród i fetor, odstraszając potencjalnych amatorów i sympatyków bimberku , pędzonego cichaczem w największej tajemnicy przed groźnym stróżem, który jednak sam podpijał gdy myślał, że nikt i nic mu nie przeszkodzi w tym rozkosznym smakowaniu tego cudownego eliksiru, zrobionego ze świeżo zgniłych owoców , które leżały już niewiadomo jak długo pod ostatnią deską w lewym rogu wybiegu dla pawianów. Największy z nich podkrada czasem trochę czarnej czekodady cioci , która ma wielkie i grube okulary i szpiczasty nos krogulcopodobny, oraz tłuste włosy pełne małych jajeczek pasożytów zwanych wszami. Wygląd jej budził respekt wśród wszystkich paskud z pasożytów, takich jak: tasiemce, pchły i gronkowce oraz świerzbowce, które aż łapy świerzbią i innych prochów co do których nawet nauka nie jest pewna, czy są statystycznie możliwe.
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:19

Wiadomo jednak, że wszystko się może na tym dziwnym , niepokonanym świecie zdarzyć lecz są wyjątki , przykładowo niemożliwe jest aby dotknąć gołą lepetyne starego kozla, przy pomocy gołej nogi zanurzonej w kwasie solnym, lecz bez użycia odspawanego srzydła od samolotu odrzutowego, który kiedyś lecial przez wioche i rozbił się pod remizą strażacką która akurat przypadkiem stała obok dużegocentrum handlowego. Dlatego strażacy sobie urządzali wielką imprezkę na świeżym powietrzu, więc okoliczne panny myły się pod pachami, żeby nie odstraszać albo nie przyciągać całych rojów much, i innych owadów leśnych, rzecznych, błotnych podziemnych, naziemnych i nadrzewnych oraz temu podobnych. które tylko czyhają na świeżą krew młodych wiejskich dziewcząt świeżych i dorodnych, które cieszyły sie popularnością bardzo dużą jak sobie pomyśleć, że przecież ich długie nogi i duże piersi rozkołysane na wietrze, nikomu nie przeszkadzały. Jednak ich naturalny wygląd zniechęcał inwestorów z Paragwaju którzy prowadzili nabór na nowy konkurs szybkiego jedzenia sznuwówek posypanych suszonym ekstraktem pomidorowym z dodatkiem majonezu i chili oraz odrobiną czosnku . Czosnek ten sprawiał ze wszystkie wampy stawały się bardzo uległe i często skłonne do negocjacji kogo zchrupia pierwszego na drugie śniadanie, bądź na kolację lub w chwili gdy się tego nie będą spodziewać , na przykład podczas krótkiej przerwy w meczu, który był klęską drużyny Jejecznicożerców bo pokonała ich obrzydliwa drużyna Owsiankozjadów piorunującym wynikiem 9:0, lecz przegrana drużyna nie poddawała się bowiem zawsze mogławygrać sumą punktów zdobytych na lewo jeśli tylko weźmie się pod uwagę piorunujące właściwości tabletek dopingujących, które sprawiły że Owsiankozjady pobiły swój rekord w podnoszeniu ciężarów jedną nogą, przy czym usta majac pelne swojej ulubionej osianki zakrapianej obficie gęstym sosem karmelowym z pływającymi gęsimi skwarkami nasączonymi bimberkiem babuni, z odrobiną spirytusu oznajmiali wszystkim, że są naprawdę super i chcieliby jeszcze zagrać spotkanie rewanżowe. Ale Jajecznicożercy się zorientowali w podstępie i postanowili, że nie będą dłużej pozwalać sobie na takie numery i przestaną już wcinać jajecznicę bo ona ma za dużo złego cholesterolu, który powoduje zmiękczenie tkanek mózgowych, co wpływa na brak koordynacji bardzo utrudnia dłubanie w nosie lewym palcem prawej nogi,choc bardzo długo podejmowano próby udoskonalenia techniki drapania, ponieważ pełni ono podczas rozmnażania funkcję nadrzędną, aczkolwiek czasami bywa zawodne, dlategoże partner może okazać się brutalny, a to negatywnie wpłynie na proces myślowy i stosunków międzyludzkich, które to zawsze stanowią zagrożenie dla otoczenia, ponieważ grożą zamknięciem w wyimaginowanym świecie dłubaczy i im podobnych stworów z innej galaktyki, które czasem świecą na zielono i mają po dziurki w nosie całą ludzką populację, zgodnie z tym co powiedział Nostradamus, lepiej nie dawac wiary przepowiedniom, proroctwom ponieważ nic dobrego nie wnoszą do życia codziennego, które ze słów tych czerpie swoje motto chociaż nie powinno nigdy zostać powiedziane to okrutne słowo które bardzo szkodzi zdrowiu duszy i poczuciu bezpieczeństwa, które tłumaczy zachowanie Jasia w trakcie zajęć szkolnych które są bardzo uciążliwe dla wszystkich jego nauczycieli a nawet dyrektora całej jego szkoły więc nauczyciele postanowili sprowadzić Jasia na dobrą drogę i zamkneli go w ubikacji szkolnej w pustej kabinie i lali mu na głowę zimną wodę, myśląc że to ostudzi jego zapędy dotyczące demolowania klas oraz wyjadania kolegom kanapek i obgryzania ołówków które dopiero co koleżanka Jasia naostrzyła, nowiutką różową temperówką ktora byla niestety kradziona.
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:25

Sprawa się wyjaśniła, dopiero po przeprowadzonym policyjnym śledztwie trwającym bardzo długo gdyż funkcjonariusze balowali na imprezie, z okazji Dnia Policjanta. Po imprezie udali się na patrol, aż zabłądzili we własnym mieście, które pełne było strasznych przestępców, prawdziwych oprychów, którzy pouciekali z więzienia obrabowali bank i szybko wsiedli do furgonetki, ktora odjechali ścigani przez ospałych strozow prawa byli bardzo wystraszeni, bo radiowoz ich doganial na ostrym wirażu skończyła się benzyna jak by tego było mało, to złapali gumę, i w glowie szybka.. ...pękła...i stało się jasne, że z napadu nici bo zapomnieli o drugim śniadaniu i zaczęły ich boleć brzuchy z głodu więc postanowili wstąpić do McDonalda na hamburgera smakującego jak stare odpadki mięsa Które zostały znalezione na pobliskim śmietniku i przyniesione do stołówki, w której wrzucono je do ogromnego naczynia i zaniesiono do kuchni tam po zmieleniu dodano do nich trzy zdechłe szczury, gnijącego koguta oraz starą zużytą bździągwę następnie starannie wszystko zmielono i usmażono na ogromnej patelni dodając odrobinę smalcu. Jak zasiedli do stołu okazało się że ich danie jest zimne i niesmaczne, z powodu duszacego zapachu, który od pewnego czasu krążył po sali i pozostawiał po sobie ślady, które były bardzo trudne do rozszyfrowania. Ale jakoś sobie z tym poradzili, ponieważ miał IQ 456,33, co dawało możliwość rozwiązania tego problemu w sposób bezkonfliktowy. Zabrał się więc za otwieranie okien i wietrzenie pościeli , skarpetek i majtek oraz reszty garderoby, którą tylko posiadał ponieważ była nieco nieświeża co powodowało unoszenie się kwaśnego zapachu w pomieszczeniu oraz muchami zlatującymi się z okolicznych pastwisk i bagien w celu konsumpcji owego powodu smrodu. Zadanie nie było proste, wymagało dużego wysiłku i rozsądku oraz sporej dozy więc zaraz zabrał do sporządzania planu strategicznego, dotyczącego rozwoju małej prowincjonalnej firmy którą trzeba było dopiero rozkręcić. Zabrał się do roboty , zaczął od przeszukiwania strychu i piwnicy oraz starej stodoły w której było mnóstwo poskręcanego sznurka który był bardzo długi i przydatny do związywania przestępców, księży i innych ludzi, których czasami można spotkać na ulicach i w podejrzanych ciemnych zaułkach gdzie czyhają na samotne, stare kobiety źli i groźni uzbrojeni w maczugi ciupagi i wałki oraz łańcuchy i różną inną broń , która nie mieściła się w kieszeniach ,walizkach i neseserach ponieważ była za duża i było jej za dużo. Ale sprytne zbiry szybko wpadły na pomysł zapakowania jej w ogromne, poręczne etui od kontrabasu , które zawierało mnóstwo kieszonek i podwójne złotym lakierem malowane magiczne zawiasy firmy której nazwa była dość tajemnicza i dwuznaczna, ponieważ prezes tejże firmy był bardzo znanym mezczyzna w światku przestępczym , a jego pseudonim brzmiał bardzo strasznie a w dodatku wszyscy bali się jego długich, czarnych włosów, które opadały na ramiona tworząc bardzo dziwne wrażenie wprost niewyobrażalnego, wielkiego i groźnego grzyba, na poły atomowego, z jasnymi dredami i różową kokardką we fluorescencyjne grochy z żelowymi wypustkami które niczym macki oplatały jego głowę wijąc się niczym najwieksze na świecie kałamarnice, które mogą zrobic z czlowieka galaretke po wietnamsku o smaku bananowym lub inne ochydne , nie mniej jednak orientalne potrawy, które sa serwowane w różnych podejrzanych instytucjach które bardzo czesto robią w konia porządnych obywateli krainy Polandia Szuflandia, która leży niedaleko Megadurnowatolandii, gdzie wszystko jest bardzo proste pod warunkiem ze jest ustawione pod kątem prostym , i wtedy wszystko jest fioletowe ale nie tylko bo czasem również zielone w kropeczki i czerwone groszki o smaku truskawkowym niestety smak to nie wszystko, liczy się też wrażenie jakie zostawia bardzo długa czerwona lina przechodząca przez środek czegoś, co wygląda bardzo dziwnie, jest trochę podobne do padalca ale jest dużym owłosionym palcem u nogi, który w rytm tanga przeskoczył dużą kałużę i nawet się nie zamoczył gdyż ubrał się w foliowy nieprzemakalny płaszcz i dużą żółtą ciepłą czapkę z wielkim kolorowym pomponem i dziwnym sznurkiem , który nie wiadomo do czego był taki długi jak podróż z krainy zabawek do Nibylandii przez siedem mórz, siedem rzek oraz ośmiopasmową autostradę, którą budowali przez siedem lat i siedem rzek aż w końcu ją skończyli ale zostały jeszcze do ukończenia barierki, które chcą pomalowac na najbardziej odblaskowy selenynoworóżowokarmazynowy kolor, który widać z bardzo daleka po to , aby rejsowe samoloty latające bardzo nisko nie zaczepiały ich rurek swoimi skrzydłami, ponieważ pilot był w stanie nietrzeźwości i nie stosował dopingu w trakcie tego niezwykłego lotu z Honolulu do lotniska za oceanem Spokojnym, za którym czekało na pasażerów dużo niemiłych niespodzianek o których żaden z nich nie pomyslał ani przez jedną chwilę, ponieważ nikt ich nie widział, ani nie słyszał o nich. Jednakże po wylądowaniu wszyscy byli niemiło zaskoczeni, ponieważ dowiedzieli się, że Swięty Mikołaj nie istnieje ta szokująca wiadomość spowodowała nagły atak epilepsji i innych dziwnych zachowań, które wywołują w człowieku drgawki i drżenie oraz pocenie stóp pleców,uszu i oczu oraz rąk, co bardzo niekorzystnie wpływa na cały organizm i otoczenie w którym przebywa pięciu facetów, którzy nie znoszą zapachu własnego potu oraz starych kiszonych ogórków
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:32

Ci faceci są wielcy, groźni i cali porośnięci zielonym , bardzo długim glonem , który w porywach osiągał długość ponad 100m.To jednak nie przeszkadzało im w swobodnym wyrywaniu niegrzecznym dzieciom rączek oraz w okradaniu bezbronnych staruszek, które wcale nie były takie bezbronne, ponieważ jak ktoś je napadł to potrafiły zabić człowieka na śmierć, a następnie ze spokojem wrócić do dziergania skarpetek na starych i nowych zasadach o których pouczał Konfucjusz mówiąc, iż każdy aby skarpetki były smaczne, musi przestrzegać przepisu zostawionego na przez gospodynie, które mają rozległą wiedzę co do pieczenia smażenia, prasowania oraz wszystkiego innego.Gospodyni Kiedys,kiedy jeszcze była młoda i piękna ale też miała dwa małżeństwa na swoim koncie które rozpadły się w drobny mak, i zostało po nich tylko ssanie , sprężanie i tłoczenie się mysli w jej mózgu i w innych cześciach ciała które odmawiały posłuszeństwa w wielu przykrych sytuacjach jak na przykład ta z chomikiem, który uciekał po całym ogrodzie i dobiegł do sąsiedniego domku gdzie mieszkaly koty Chomik pożegnał życie z radością, ponieważ właściciel źle go czesał swoim długim przerzedzonym grzebieniem, ktory kaleczył biedne zwierze. Toteż wyglądał on jak użądzenie do Przyrządzania kalorycznych tostów posmarowanych dżemem z odchodami takiego stworzenia jakim był zły wielki i szeroki i chory na ospe człowiek z żelazną maską na twarzy.Historia o nim nie jest dla małych dzieci lecz dla umięśnionych i bardzo odważnych wygolonych mlodych mezczyzn zwanych potocznie dresami (z angielszczyzny "sukienkami") które doskonale leżały na wciętych taliach i poteżnych karkach dresiarzy z ulicy której nazwy nie można wypowiadać, bo Dresiarze nie będą tolerować żadnych przecieków z krainy płynacej nie mlekiem lecz kawa inka firmy Import Eksport Rapaport pochodzącej z dalekiej krainy skażonej przez złe słowo wiedźmy gnębiącej Kubusia Puchatka który był wykończony ciągłym brykaniem Tygryska oraz brakiem słodkiego truskawkowego miodku o dziwnym, pistacjowym kolorze który dostał od krecika - czołowego działacza podziemnego ruchu oporu, który powstał w ściekach kanalizacyjnych, ponieważ nie było miejsca na zbudowanie go nad piękna rzeką obok wspaniałego zamku tej paskudnej czarownicy, która się zawzięła by przygotowac miksturę która służy do pozbawiania wzroku wszystkich tych dzieci, które są bardzo niegrzeczne i zawsze wszystko psuja w jej małej chatce na słodkim piernikowym wzgórzu , z którego rozlega się piękny widok na targ pacynek i blaszanych zegarków oraz ciekawych książek pełnych tajemnych zaklęc przywołujących różne stwory Widoki te sprawiają że rośnie serce dobrych ludzi, a złych maleje. a ich zęby stają się żółte To dziwny proces zachodzący niezmiennie przez tysiące lat świetlnych ale dzieki dobrym stworkom z Jowisza było możliwe odwrócenie go i przywrócenie odpowiednich proporcji w kolorze ich zębów takim jakim powinny się zachwycać wszystkie dzieci, które dawno nie chciały mieć takich. A ich rodzice nie mogli nadziwić się jak ich dzieci pracują na 3/15 etatu aby zarobić na karme dla Rhodesiana o dźwięcznym imieniu pochodzącym od starożytnego słowa Majów, które oznacza poprostu: glągwiak To oryginalne imię zostało zaciągnięte z bardzo starej księgi oprawionej w skórę z dinozaura, który często nie zdążał ze swoją potrzebą ponieważ był już starszawy, więc jego kojec byl bardzo zniszczony przez ciągłe gryzienie i drapanie się po lewym uchu, które przez drapanie zostało oderwane prawie do połowy od reszty ciała. Wyglądało to strasznie, ponieważ wokoło było pełno wijących się dzikunów, które zlizywały krew ktora była galaretowata i trzęsła się jak osika na wietrze. Powodowało to ciągłe porównywanie jej do kisielu Było to mylne gdyż w rzeczywistości porównanie, ponieważ prawdziwa krew wygląda zupełnie inaczej niż to. co tam zastali
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:34

Słow brakuje by poprawną polszczyzną opisać ten odrzucajacy widok, rozszarpane flaki, które walały sie po stadionie, na którym biegali zawodnicy, ale nie mieli koszulek. a ich spodenki były całkiem brudne , jednakże pociągali zromadzone dziewczyny, które zadeklarowały pomoc przy pierwszej oznace chęci do skoków ze spadochronem które były nadzwyczaj niebezpieczne dla ich zdrowia i życia a także dla ogólnego samopoczucia, które nie dopisywało im ponieważ dzień wcześniej zabalowali na imprezie na której była wódeczka i zakąska Niestety były zatrute arszenikiem, po którym odczuwali pewne sensacje żołądkowe i nie tylko. Czuli się naprawdę źle i uciskało ich coś w okolicy prawego żebra, które było juz wyeksploatowane przez ząb czasu. Dlatego właśnie postanowili że zje na śniadanie miske malych słoni z dodatkiem płynnego miodku z pokrzyw oraz z kalafiorem. Taka kombinacja smaków była niezwykle szalona , ponieważ łączyła ze sobą przyprawy z różnych zakątków świata. Były one jedyne w swoim rodzaju a wygładały jak wielkie, włochate i w dodatku nieprzyjemnie kule z sierści latały po całym mieszkaniu, chowały się pod betonowe szafy Bywały też nieraz na suficie, lecz to nie przeszkadzało w tym, że w zabawie w berka i w pośpiechu zapomniały o oddechu i cale szczęście, bo tam nieźle smierdziało i zaczynamy wątek od nowej przygody.
Pewnego pięknego i słonecznego poraka piesek i jego pańcia wyszly na poranny spacerek i nagle zobaczyły trzy różowe słoniki, które były bardzo podobne do wszystkich świętych i im podobnym, dlatego też było im smutno, ale tylko chwilę ,ponieważ tym razem nic im nie psuło szampańskiego wieczoru w gronie swojaków, i wytwornych psiaków rasy akita inu ale najpiekniejsza byla suczka pewnego mężczyzny w brudnym podkoszulku, od którego śmierdziało źle dobranymi perfumami . Jednak nie można było przewidzieć, że będzie burza i strrraszna ulewa, która doprowadzi do tego ,że wszystkie pieski uciekną pod kołderkę ale kolderkę porwał wielki zły niedźwiedź, jednocześnie informując, iż ona kosztuje 3zł czyli tyle co pieprzowy longer KFC . Pieski bardzo się zdenerwowały tym faktem , kopnęły niedżwiedzia w czwartego zeba u góry.Nagle usłyszały pieprzowego longera KFC za całe 2,99, który śpiewał serenady w języku bengalskim. Okropnie fałszował, więc wepchały mu piłkę w jego wielką paszcze, ale on uparcie dążył do celu , i ją wypluł z takim jakby to powiedzieć zadumaniem, że wszyscy mieli szeroko otwarte pyszczki ze zdziwienia. Potem się cały przez chwilę zazielenił i wypadł wprost na pędzącego ponaddżwiękową prędkością jamnika, ktory musial no po prostu musiał szybko wyskoczyć 25 metrów w prawo, by zrobic piekny i stylowy unik. Półobót, obrót i ataaak! Szybko zbiegły się okoliczne dzieciaki, wykrzykując naokoło wiersze Juliana Tuwima. Gdy zobaczyły miejsce kraksy, i wtedy te takie podejrzanie wyglądające brudnobrązowe maziowate stwory zaczęły opowiadać Brzechwę.... mając przy tym bardzo głupawe uśmieszki bo Julian Tuwim doskoczył, tańcząc kankana w zielonej spódnicy do kolan, która falowała niczym ocean Spokojny w czasie lekkiego sztormu. Po odtańczeniu kankana pisarz udał się do baru, w którym to zmówił bardzo mocnego drinka o zielono - czerwonym kolorze... w oszronionej szklanicy. która była dziurawa toteż drink wyciekał i kapał na wypastowane buty od ślubnego garnituru, którego obślinił dog niemiecki należący do pryszczatego blokersa ze zdziwioną i zniesmaczoną miną od której powiałogrozą i niezbyt chyba miłą wonią starych, spoconych skarpetek wyciągniętych z dziurawego pojemnika należącego do pani Krysi z przystanku, na którym stał Adam Mickiewicz czytajac swoje wiersze .Wszystkim zrobilo sie nienaturalnie intensywnie żółto przed oczami i nagle wielkie <BUUUM>! Tak się sończyło epoka lodowcowa.
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez ValdeQ 2 lip 2006, o 15:39

Powstał nowy geokosmiczny ponaddźwiękowy Świat, który był cały niebieski oraz na jego powierzchni
można było zobaczyć jakieś niskie ludki z wielkimi glowami i dużymi oczami koloru zolto-zielonego które błyszczały się w swietle slonca którego promienie docierały pomimo okularow slonecznych i kremu spf20000 , do wszystkich zakamarków nowej planety o tak dziwnym kształcie że ciężko określić co właściwie przypomina. Na pierwszy rzut oka można wywnioskować ,ze jest to wielki, zielony burak ktory po ugotowaniu zamieni się w małe białe stworzonko z rozowym noskiem i fioletowymi nogami tzw. mały przystojniaczek który ma dużo witaminy odkrytej przez swiatowej slawy naukowcow konkurującymi z tymi z innych planet i odległych galaktyk, slawa jednak przypadnie nie im a MALUTKIM BIALUTKIM PIESECZKOM które bardzo lubią siedziec kolo dobermanów czarnych, wielkich i uważnie śledzących rozwój gospodarki rolnej afryki . Zawsze gdy w pobliżu pojawią się ich wąsaty pan dostają oni oczopląsu nie wiadomo dlaczego zawroty głowy stają się zupełnie nieznośne ale co to ma znaczyć ta afera, która poruszyła wszystkich mieszkańców planetki? Wracając więc do początków średniowiecz, kiedy czytać umieli tylko najbogatsi ale też jedynie składając literki trzeba przypomnieć o przewielebnym bracie Tagu , który był prekursorem Chodzi więc o tajemniczy ruch przemytników Co przemycali? Były tam najrozmaitsze gatunki kawy, zwierząt, a takżę materiały wybuchowe które zostały zrobione przez mnichów tybetańskich. na podstawie pradawnych receptur, ujawnionych przez słynnego potwora yeti. Oczywiście za opłatą w drogocennych kamieniach Ale zacznijmy wreszcie mówić na temat który jest tak drażniacy dla wszystkich Przemytnicy bardzo chcieli uciec daleko, aby spokojnie obejrzeć swoje piękne nagrody, otrzymane za ruch przemytniczy. Niestety zatrzymał ich chudy policjant z pałką w dłoni. miał on niebieska czapeczkę z pomponem zrobiona przez jego ulubionego przyjaciela który chciał dać łapówke panu który rozliczał PIT-y w Urzędzie ponieważ kontrola wykazała że ten pan strasznie naciągał innych policjantów z Wydziału Ogólnokrajowej Walki z Przestępstwami zorganizowanymi i Niezorganizowanymi Ludźmi, którzy mieli kilka labków czekoladowych używanych do tropienia zwierzyny podczas przemytu przez granicę żuczków gnojowniczków sprowadzanych w naszych polskich poligonów, strzeżonych czujnie przez polskiego prezydenta , który pewnego dnia oznajmił, że jest człowiekiem o niskim kaczowatym wzroście dlatego zapadł na ptasią grypę. Spowodowała ona upierzenie i kaczy chód oraz dzióbek , dzieki ktoremu juz od rana kłapie same bzdury do czerwonego mikrofonu z obrzydliwym słodkim różowym namalowanym na nim lizaku, który wygląda dokładnie jak podobizna poprzedniego prezydenta i niestety przyznać trzeba, ze jest to wizerunek niezbyt udany, i nazbyt przypudrowany i różem za bardzo umalowany oraz ogólnie zbyt szpetny. Trzeba wiec przyznac, że zachęcający on nie był. Przemytnicy popatrzyli na siebie z naprawdę wielkim oburzeniem. Trzeba jednak wziąć się w garść i skuć łańcuchy, do których całkiem niepotrzebnie przyczepiono różowe wstążeczki, trzepocące na wietrze podczas uroczystej parady gniewnych i zezłoszczonych stworków bo zabrakło makaronu i sosu bolońskiego Kiedy rozkuli łańcuchy wyzwolone stworki pouciekali daleko. Nikt nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które zagrażało tym potworkom naiwnie czekającym na mannę z nieba i marcepanowe czekoladki o delikatnym smaku truskawkowym z dodatkiem niewiadomej substancji halucynogennej wywołującej jednoznaczne skojarzenia oraz szkliste spojrzenie włochatych stworów i malych beauceronow ktore lubią jedynie spać. Beaucerony lubily Amstaffy(ktore...) wierciły się ponieważ nie znosiły twardego posłanie, które było naszpikowane różnymi ozdobami. Mogły wtedy je kolekcjonować i sprzedawać na czarnym rynku. Stworki nie miały pojęcia o paserstwie, więc nie pasły innych stworków ale podkradały im kolorowe i połyskujące błyskotki schowane w wyszywanych cekinami kieszonkch. w których ukradkiem chowały się chihuahue wyobrażając sobie, że są olbrzymami z wyłupiastymi oczami i napiętymi muskułami pod obcisłymi czerwonymi dresikami. Po chwili namysłu doszli jednak do zupełnie zaskakującego wniosku który wprawił pilota odrzutowca w osłupienie Chihuahue były małe! i trząsły się niczym galareta z biustu Pameli Anderson Więc co teraz?! zadawali sobie pytania Kupic Rottka czy może czernego pudelka z hodowli Tomasza... najlePIEJ dwa pudle najlepiej pudelka Toy albo Pit Bulla. Kupił Red Bulla co dodał mu uroku i przysporzył podrywającego do góry ze szczęścia i niestety były też pewne nieprzewidziane komplikacje bo pies nie chciał jeść i musiał dużo pić a przez to wyczerpała się woda i musiał zacząć iść bez wody ale po drodze znalazł wielką kałuże ale się jej nie napił bo była zbyt brudna i niestety piesek Poszedł dalej z wielkim pragnieniem ale za to jego włascicel miał większe szanse go poinformować o nadchodzącym niebezpieczeństwie ze strony Kota karateki i żółwia karateki Ale naszczęście nic Się nie sało, bo... pieski zawsze mają ..... swój sposób na... pokonanie żólwia i kota karateki, bo są od nich sprytniejsze i mądrzejsze. a przede wszystkim większe bo dużo jedzą i dużo piją i są inteligentami które zawsze potrafią zadbać o własny niezbyt kształtny nos który czasem odpadał ale naszczęscie potem... znalazł się chirurg, który temu zapobiegł... używając przeterminowanej "Kropelki"... i dodając do rosołu wywaru ze świnśkiego obrzydliwego kału oraz troszeczkę nabiału, który ważność stracił, chirurga nie wzbogacił, bo wiele utracił z dziurawych swych gaci. Ponadto z podartego podkoszulka małego zrobił chomikowi namiot cyrkowy w kolorze wscieklej pomarańczy z dodatkiem biskupiego różu i krwawej mary, która przezerala szklo szklanki a na dodatek dotarła do gatek, w których było mu całkiem miło.
Avatar użytkownika
ValdeQ
Administrator
Administrator
 
Posty: 4592
Dołączył(a): 23 lut 2005, o 14:05
Lokalizacja: Józefów

Postprzez Atena 17 lip 2006, o 13:14

Poniewaz bardzo lubil swój ogonek długi, nieco zakrecony i z wstążkami kolorowymi jak tęcza po niebie rozciagnieta magicznie kolorami wyblakłymi tragicznie po myciu Ace siedziała w pace wodziła po mapce wielkim zielonym paluchem którego ugryzł koń czarny w kropki bordo z pomarańczową mordą. i oślimi uszami oraz wielkimi czarnymi kopytami podbitymi bursztynowymi sandałkami w stylu Genowefy Kapeć z Tęczowego Gaju ufoludków napalonych na bambosze ze smoczych łusek podobnych do klusek, z mielonego groszku każdego po troszku. było juz wiadomo Ze to byl dzik, który rył ziemię pod dębem I znalazl glizde swym lewym zębem i pokaleczył glebę zjadając tę mendę. Polazł na grzędę, popatrzył na Lawęde i zaśpiewał kolędę. O wschodzie słońca zobaczył małego chłopca Który biegał po rozżarzonych węglach z drewna zrobionych w żar przerobionych ze sobą złączonych w kale moczonych doprawionych szczypta chili polanych sosem z niedojrzałych, zielonych pomidorów. zebranych przed wschodem ksiezyca w fazie banana wyglądającego jak szkielet po Kaukazie i w dodatku w wiosennej porze skacząc po jęzorze z kundlem burym w różne dziury a poza tym gościem nijakim po wszystkich krzakach siegajacymi po hmury i przerastającym samego Billa Tokio Hotelowskiego. Pote wlaz na płotek i zezuje w stronę ogromnej szaroburej chmury klebiacej nad dymem panującej z latarka w tyłku ze śniegu i z wielką goryczą wzięła się za nalesniki z rozdżyzdanym mózgiem mrówki ale smakujacym jak rozbryzgany mózg mrówkojada na którego nadepnął człowiek z liściem w gebie i obrzycił się strasznie gdy zobaczył jak to odkleja się od prawej stopy dużego, zieloego i strasznie obleśnego pijaczka z piwem w w wielkiej pomarańczowej torebce w czerwone łaty największe w calej krainie gnomow śmierdziuchów i pierdziuchów po kompieli w w okropnie śmierdzącej rawie zwanej fujawsarawa któa zawierała składniki chemiczne biochemiczne i różne inne chemikalia o których nawet nikt nie wiedział póki on czyli alchemik obmyśił substancje która wybuchała tylko pod wpływem azotu i wtedy właśnie puścił bąka i nastąpił wybuch rozwalający stary dom drewniany z okiennicami który stał na zielonym wzgórzu niedaleko starego wielkiego parku brzydkiego i sprochnialego przez dzieci rozwalonego bo dzieci byly od matki upośledzonej psychicznie i jeszcze pijącej ciągle mocz ale najgorsze było to ze ona bez żadnego ustanku śmiała się cały czas do oporu poniewż była bardzo nietaktowną i bardzo grubą i pokaleczoną kobietą. Lekarz jej chorował ciągle na gupawke z glupata starego ziomala mrówki starszego od zowila, który się przymila do swojego kochanego wieprza o imieniu zezol ponieważ był zezaty tak jak pewien miły szpak który ciągle krakał albo strasznie płakał, z powodu zgubionego oka lewego koloru czerwonego, ktore było od handlarza z przemytu ktory przemycal oczy i został aresztowany za wielką kontrabandę przez pijanego Leppera ,który mu powiedział że za karę musi zrobic czterdzieści salt w tył i do tego kazał mu jeszcze zalozyc na siebie worek od ziemniaków, bo mu się nie chciało zrobić welnianego sweterka z drutu kolczastego(,) bo sweterek taki byłby troszke za mało oryginalny i do noszenia na fajnych bokserkach niebyłby ok. wiec facio postanowil uspokoić przejętego moderatora(,) który nie może zaakceptować zmian, ponieważ wiele się zmieniło od czasu kiedy był tu ostatni raz i ma teraz uraz niesamowity, bo został pominięty w niektórych istotnych sprawach, które miały trzymać kontrole nad zwariowanym baranem Puckiem i zieloną krową postrzeloną i odlotową, która bardzo lubiła... jesc buty od starego rzeźnika o każdej porze dnia zjadała zawsze dwa kisiele na raz przez to dostała choroby zielonych krów z której ciężko jest sie wylizac ale on ma pchly na siersci którymi codzenie się smaruje zeby miec lepsze powodzenie u takich sąsiadów dwóch co to tak sie jej podobaja ponieważ bardzo dbają o suczkę zwaną Sarabela van bonga rasy kundel pospolity czyli tak jak połowa nie posiada rodowodu ani żadnego dowodu ale za to posiadają skrzydła i chrabąszcze gnojowniki, które wcale nie gryzą ale za to srają na wszystko i na wszytskich co bardzo denerwuje Ale nie stresuje pewnego pana, który wszystkim się rozkoszuje ale często oszukuje ludzi których spotyka i szybko pomyka i widzi Rydzyka wtedy dostaje torsji a gdy Lepper jedno słowo wypowie wszystcy już go atakuja ze wszystkich stron i boków oraz innych możliwych miejsc w tłoku wtedy też jest
Ostatnio edytowano 27 sie 2006, o 16:34 przez Atena, łącznie edytowano 1 raz
Nitimur in vetitum semper cupimusque negata :twisted:
Avatar użytkownika
Atena
Moderator
Moderator
 
Posty: 6026
Dołączył(a): 12 wrz 2005, o 10:54
Lokalizacja: Ruda Śląska
Rasa psa: morświn i dzikoświn

Postprzez Taki tam 30 sie 2006, o 21:16

Miła atmosfera w sklepie Pod Żulem gruchają sobie czule i piweńko piją, czasem się pobiją ale znów wypiją przed następną chryją. Siedzą całymi dniami, te żule spod ciemnej gwiazdy. Ani żadna cudna pani im nie przeszkodzi w tym co robią już od bardzo wielu lat. Okoliczni ludzie mówią, że to dziwni i bardzo naiwni obywatele dalekiej Norwegii. Norwedzy z reguły to są gaduły, i marudy, które co nie zaszkodzi ale wynosi to się z tego, że zdarzyło się nawet, że polecieli dużym samolotem z małą ilością paliwa i musieli wracać w szybkim tempie, o jaskini w ktorej było pełno śmieci. Śmierdziało tam niemiłosiernie starymi butami listonosza, jednak znaleźli kwiaty, które przyozdobiły straszną jaskinię. Dzięki temu było tam trochę bardziej miło. Zbliżał się dzień buraka, Norwedzy byli z tego bardzo zadowoleni i chcieli go świętować. Jednak nie mieli żadnych buraków. Postanowili zatem wychodowac swoje. Najpierw zaorali ziemię, potem posiali siemię, przy tym śpiewali, i głośno grali. następnie Norwedzy wyjęli paszporty i polecieli do kraju egzotycznego, gdzie napotkali tubylców. Szczególnie spodobała im się ich kultura. Na śniadanie jedli kokosy z ananasami. mieli sensacje żołądkowe, bo nie byli przyzwyczajeni do takich ciężkostrawnych dla nich, posiłków. Kiedy zachciało im się do ubikacji nigdzie w tym kraju jej ni mo. Przykre to miało zakończenie , aż strach opowiadać jak wyglądał dom po powodziowej fali. wywołało ją tsunami zjedzonych wcześniej ananasów które wydostaly się dziurką od nosa. Przybyła ekipa sprzątająca i mopami jadąc po podłodze i suficie doprowadzając do jako-takiego ładu. Nastała pora, aby norwedzy wrócili do sklepu pod Żulem. I znowu pili przez całą noc. I tak pozostało im to w podświadomości aż do końca życia. Tak im to weszło w nawyk, że nawet kiedy byli zmęczeni to pili.
Zielona Magia ]:->
Obrazek
Avatar użytkownika
Taki tam
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 534
Dołączył(a): 31 lip 2005, o 08:59
Lokalizacja: Śrem

Postprzez olwo 30 paź 2006, o 20:47

Nagle im zabrakło
Avatar użytkownika
olwo
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 1475
Dołączył(a): 26 sie 2005, o 08:21
Lokalizacja: okolice Krakowa

Postprzez Basia_sz 30 paź 2006, o 21:18

napitku, który spożywali,
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać." A. de Saint-Exupery
Avatar użytkownika
Basia_sz
Dobra Dusza
Dobra Dusza
 
Posty: 4804
Dołączył(a): 18 wrz 2005, o 11:50
Lokalizacja: Jejkowice

Postprzez szczotek 31 paź 2006, o 16:02

więc nazbierali jabłek
Obrazek
Avatar użytkownika
szczotek
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 1398
Dołączył(a): 28 sie 2006, o 16:30
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Postprzez Milena5_12 31 paź 2006, o 16:39

aby z nich
Avatar użytkownika
Milena5_12
Nadkagańcowy
Nadkagańcowy
 
Posty: 1162
Dołączył(a): 17 sie 2006, o 13:21
Lokalizacja: Szczecin

Następna strona

Powrót do Café (Off-topic)

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 7 gości

paw prints
cron