Anashar napisał(a):Mamy kolejną znawczynię rasy ON na forum. I to jaką wspaniałą. Zobaczcie jakiego miłego priwa dostałem od Justi8
Wiem, że nie powinno sięujawniać prywatnej korespondencji ale może i Wy siępośmiejecie tak jak ja czytając to
"sorry cie bardzo ale jesteś jakiś
zdłniały bo psy w moałym mieszkanu wariują potrzebują placu do biegania jak jesteś debilem to chyba nie umiesz zajrzyć do netu i tam pisze że mają mieszkać w dużymmieszkaniu lub domu!!!!!!!!!!!!!!!!!ę
Jaki?
Nie potrafię rozszyfrować
.
Ja miałam w życiu dwie mieszanki ONka, tylko że wtedy byłam mała (pierwszą tata kupił jak miałam 4 lata, drugą rodzice wzięli ze schroniska - jak 6).
Pierwsza to była Aga i mieszkaliśmy na wsi. Ona też urodziła się na wsi, u znajomych taty. Nitrudno się domyslić, że nie była szkolona ani nic
. I miała pełen luz - żaden łańcuch itp. tylko po prostu całymi dniami jej nie było, biegała po polach zawsze wracając (zawsze!) do domu na wieczór. A ja, jako czterolatka mogłam z nią zrobić dosłownie wszystko więc była moim koniem, mostem i wielką kochaną maskotką
.
Agę ukradziono [wątpię, by zwiała] krótko po tym jak z powrotem zamieszkaliśmy w mieście i oczywiście ją ze sobą wzięliśmy... Cóż, była pięknym psem i nikt by nie uwierzył, że bez papierów
.
Druga ONka, której też dałam imię Aga była wzięta ze schronu po tym jak Aga nr 1 zniknęłą i jej nie znaleźliśmy a ja strasznie za nią tęskniłam (pamiętam, że pewnego dnia rodzice po prostu przyszli i powiedzieli: mamy dla ciebie niespodziankę, a za nimi nieco wystraszona ONka na smyczy
) i ta akurat nawiała (strachliwa była, wiemy, że znaleziono ją po sylwestrze, pewnie podczas sylwka wystraszyła się wybuchów no i uciekła, a potem trafiła do schronu) i jej nie znaleźliśmy... Była równie kochana, a mnie, sześciolatki trzymała się jak nikogo innego. Też dawała ze sobą zrobić po prostu wszystko co sześciolatce może wpaść do głowy
. No i mieszkała w BARDZO małym mieszkaniu, właściwie to jeden pokój (no, półtora bo mój był tak maleńki, że ona tam mogła jedynie stać bez ruchu na podłodze
), maleńka kuchnia i korytarz (kilka lat temu był remont i mieszkanie jest większe, jak coś
).
Wiem, że ja przeprowadziłabym sprawniej poszukiwania obu psic... Ale wtedy byłam mała, a racji tego, że mój tata jest z wykształcenia inż. rolnikiem i wyznaje zasadę "pies to tylko pies, jak nie ten to inny" to było, jak było
.