Mialam ten sam problem. Kazda wycieczka samochodem czy autobusem konczyla sie wymiotami. Ale wpadlam na pomysl, ktory stosowalam kiedys u siebie, czyli podroz z pustym zoladkiem
I to sie sprawdza. Kiedy planujemy wycieczke moja Antosia nie dostaje jedzenia, pozwalam jej tylko pochlipac troszke wody, ale o jedzeniu moze zapomniec. Juz od 4 miesiecy mozemy wsiadac do autobusu bez uzbrojenia w chusteczki higieniczne i tone papieru. No i oczywiscie pozbylismy sie dziwnego wzroku wspolpasazerow