Mój pies - mały kundelek, 14lat, zdrowy, bardzo sprawny jak na swój wiek.
Przedwczoraj przyjechała rodzina wraz z 10-letnią dziewczynką. Przez cały świąteczny wieczór bawiła się z tym psem. Wymęczyła go fizycznie po czym pies najzwyczajniej w świecie poszedł spać. Dzień później pies od rana zachowywał się strasznie. Mało chodził, leżał, spał, nie miał w ogóle apetytu, zaczął siedzieć częściej niż zwykle. W kilka godzin z żywego i zdrowego psa stał się strasznym staruszkiem. Stan ten utrzymuje się do dziś - nie jadł nic przez 1,5 dnia., apetyt nieznacznie powrócił, pies czasem macha ogonem jak się do niego coś powie, choć zauważyłem, że dziwnie się porusza. Kiedy chodzi to dotykając jego kręgosłupa można wyczuć przeskoki pod skórą.
Jak tak nagle mógł mu siąść kręgosłup? Od zwykłej zabawy piłką i głaskania?
Co innego to może oznaczać? Że jest u kresu życia, zmęczenie, zakwasy czy może inny czynnik o którym nie mam pojęcia?
U weterynarza jeszcze nie byłem, choć coraz bardziej mnie sytuacja zaczyna martwić.
Pozdrawiam.